Fraser
Elijah płakał jak małe dziecko. W swojej karierze wielokrotnie miałem do czynienia z męskimi łzami. Jako dominujący w Chalcedony, niemal codziennie widziałem mężczyzn, którzy płakali.
Płakali z bólu spowodowanego niezrozumieniem ich potrzeb, a także w ferworze emocji, gdy zajmowali się nimi ich panowie.
Szalało we mnie tak wiele sprzecznych emocji, że aby dać im upust, z pewnością sam bym się rozpłakał, ale nie miałem już na to sił. W życiu zawsze czułem się za kogoś odpowiedzialny. Jako dzieciak, byłem odpowiedzialny za mamę, która straciła męża, a później byłem odpowiedzialny za samego siebie. Gdy poznałem Wyatta, stałem się odpowiedzialny za niego, a po zabraniu do siebie Nyx, opieką musiałem otoczyć również ją.
Płakałem rzadko, a kiedy to robiłem, Wyatt przejmował nade mną opiekę w najpiękniejszy z możliwych sposobów. Sam był wrażliwym chłopcem, dlatego wiedziałem, że nie powinienem się przy nim często załamywać. Nie chciałem go zasmucać. Czułem się za niego odpowiedzialny, gdyż nie tylko byłem jego kochankiem, ale przede wszystkim jego panem.
Wyatt, gdy miałem zły dzień, przykrywał mnie kocem i robił dla mnie gorącą czekoladę. Przynosił laptopa, którego ukrywałem na co dzień w piwnicy. Podczas przebywania w domku w lesie nie lubiłem zajmować się technologią i elektroniką. Wolałem poświęcić całą swoją uwagę Wyattowi. Czasem oczywiście musiałem skorzystać z telefonu, aby skontaktować się z pracownikami Chalcedony, jednak robiłem to tak rzadko, jak się dało.
W tej chwili chciałem, aby to ktoś inny zaopiekował się mną.
Nyx musiała wyczuć moją prośbę. Przytuliła mnie mocno, podczas gdy mój brat płakał na kolanach.
Poczułem się przytłoczony. Dlatego, gdy moja dziewczynka mnie objęła i przyciągnęła do swojej piersi, pozwoliłem jej na to, aby przejęła nade mną kontrolę.
Spokój nie trwał jednak długo. Gdy usłyszałem kroki dobiegające z góry, spojrzałem na schody.
Stał na nich Wyatt. Mój ukochany chłopiec za którego oddałbym życie patrzył na mnie tak, jakbym go zdradził.
- Chodź do mnie, kochanie. Proszę.
Wyatt zacisnął usta. W jego oczach widziałem żal. Musiałem mu pokazać, że był dla mnie najważniejszy i pojawienie się w moim życiu Elijaha nie będzie miało wpływu na moje uczucia do mojego chłopca i mojej dziewczynki.
Szatyn zszedł na dół, po czym do mnie podszedł. Ominął wzrokiem Elijaha i usiadł obok mnie na kanapie.
Objąłem moich kochanków, oddychając z ulgą. Gdy miałem ich przy sobie, nic nie było mi straszne.
- Braciszku, mógłbyś proszę usiąść w fotelu? Krępuję się, gdy przede mną klęczysz.
Zażartowałem, więc Elijah się zaśmiał. Otarł łzy, po czym wstał i zgodnie z moją prośbą usiadł w fotelu. Patrzenie na tak silnego i niezależnego mężczyznę zalanego łzami nie było dla mnie zaskoczeniem, gdyż w Chalcedony wielu uległych, którzy byli tak potężnie zbudowani, również płakało, jednak czułem ból w sercu. Elijah nie był w końcu moim uległym. Był moim bratem.
- Gdzie teraz mieszkasz, Elijah? Masz rodzinę?
Gładziłem po plecach moich kochanków, aby czuli, że z nimi byłem. Wiedziałem, że musiałem otoczyć szczególną opieką Wyatta, jednak musiałem traktować Nyx na równi z nim. Nikt nie powiedział, że życie w trójkącie będzie łatwe, prawda?
- Mieszkam w Chicago, ale nie mam rodziny. Pół roku temu rozstałem się z kobietą, z którą spędziłem trzy lata. Byliśmy gotowi na dziecko, ale mnie zdradziła.

CZYTASZ
Fraser
Hành độngFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...