Fraser
Zabrałem Nyx do zielonego pokoju. Było to miejsce, w którym uległe i ulegli mogli się wypłakać, gdy źle się czuli. Wówczas ich panowie z nimi byli, aby ich wesprzeć. Nierzadko zdarzały się chwile zwątpienia i strachu, więc uznałem, że wybudowanie zielonego pokoju będzie dobrym rozwiązaniem.
Okryłem Nyx kocem, aby poczuła się bezpieczna. Podziękowała mi skinieniem głowy.
Dziewczyna usiadła na zielonej kanapie, a ja zająłem miejsce na fotelu przed nią. Nyx unikała mojego spojrzenia. Gdybym szkolił ją naprawdę, dałbym jej karę za niepatrzenie na mnie podczas rozmowy, jednak musiałem wziąć poprawkę na to, że Nyx nie dostała się do Chalcedony z własnej woli.
- O czym chciałaś porozmawiać, kochanie?
Gdyby zależało to ode mnie, wypieprzyłbym Nyx już pierwszej nocy, gdy do mnie trafiła. Mogłem zniewolić ją na każdy możliwy sposób, ale miałem w sobie dość przyzwoitości, aby nie zmuszać jej do seksu.
- Czy podczas tej rozmowy mogę mówić do ciebie po imieniu?
Zmarszczyłem brwi. Nie podobało mi się, gdzie to dążyło, ale pokiwałem głową.
- Fraser, chciałabym cię prosić o możliwość odpracowania długu mojej siostry w inny sposób.
Parsknąłem śmiechem. Nyx opuściła głowę, okrywając się szczelniej kocem.
- Rozwiń myśl - poleciłem, choć wiedziałem, że za cholerę nie zgodzę się na jej propozycję.
- Nie poradzę sobie ze światem uległych, Fraser. To nie dla mnie. Rozumiem, że Knight potrzebuje czyjejś opieki i uwagi, ale ja jestem samowystarczalna. Nie chcę zostać twoją seksualną niewolnicą. Nie chcę, abyś trzymał mnie zamkniętą w domku w lesie. Jestem wolnym człowiekiem. To niezgodne z prawem, aby uwięzić kogoś wbrew jego woli.
- Ja jestem pieprzonym prawem, kurwa. Policja nigdy by mnie nie skazała. Wiedzą, że jeśli ze mną zadrą, stworzę im piekło. Nic nie rozumiesz, Nyx. Nie wiesz, przez co przeszedłem, aby stać się tym człowiekiem, którym jestem dzisiaj. Nie wiesz, co musiałem robić. Nie masz pojęcia o mnie i o Wyattcie. Nie myśl sobie więc, że pozwolę ci odpracować dług Althei w inny sposób. Będziesz moją pierdoloną uległą. Nie mogę ci już tak pobłażać. Zrobiłaś się zbyt pewna siebie.
- Ale, Fraser...
- Nie, kurwa! - warknąłem, wstając. Wymierzyłem w stronę Nyx palec. Dawniej zagroziłbym jej pistoletem, ale skończyłem z zabijaniem, gdy Wyatt mnie o to poprosił.
- Proszę, posłuchaj mnie...
Chwyciłem Nyx za włosy. Odchyliłem jej głowę do tyłu, aby musiała na mnie patrzeć.
- Chyba będę musiał zabić jedną z twoich przyjaciółeczek, aby uzmysłowić ci, że moje groźby są prawdziwe.
- Nie! - krzyknęła, składając przed sobą ręce jak do modlitwy. - Nie, błagam!
- Kurwa, nic nie rozumiesz! Tyle razy ci groziłem! Tyle razy mówiłem, że jeśli będziesz nieposłuszna, zabiję twoich przyjaciół! Myślisz, że kłamałem?! Nie, Nyx! Jestem w stanie wysłać swoich ludzi do twojego pieprzonego miasteczka i wymordować twoich przyjaciół!
Podszedłem do ściany. Uderzyłem w nią z całej siły. Tynk był jednak tak solidny, że nie odpadł.
Oddychałem ciężko, wpatrując się w ścianę. Nikt mnie tak nie wkurwił od dłuższego czasu.
Słyszałem za plecami płacz Nyx. Dziewczyna łapała powietrze, jakby walczyła o życie. Bolało mnie serce, że cierpiała, ale mój wewnętrzny sadysta nigdy nie zgodziłby się na oddanie jej wolności.

CZYTASZ
Fraser
ActionFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...