Rozdział 39

161 6 1
                                    

Pobiegłam żeby go poszukać.

- Thor!- krzyknęłam szepcząc gdy zobaczyłam go za filarem- Co ty robisz?!

Otworzył usta ale przylozylam do nich rękę gdy zobaczyłam ze idzie mama. Schowaliśmy się i czekaliśmy aż odejdzie

- Co wy wyprawiacie?- usłyszałam odwróciłam się w miejsce z kąd dobiegał głos

- Aaaa!!!- krzyknęłam widząc ją a Thor i matka razem ze mną

- Matko jedyna podkradanie się to lepiej pozostajecie waszemu bratu Lokiemu.- skarciła nas.

- Zaraz tam podkradanie się my tylko spacerujemy- Sprzeciwił się mój brat

- Coś ty założył na siebie?- zdziwiła się patrząc na jego brudne i rozciągnięte ubrania.

- Zawsze to zakładam bo lubię łachmany- Uśmiechną się.

Ja tylko się na nią patrzyłam tak jakby biedak patrzył na pokój pełen złota

- Coś dolega twemu oku?- zapytała się.

- A mojemu oku pamiętasz bitwę pod haro.. i - zaczął się plątać

- Mavey jesteś wyższa?- dodała.

- Nie mamo ja tylko się em pożądanie wyprostowałam tak tak

- Nie jesteście Mave i Thor'em jakich znam prawda?

- Owszem jesteśmy- sprzeciwił się.

- Przeszłość nie była dla was zbyt łaskawa jak widzę- powiedziała

- A kto mówi ze jestem z przyszłości?- zaśmiał się nerwowo

- Wychowały mnie wiedźmy mój chłopcze patrzę nie tylko oczami dobrze o tym wiesz- pogłaskała jego włosy.

- Tak jetem totalnie bardzo z przyszłości muszę cie o coś zapytać..

- Pytaj śmiało- uśmiechnęła się i przytuliła nas a ja poczułam jej piękne kwiatowe perfumy które mogłabym rozpoznać na zwykłym targu

————————
- Jestem idiotą- wypił coś mój brat.

- Nie jesteś idiotą przybyliście tu prawda? I prosisz o radę najmądrzejszą osobę w Assgardzie to nie była głupota, ale porażka jak najbardziej.- podała mi wodę.

- Dzięki za słowa otuchy

- A wiesz o czym to świadczy?- zaczęła- ze jesteście tacy jak wszyscy

- Ale nie powinnismy być- wydukałam próbując się nie rozpłakać.

- Uwierzcie mi nikt nie powinien być taki jak powinien być moje dzieci.. prawdziwą miarą wojownika i bohatera jest to jak umie sobie poradzić ze sobą samym.

- Tęskniłam mamo..

- Kochanie co cie dręczy?- zwróciła się do mnie

- Wiesz... jesteśmy z przyszłości ale nie jest kolorowa, przez to co się stało... mam w sobie mrok dużo mroku.- zaczęłam.

- Ależ moja córko każdy ma mrok widzę ze jakaś sytuacja podcięła ci skrzydła.., ale najważniejsze jest to żeby zaakceptować wszystkie te mroki bo są częścią ciebie a ja ciebie taką kocham i nie tylko ja.- uśmiechnęła się- nie wstydź się porażek i upadków bo są po to żebyś wzbiła się w powietrze i latała jak wolny ptak.

Uśmiechnęłam się do niej i przytuliła mnie.

- Zanim pójdę chce ci tylko powiedzieć ze znalazłam tą osobę którą kocham nie ważne co jak mówiłaś...- wyszeptalam- tylko szkoda ze nie mogę ci go przedstawić.

- Nie muszę ważne żebyś ty go kochała.

Wyszliśmy z pokoju i czekaliśmy na krolika.
Thor zaczął ostrzegać mamę co się stanie ale ja ją znałam i jak myślałam odmówiła mówiąc ze to co się stanie musi się stać.

- Ehhh czołem- przybiegł puchacz- o mama naszej kluchy jak sadze

Uśmiechnęła się i pomachała przyjaźnie

- Mam co trzeba zwijamy się migiem- dokończył.

- Nie chce cie zostawiać.- zwróciliśmy się do matki.

- Oohh to był piękny dar a teraz będzie tym kim powinniście zostać- przytuliła nas jeszcze raz

- Kacham cie mamo..i przepraszam za moje błędy które się staną.- Powstrzymywałam się od płaczu

- Zaakceptuj je kochanie tez was kocham. Jedz więcej warzyw- poleciła.

- Dobra trzeba lecieć 3...2- przerwał.

- Żegnaj córciu i synku- złożyła ręce

- Nie czekaj!- krzykną Thor i wystawił rękę

- Na co mam czekać?- zdziwił się.

- Czasem to chwilkę zajmuje.- zaśmiała się mama i nagle podleciał do niego Mjölnir

- Wciąż jestem godny! - zaśmiał się i królik klikną w bransoletkę i skoczyliśmy

Zobaczyłam jak przez mgle światło i potarłam oczy byliśmy na ziemi obok mnie stał Pietro uśmiechnęłam się do niego

- I co mamy wszystkie?- usłyszałam

- Nie mówcie ze się udało- zaśmiał się Rodey.

Patrzyłam na wszystkie teamy i zwróciłam się do łucznika

- Clint gdzie Natasha?- milczał.

Wzięłam głęboki wdech patrząc na sufit a moje oczy zeszkliły się spojzalam se na mojego chłopaka a ten podbiegł do mnie i przytulił. Schowałam twarz.

- „nie bądź słaba!"- powtarzałam sobie w głowie.

Puściłam białowłosego i szybkim krokiem weszłam do pokoju.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam głaskać Luckiego.

2h później

Leżałam i wpatrywałam się w jeden punkt.
Miałam całą mokrą poduszkę i rozmazany tusz do rzęs wiec wyrzuciłam (poduszkę) na podłogę.

-Mave jak się czujesz?- uslyszlam lecz nie przekręciłam się.- Przyniosłem chusteczki 2 koce i lody...

Zmieniłam pozycje z leżącej na siedząca i wpatrywałam się w niego.

- Jeśli chcesz możemy pogadać jak było w Assgardzie...albo nic nie mówić- polozyl rzeczy na krześle.- Tez możemy pooglądać film.

Zamknęłam oczy wzięłam wdech powietrza i otworzyłam je z powrotem.

- To co wybierasz?- Pietro się dopytywał.

Wstałam i podeszłam do niego spojrzałam mu w intensywnie niebieskie oczy i objęłam jego kark. Pocałowałam go i odwzajemnił to lecz się zdziwił.

- Mave napewno wszystko w porządku?- przerwał.

- Tak wszystko spoko na 100%- zapewniłam go ze dobrze się czuje i znów go pocałowałam wpadając na ścianę złapał mnie za twarz i pocałował w policzek.

Nagle w mojej głowie zobaczyłam przebłyski:

- Pasujecie do siebie

- Jesteście uroczy.

Widziałam Nat. Pościłam go i sunęłam po ścianie w dół a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.

- Wiedziałem ze nie jest okej. Kochanie?...

- Ja po prostu dlaczego ja nie mogę odpocząć? Chce zapomnieć nie przejmować się i myśleć o czymś innym. Mama później ojciec, Loki 50% wszystkiego i teraz Tasha.- wzięłam głęboki wdech.

Pietro wziął moje ręce które się trzęsły se stresu i zacisną je w swoich.Usiadł na podłodze koło mnie objął i zaczął głaskać moje wlosy próbując mnie uspokoić.

- Ona nie chciała umierać..- wychlipałam.
________________________________

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz