27

15.9K 239 12
                                    

Fraser

- Śpij dobrze, kochanie.

Pocałowałem Wyatta w czoło. Wcześniej otuliłem go szczelnie kołdrą. Mój chłopiec zasnął tuż po wspaniałym czworokącie, a Eric nie miał sumienia wyganiać go ze swojego pokoju. Stwierdził, że noc spędzi przy Knightcie, który znajdował się w innym pomieszczeniu. 

Nowi ulegli rzadko kiedy spali ze swoimi dominującymi w dzień dołączenia do Chalcedony, dlatego Eric ulokował Knighta na drugim piętrze, jednak pozwoliłem mu do niego dołączyć. Chłopcu z pewnością przyda się wsparcie. Knight był głęboko skrzywdzony i oprócz dominacji potrzebował przede wszystkim opieki i czułości.

Zostawiłem przyciemnione światło w sypialni. Mając na sobie tylko bokserki, podążyłem w kierunku balkonu.

Oparłem się o framugę drzwi, krzyżując ręce na piersi. Wpatrywałem się w plecy Nyx. Wyglądała pięknie na tle oświetlonego Las Vegas. Była już późna noc, więc życie w centrum znajdowało się na najwyższej fali. Byłem pewien, że Nyx chciałaby zobaczyć Vegas bliżej, jednak nie mogłem na to pozwolić. Jeszcze nie teraz. Byliśmy na doskonałej drodze, aby stworzyć coś wspaniałego i nie chciałem tego zaprzepaścić przez chęć pokazania jej świata.

Mój uśmiech przygasł w chwili, w której zauważyłem, że ramiona Nyx drżały.

Podszedłem do niej od tyłu. Zrobiłem to tak cicho, aby mnie nie usłyszała. Chciałem zobaczyć jej twarz, zanim zdąży przybrać maskę. 

- Kochanie?

Moja dziewczynka odwróciła do mnie głowę. W kącikach oczu miała łzy. Zgodnie z moimi przypuszczeniami, wytarła je w chwili, w której się przed nią pojawiłem.

Nyx miała narzucony na ramiona koc. Była całkiem naga. Po orgii ja i Eric się ubraliśmy choć trochę, aby nie świecić nagością. Wyatt odleciał, a Nyx poszła na balkon i siedziała tam od dobrych kilkunastu minut.

- Dlaczego płakałaś? Skrzywdziliśmy cię?

Ustawiłem przed nią wolne krzesło. Usiadłem na nim, po czym chwyciłem kostki Nyx, abym mógł ułożyć sobie jej nogi na swoich udach. Zacząłem masować jej stopy. Nie umknęło mojej uwadze, że blondynka się trzęsła. Próbowała zamaskować strach uśmiechem, lecz nie udało jej się wygrać ze łzami. Płakała cicho, jakby starała się nie zwracać uwagi na swoje cierpienie.

- Powiesz mi, o co chodzi? Nie chcę wyciągać z ciebie prawdy siłą.

Spojrzała mi w oczy, nie przestając próbować się uśmiechać. Wyglądało to zarazem żałośnie i komicznie, ale nie miałem prawa śmiać się z Nyx. Oddała nam się, wiele ryzykując. Zaufała trzem mężczyznom, którzy byli dla niej obcy. Oddała w nasze ręce władzę i swoje ciało. Z pewnością wiele ją to kosztowało. Nie przypuszczałem więc, że przejdziemy od razu do porządku dziennego, choć byłoby to miłe, gdyby Nyx w jednej chwili się przełamała i nam w pełni podporządkowała. 

- Wstyd mi.

Zmarszczyłem brwi. Zacisnąłem palce na jej kostkach, więżąc je w uścisku dłoni. Stworzyłem prowizoryczne kajdany. Byłem już wyczerpany seksualnie, ale na samą myśl o tym, że pewnego dnia mógłbym podwiesić Nyx pod sufitem do góry nogami, zacząłem twardnieć. 

- Kochanie...

- Chciałam sprawić Wyattowi przyjemność. Sama nie wiem czemu. Przecież go nie znam. Nic o nim nie wiem. 

- Nyx, nie obwiniaj się o to. Wszystko jest w porządku. Jesteś bezpieczna. 

- Nie o to chodzi, Fraser - odparła, łkając cicho. - Pozwoliłam trzem facetom przejąć nade mną kontrolę. Było mi przyjemnie, ale nie mogłam w pełni skupić się na doznaniach. Przez cały czas zastanawiałam się, co sobie o mnie pomyślicie, skoro tak szybko wam uległam.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz