38

9.6K 208 21
                                    

Wyatt

Wszedłszy do naszego małego motelowego pokoju, rzuciłem się na łóżko.

Nyx i Joshua stanęli nade mną. Ochroniarz klubu błądził gdzieś myślami. Wiedziałem, że cierpiał po stracie Knighta. Joshua był dobrym człowiekiem. Zresztą jak wszyscy w Chalcedony. Fraser zatrudniał tylko najlepszych z najlepszych, uprzednio prześwietlając wszystkich kandydatów na pracowników.

Patrzyłem, jak Nyx podchodzi do małej lodóweczki. Wyciągnęła z niej dwie butelki wody. Jedną podała Joshui, a drugą mnie. Byłem zmuszony usiąść po łóżku na turecku, aby się napić. Fraser stanowczo zabraniał mi pić na leżąco, abym się nie zakrztusił. Może go tutaj nie było, ale jego zasady były dla mnie świętością i nie zamierzałem ich łamać. 

Joshua usiadł na zdezelowanym fotelu. Spojrzał przez brudne okno na zewnątrz. Gniótł plastikową butelkę w dłoniach. Nie przejął się, że położywszy ramię na podłokietniku fotela, jego drogi garnitur się pobrudził.

- Joshua, jak to się stało? Dowiedzieliście się czegoś więcej?

Chciałem porozmawiać z Joshuą nie tylko dla zaspokojenia swojej ciekawości, ale także dla niego samego. W obliczu utraty bliskiej osoby najważniejsza była rozmowa. Knight może i nie był nikim bliskim dla Joshui, jednak jego śmierć musiała go dobić. Nigdy nie widziałem bowiem Joshui w takim stanie, jakby wystarczyło niewielkie dmuchnięcie wiatru, a on miałby upaść bezwładnie i odejść z tego świata.

- Eric obudził się nad ranem z martwym Knightem u boku. Mówił, że wyczuł, iż ciało Knighta straciło ciepło. Kiedy Eric wybiegł na korytarz, podniósł się alarm. Niektórzy ulegli próbowali ratować Knighta, jednak nie udało nam się. Musiał nie żyć już od kilku godzin, zanim Eric się zbudził. To koszmar. Nie wiem, jak on z tego wyjdzie.

Poczułem piekące łzy w kącikach oczu na myśl o tym, że mój ukochany Eric się załamie.

Byłem wściekły, że taka sytuacja miała miejsce. Nikt jednak nie mógł się winić. Wątpiłem, żeby Knight odebrał sobie życie. Wszelkie leki były trzymane z dala od uległych w klubie Frasera. Gdyby Knight się zabił, musiałyby być widoczne na jego ciele jakieś ślady. 

- Myślicie, że ktoś mógł go zabić? - spytał Joshua, na co parsknąłem.

- Nie ma mowy. Nikt nie mógłby wedrzeć się do klubu. To musiał być niefortunny wypadek. Może faktycznie Knight potrzebował leków, a wy o tym nie wiedzieliście.

- Masz rację - napomknął Joshua, przeczesując palcami zmierzwione włosy. - Przykro mi, że Fraser musi przez to przechodzić. Wiem, jak kocha Chalcedony. Robi wszystko, aby nasi ulegli mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Boję się, co teraz będzie z klubem.

- Fraser z pewnością sobie poradzi - rzekła Nyx, która uśmiechnęła się, aby poprawić nam nastrój. - Nie martwcie się. Wszystko się ułoży. Zobaczycie, że będzie dobrze. 

- Obyś miała rację, kochanie - wyszeptałem, aby następnie skulić się na łóżku i zamknąć oczy.

Fraser

Nigdy nie widziałem takiego bałaganu w Chalcedony. 

Zaprowadzono mnie do sypialni Erica, w której na łóżku spoczywało blade ciało Knighta. Niewidzialny węzeł zacisnął się na moim sercu, gdy podszedłem do młodego chłopca i odkryłem jego przykryte kocem ciało.

Na ciele Knighta nie dostrzegłem żadnych śladów przemocy ani samookaleczenia. Nie mógł zażyć żadnych środków uspokajających ani alkoholu. W Chalcedony z najwyższą dbałością traktowałem zdrowie uległych i dominujących. Byłem pewien, że zrobiono wszystko, aby przypilnować Knighta.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz