Pobiegłam żeby go poszukać.
- Thor!- krzyknęłam szepcząc gdy zobaczyłam go za filarem- Co ty robisz?!
Otworzył usta ale przylozylam do nich rękę gdy zobaczyłam ze idzie mama. Schowaliśmy się i czekaliśmy aż odejdzie
- Co wy wyprawiacie?- usłyszałam odwróciłam się w miejsce z kąd dobiegał głos
- Aaaa!!!- krzyknęłam widząc ją a Thor i matka razem ze mną
- Matko jedyna podkradanie się to lepiej pozostajecie waszemu bratu Lokiemu.- skarciła nas.
- Zaraz tam podkradanie się my tylko spacerujemy- Sprzeciwił się mój brat
- Coś ty założył na siebie?- zdziwiła się patrząc na jego brudne i rozciągnięte ubrania.
- Zawsze to zakładam bo lubię łachmany- Uśmiechną się.
Ja tylko się na nią patrzyłam tak jakby biedak patrzył na pokój pełen złota
- Coś dolega twemu oku?- zapytała się.
- A mojemu oku pamiętasz bitwę pod haro.. i - zaczął się plątać
- Mavey jesteś wyższa?- dodała.
- Nie mamo ja tylko się em pożądanie wyprostowałam tak tak
- Nie jesteście Mave i Thor'em jakich znam prawda?
- Owszem jesteśmy- sprzeciwił się.
- Przeszłość nie była dla was zbyt łaskawa jak widzę- powiedziała
- A kto mówi ze jestem z przyszłości?- zaśmiał się nerwowo
- Wychowały mnie wiedźmy mój chłopcze patrzę nie tylko oczami dobrze o tym wiesz- pogłaskała jego włosy.
- Tak jetem totalnie bardzo z przyszłości muszę cie o coś zapytać..
- Pytaj śmiało- uśmiechnęła się i przytuliła nas a ja poczułam jej piękne kwiatowe perfumy które mogłabym rozpoznać na zwykłym targu
————————
- Jestem idiotą- wypił coś mój brat.- Nie jesteś idiotą przybyliście tu prawda? I prosisz o radę najmądrzejszą osobę w Assgardzie to nie była głupota, ale porażka jak najbardziej.- podała mi wodę.
- Dzięki za słowa otuchy
- A wiesz o czym to świadczy?- zaczęła- ze jesteście tacy jak wszyscy
- Ale nie powinnismy być- wydukałam próbując się nie rozpłakać.
- Uwierzcie mi nikt nie powinien być taki jak powinien być moje dzieci.. prawdziwą miarą wojownika i bohatera jest to jak umie sobie poradzić ze sobą samym.
- Tęskniłam mamo..
- Kochanie co cie dręczy?- zwróciła się do mnie
- Wiesz... jesteśmy z przyszłości ale nie jest kolorowa, przez to co się stało... mam w sobie mrok dużo mroku.- zaczęłam.
- Ależ moja córko każdy ma mrok widzę ze jakaś sytuacja podcięła ci skrzydła.., ale najważniejsze jest to żeby zaakceptować wszystkie te mroki bo są częścią ciebie a ja ciebie taką kocham i nie tylko ja.- uśmiechnęła się- nie wstydź się porażek i upadków bo są po to żebyś wzbiła się w powietrze i latała jak wolny ptak.
Uśmiechnęłam się do niej i przytuliła mnie.
- Zanim pójdę chce ci tylko powiedzieć ze znalazłam tą osobę którą kocham nie ważne co jak mówiłaś...- wyszeptalam- tylko szkoda ze nie mogę ci go przedstawić.
- Nie muszę ważne żebyś ty go kochała.
Wyszliśmy z pokoju i czekaliśmy na krolika.
Thor zaczął ostrzegać mamę co się stanie ale ja ją znałam i jak myślałam odmówiła mówiąc ze to co się stanie musi się stać.- Ehhh czołem- przybiegł puchacz- o mama naszej kluchy jak sadze
Uśmiechnęła się i pomachała przyjaźnie
- Mam co trzeba zwijamy się migiem- dokończył.
- Nie chce cie zostawiać.- zwróciliśmy się do matki.
- Oohh to był piękny dar a teraz będzie tym kim powinniście zostać- przytuliła nas jeszcze raz
- Kacham cie mamo..i przepraszam za moje błędy które się staną.- Powstrzymywałam się od płaczu
- Zaakceptuj je kochanie tez was kocham. Jedz więcej warzyw- poleciła.
- Dobra trzeba lecieć 3...2- przerwał.
- Żegnaj córciu i synku- złożyła ręce
- Nie czekaj!- krzykną Thor i wystawił rękę
- Na co mam czekać?- zdziwił się.
- Czasem to chwilkę zajmuje.- zaśmiała się mama i nagle podleciał do niego Mjölnir
- Wciąż jestem godny! - zaśmiał się i królik klikną w bransoletkę i skoczyliśmy
Zobaczyłam jak przez mgle światło i potarłam oczy byliśmy na ziemi obok mnie stał Pietro uśmiechnęłam się do niego
- I co mamy wszystkie?- usłyszałam
- Nie mówcie ze się udało- zaśmiał się Rodey.
Patrzyłam na wszystkie teamy i zwróciłam się do łucznika
- Clint gdzie Natasha?- milczał.
Wzięłam głęboki wdech patrząc na sufit a moje oczy zeszkliły się spojzalam se na mojego chłopaka a ten podbiegł do mnie i przytulił. Schowałam twarz.
- „nie bądź słaba!"- powtarzałam sobie w głowie.
Puściłam białowłosego i szybkim krokiem weszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam głaskać Luckiego.
2h później
Leżałam i wpatrywałam się w jeden punkt.
Miałam całą mokrą poduszkę i rozmazany tusz do rzęs wiec wyrzuciłam (poduszkę) na podłogę.-Mave jak się czujesz?- uslyszlam lecz nie przekręciłam się.- Przyniosłem chusteczki 2 koce i lody...
Zmieniłam pozycje z leżącej na siedząca i wpatrywałam się w niego.
- Jeśli chcesz możemy pogadać jak było w Assgardzie...albo nic nie mówić- polozyl rzeczy na krześle.- Tez możemy pooglądać film.
Zamknęłam oczy wzięłam wdech powietrza i otworzyłam je z powrotem.
- To co wybierasz?- Pietro się dopytywał.
Wstałam i podeszłam do niego spojrzałam mu w intensywnie niebieskie oczy i objęłam jego kark. Pocałowałam go i odwzajemnił to lecz się zdziwił.
- Mave napewno wszystko w porządku?- przerwał.
- Tak wszystko spoko na 100%- zapewniłam go ze dobrze się czuje i znów go pocałowałam wpadając na ścianę złapał mnie za twarz i pocałował w policzek.
Nagle w mojej głowie zobaczyłam przebłyski:
- Pasujecie do siebie
- Jesteście uroczy.
Widziałam Nat. Pościłam go i sunęłam po ścianie w dół a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Wiedziałem ze nie jest okej. Kochanie?...
- Ja po prostu dlaczego ja nie mogę odpocząć? Chce zapomnieć nie przejmować się i myśleć o czymś innym. Mama później ojciec, Loki 50% wszystkiego i teraz Tasha.- wzięłam głęboki wdech.
Pietro wziął moje ręce które się trzęsły se stresu i zacisną je w swoich.Usiadł na podłodze koło mnie objął i zaczął głaskać moje wlosy próbując mnie uspokoić.
- Ona nie chciała umierać..- wychlipałam.
________________________________
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Fanfic„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda