52

8.2K 188 22
                                    

Fraser

Wpatrywałem się w bezkresne niczym ocean oczy Nyx. Głaskałem jej plecy chyba bardziej po to, aby uspokoić siebie niż ją.

- Mój panie? O co chodzi? 

Westchnąłem z frustracją. Nazywając mnie w ten sposób, moja ukochana dziewczynka wcale mi nie pomagała.

- Zabrałem cię tutaj bez twojej woli - zacząłem, nie mając wcale na myśli Malediwów, a niewolę, w jaką ją wpakowałem. - Zakochałaś się we mnie i we Wyattcie. Jestem ci za to niezmiernie wdzięczny. Nie wierzę w Boga, ale każdego dnia dziękuję niebiosom za to, że postawiły ciebie na mojej nędznej drodze życiowej. Nyx, powiedz mi proszę, czy chciałabyś wrócić do domu? Do swoich przyjaciół? Do dawnego życia?

Patrzenie w oczy Nyx po tych słowach było najgorszą katorgą, jaką mogłem na siebie zesłać. Wiedziałem, że moje wyznanie ją zdenerwuje, jednak czułem się w obowiązku, aby po raz kolejny jej przypomnieć, że miała wybór. W każdej chwili mogła od nas odejść, jeśli taka właśnie była jej wola.

Nie ukrywałem, że złamałoby mi to serce na pół. Nie chciałem wyobrażać sobie pożegnania z Nyx, ale nie mogłem zmusić jej do zostania z nami. 

- Kochanie? Powiedz coś. Proszę.

Brzmiałem jak ktoś inny. Fraser Callahan nie był człowiekiem, który prosił. On żądał i dostawał to, czego pragnął.

Pozwoliłem Nyx wstać. Moja ukochana skrzyżowała ręce na piersi i stanęła w odległości ode mnie.

- Już tyle razy ci mówiłam, że od ciebie nie odejdę. Fraser, czy tego chcesz?

- Czego? - spytałem, kompletnie zbity z tropu.

- Chcesz, abym od was odeszła?

Zsunąłem się z siedziska. Padłem na kolana, po czym niczym niewolnik Nyx, podszedłem do niej na czworakach. Uklęknąłem przed nią, spuszczając pokornie głowę. Dłonie położyłem wierzchem na udach, w uległej pozycji. W tejże pozycji kazałem Nyx czekać na mnie w sądnym dniu, w którym przyszedłem do jej mieszkania, aby odebrać dług jej zmarłej siostry. 

- Fraser, co ty robisz?

- Nigdy nie śmiałbym powiedzieć, że chciałbym, abyś odeszła - rzekłem zduszonym głosem. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale nie chciałem płakać. Nie zabrałem w końcu Nyx i Wyatta na Malediwy, aby teraz się przed nimi rozklejać. - Kocham cię, Nyx. Mówiłem ci to już nieraz i będę powtarzał ci do każdego dnia do śmierci, jeśli mi na to pozwolisz. Po prostu się martwię, że chcesz nadłożyć moje dobro nad swoje. Tak nie powinno być, kochanie. Zanim mnie poznałaś, miałaś dobre życie. Miałaś przyjaciół i rodziców. Musisz się z nimi w końcu skontaktować. Boli mnie, że będę musiał się tobą z kimś dzielić, ale tak być powinno. Masz swoją rodzinę, a ja mam tylko Wyatta. Nyx, jeżeli zechcesz...

- Nigdzie od was nie odejdę.

Odważyłem się unieść wzrok i spojrzeć na jej rozgniewane, ale piękne oblicze.

- Kochanie...

- Nie zostawię was - wyszeptała, a ja rozpłakałem się, a ona uczyniła to chwilę po mnie. - Kocham was. Kocham też moich przyjaciół, ale to z wami spędzę życie, a nie z nimi. Wiem, że w końcu będę zmuszona skontaktować się z rodzicami i przyjaciółmi, ale na razie chcę się cieszyć waszą obecnością. Dziękuję, że dałeś mi możliwość odejścia od was, ale nie zrobię tego, choćbyś mnie związał i wywiózł na pustkowie. Zawsze znajdę do was drogę powrotną. Moje serce należy do ciebie i do Wyatta. Nikt mi tego nie odbierze, rozumiesz?

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz