32

10.4K 223 10
                                    

Fraser

Popędziłem czym prędzej do bramy, za którą według informacji Wyatta stał samochód. Kiedy Wyatt przez specjalny system zamontowany przy bramie spytał przybysza, kim jest i co tutaj robi, ten podobno odparł, że jest moim starszym bratem.

Brama wysunęła się zza muru, gdy uruchomiłem system pilotem. Ceniłem sobie prywatność i bezpieczeństwo ponad wszystko, dlatego gdy tylko kupiłem domek w lesie, zażądałem, aby brama została ukryta w murze, żeby nikt się nie domyślił, iż ktoś tu mieszka.

Spojrzałem na czarnego mercedesa stojącego za bramą. Kiedy tylko wyszedłem poza miejsce zamieszkania, z pojazdu wyszedł mężczyzna.

- Boże...

Facet był starszy ode mnie o kilka lat. Miał równie ciemne włosy co ja, a także przeszywające spojrzenie zielonych oczu. Dzięki temu, że miał na sobie koszulkę z krótkim rękawkiem, widziałem jego liczne tatuaże pokrywające każdy kawałek skóry.

Podszedłem bliżej mężczyzny, który wyglądał jak kopia mnie starsza o kilka lat. Szczęka opadła mi do ziemi. Nie było wątpliwości, że ten facet był ze mną spokrewniony. Gdyby nie zmarszczki w kącikach jego oczu, mógłbym założyć, że był moim zaginionym bratem bliźniakiem.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Czułem za sobą obecność Wyatta i Nyx, jednak nie byłem w stanie na nich spojrzeć.

- Fraser Callahan, prawda?

Kurwa. Nawet barwę głosu miał zabójczo podobną do mojej.

- Kim jesteś? - spytałem, opierając się bokiem o drzewo. Obawiałem się, że zaraz osunę się na ziemię, jeśli się czegoś nie przytrzymam.

- Twoim starszym bratem, Fraser. Nazywam się Elijah Callahan.

Zamknąłem oczy. Przetarłem wierzchem dłoni spocone czoło. Dyszałem ciężko, nie będąc w stanie złapać oddechu.

- Fraser, mam ci tyle do powiedzenia - oznajmił nieznajomy, który był moim bratem. - Zrozumiem, jeśli nie zechcesz ze mną teraz porozmawiać. Sam na swoim miejscu nie byłbym pewien, co zrobić. Jeżeli jednak dasz mi kilka minut, wszystko ci wyjaśnię.

Po kilku chwilach poczułem czyjąś dłoń na dole swoich pleców. Wyatt przytknął usta do mojej szyi. Nie zwracałem uwagi na wyraz twarzy mojego rzekomego brata. Miałem w dupie, co pomyśli sobie o braciszku, który gustował w obu płciach.

- Kochanie, jeśli nie dasz rady teraz z nim rozmawiać...

- Jesteś sam? - spytałem Elijaha, ignorując mojego kochanka.

- Tak. Przyjechałem sam. Jeśli zechcesz, możesz mnie przeszukać. Możemy porozmawiać tutaj, albo...

- Wejdź do środka. Usiądziemy na tarasie.

Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie. Czułem dreszcze na całym ciele, choć było mi cholernie gorąco.

Słyszałem za sobą kroki trzech osób na leśnej dróżce. Wyatt zamknął bramę, aby nikt niepożądany nie mógł dostać się do środka. Nigdy nie przypuszczałem, że na terenie mojej bezpiecznej przystani znajdzie się tyle osób naraz. Chroniłem swoją prywatność, jak mogłem, ale...

Kurwa.

Miałem brata.

Brata, o którym nie miałem pojęcia.

Usiadłem na huśtawce. Kątem oka spojrzałem na Wyatta, który trzymał Nyx za rękę. Mój kochanek spuścił wzrok, gdy tylko napotkał moje spojrzenie. Nyx rzuciła mi spojrzenie pełne współczucia. Nie chciałem jej litości, ale kurwa. Sam nie wiedziałem, co ze sobą zrobić.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz