2

14.2K 315 39
                                    

Nyx

Wyszłam z wieczoru panieńskiego tuż po północy. Zostawiłam dziewczyny same. Poinformowałam jedynie Lethe, że wychodzę, ale była tak napruta, że pewnie nawet nie skontaktowała, co jej przekazałam. Czułam, że jako jedyna w miarę trzeźwa osoba na przyjęciu, powinnam zająć się przyjaciółkami, jednak nie byłam w stanie dłużej znieść zapachu trawki.

Starałam się szybko zapomnieć o striptizerze w stroju gliniarza, który mnie pobudził. Wspominałam jego zielone oczy, które przeszywały moją duszę niczym nabój pistoletu, jednak za nic nie potrafiłam wyrzucić go z głowy.

Skręciłam w uliczkę, na której końcu znajdował się budynek z moim mieszkaniem. Byłam zadowolona, że przeszłam trasę tak szybko. Nie mieszkałam daleko od Brianny, jednak zawsze jeździłyśmy do niej samochodem z Lethe, dlatego tak się do tego przyzwyczaiłam.

Krzyknęłam, kiedy poczułam, jak ktoś przypiera mnie do muru. Zaczęłam się szarpać i wierzgać, jednak szybko i sprawnie zostałam unieruchomiona przez napastnika. Mężczyzna docisnął swoje biodra do moich pleców, przez co poczułam jego penisa w erekcji. 

Dłonią zakrył mi usta, abym przestała krzyczeć, a ręce założył mi za plecy i trzymał mocno, dociskając mnie do muru.

Modliłam się, aby ktokolwiek mnie zauważył, ale mieszkałam w starej dzielnicy, w której wszyscy o tej porze już spali. Napastnik wybrał sobie idealne miejsce do napadnięcia na mnie. Musiał śledzić mnie przez dłuższy czas, a ja głupia myśląc o striptizerze, nie zwróciłam uwagi na swoje bezpieczeństwo.

- Miałaś urocze rumieńce na twarzy, kiedy tańczyłem ci na kolanach.

Zastygłam w bezruchu. 

Mężczyzna musnął ustami mój policzek, co sprawiło, że na nowo zaczęłam się szarpać i wyrywać. On jednak zaśmiał się lekceważąco jakby już z góry założył, że moje starania miały spełznąć na niczym. 

Nie wierzyłam, że wynajęty przez Briannę striptizer mnie napadł. Co takiego mu zrobiłam? Czy chciał mnie zgwałcić?

- Nie masz pojęcia, kim jestem. Nie wiesz, co z tobą zrobię. Kurwa, to będzie piękna zabawa.

Znów się zaśmiał, a ja poczułam łzy w kącikach oczu.

- Zaprowadzę cię do zaułka. Nie waż się krzyczeć ani rzucać. Nikt ci nie pomoże. Obiecuję, że jeśli zaalarmujesz kogokolwiek o swojej sytuacji, odstrzelę mu głowę na twoich oczach. Chcesz na to popatrzeć, kochanie?

Pokiwałam przecząco głową. Nikt nie miał prawa zginąć z mojej winy. 

- Grzeczna dziewczynka. Teraz idź przed siebie i się nie zatrzymuj.

Poczułam lufę pistoletu na plecach, tuż nad tyłkiem. Mężczyzna docisnął lufę mocniej, co poskutkowało tym, że musiałam zacząć przed siebie iść.

Szłam prosto, z wzrokiem wbitym w chodnik. Zastanawiałam się, czy nie zaalarmować kogokolwiek, jednak na ulicy nie było nikogo. Byłam przerażona, gdyż nie chciałam umrzeć, a tym bardziej nie mogłam skazać niewinnej osoby na śmierć. Nie mogłam też wierzyć mojemu napastnikowi, gdyż pistolet mógł być zabawką, jednak nie chciałam ryzykować.

- Skręć w lewo i idź do końca zaułka. Tu nikt nam nie przeszkodzi.

Weszłam w zaułek, łkając cicho.

Szykowałam się na to, że striptizer mnie zgwałci. Miałam pod ręką telefon, który znajdował się w torebce, jednak za nic nie zdołałabym zadzwonić na policję. Nawet gdyby mi się to udało, do czasu przyjazdu radiowozów pewnie zostałabym już zgwałcona.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz