59

7.3K 166 13
                                    

Nyx

Siedziałam na skale tuż przy jeziorze. Obok mnie spoczywał Fraser. Leżał na plecach, a ręce założył za głowę. Nogi skrzyżował w kostkach, wystawiając nagą pierś na działanie promieni słonecznych. Tak naprawdę w miejscu, w którym siedzieliśmy, było więcej cienia niż słońca, ale mój ukochany nie mógłby nie skorzystać z okazji, aby wyprężyć dla mnie swoje muskuły.

Wpatrywałam się zmrużonymi oczami w taflę jeziora. Było już za zimno na kąpanie się w wodzie, gdyż nadeszła jesień. Co znaczyło, że mieszkałam w domku w lesie już od czterech miesięcy.

- Znów pogrążyłaś się w myślach, kochanie?

Odwróciłam głowę w stronę Frasera. Uśmiechał się do mnie chłopięco. Za kilka dni miał skończyć trzydzieści jeden lat. Wciąż nie dowierzałam, że był ode mnie starszy o kilka lat. Jako mała dziewczynka, nigdy bym nie przypuszczała, że zwiążę się z kimś starszym ode mnie niemal o osiem lat, ale miłość nie miała ograniczeń. 

Przerzuciłam nogę przez biodra Frasera. Usiadłam na mężczyźnie okrakiem, na co on błysnął swoim charakterystycznym uśmiechem. Położył dłonie na moich biodrach i przycisnął mnie do swojego penisa ukrytego pod spodenkami. Jęknęłam mimowolnie, a on się zaśmiał.

- Powiesz mi, o czym myślałaś? Jeżeli był to mój ogromny, wspaniały, majestatyczny...

- Nie chwal swojego kutasa, mój panie. Wystarczy, że z Wyattem oddajemy mu cześć niemal co wieczór.

- Fakt - zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu. Na jego twarzy zagościł leniwy uśmieszek. - Powiesz mi więc, co dręczyło twoją piękną główkę?

- Myślę, że jestem już gotowa, aby zobaczyć się z rodzicami i przyjaciółmi.

Moje wyznanie spowodowało, że Fraser podniósł się do pozycji siedzącej. Położył dłonie na moich ramionach, nie przestając się uśmiechać.

- W takim razie jutro pojedziemy do twojego miasteczka, zgoda? 

Pokiwałam głową. Zarzuciłam ręce na szyję mojego króla i z wdzięcznością się uśmiechnęłam, choć przecież nie mógł zobaczyć wyrazu mojej twarzy.

- Dziękuję ci, że jesteś w stanie rzucić wszystko, aby mi pomóc. Nie wiem, jak mogłam przeżyć dwadzieścia dwa lata bez ciebie. I oczywiście Wyatta. 

Mój ukochany zaśmiał się radośnie. Od rana miał dobry humor. Nie dziwiłam się. W końcu Wyatt obudził swojego pana, obciągając mu. Poderwałam się z łóżka z krzykiem, gdy zobaczyłam, jak ktoś porusza się pod pościelą. Myślałam, że Frasera dręczą koszmary, gdyż obudził się z głośnym jękiem, a tymczasem powodem jego gwałtownej reakcji były usta Wyatta owinięte wokół kutasa Frasera. Nigdy nie miałam znudzić się w ich obecności. Może nasze życie było monotonne, gdyż każdy dzień spędzony w domku w lesie był podobny do poprzedniego, lecz Wyatt i Fraser czynili moje życie tak kolorowym, jak nikt wcześniej. 

***

- Nyx, córeczko!

Moja mama porwała mnie w ramiona. Przytuliła mnie z radością, a ja nie mogłam odwzajemnić jej szczęścia. Owszem, cieszyłam się, że po tylu miesiącach rozłąki znów zobaczyłam rodziców, ale bałam się, jak mama zareaguje na obecność dwóch mężczyzn u mojego boku. 

- Skarbie, kim są ci przystojni mężczyźni stojący za tobą?

- Możemy wejść do środka, mamo? Chciałabym ci ich przedstawić.

Ojciec był w pracy, więc mama przywitała nas samotnie. Zabrała nas do salonu, a ja myślałam, że poczuję choć cień nostalgii, będąc znów w domu rodzinnym, jednak czułam się tu obco.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz