48

6.7K 177 11
                                    

Wyatt

- Wygodnie ci, kochanie?

- Tyłek mnie boli, ale wytrzymam.

Po rozmowie w lochach, Eric pomógł mi się ubrać. Założyłem bluzę z kapturem i dresowe spodnie. Materiał ocierał moje obolałe pośladki, ale zacisnąłem zęby.

Wejście po schodach było niemożliwe. Starałem się nie dopuścić do siebie wstydu, gdy Eric wziął mnie na ręce. Pocałował mnie w czoło, a ja, choć nie chciałem znów się z nim spoufalać, musiałem robić dobrą minę do złej gry. Byłem na dobrej drodze, aby Eric pozwolił mi powoli wrócić do normalności. Miałem przez to na myśli możliwość wyjścia na wolność. 

Eric zabrał mnie do salonu, gdzie położył mnie na kanapie. Włączył telewizor i usiadł obok mnie. Zsunąłem się niżej, pozwalając mu ułożyć moją głowę na jego kolanach. Leżałem na boku, aby odciążyć pośladki i oglądać telewizję. Choć Eric włączył jakiś film, za nic nie potrafiłem się na nim skupić. 

Mężczyzna gładził mnie po głowie. Przeczesywał palcami moje włosy, a ja starałem się ignorować twardość, która rosła w jego spodniach w zastraszającym tempie.

- Ericu? 

- Tak, gwiazdeczko?

Och, ten tytuł przylgnął do mnie najwyraźniej na dobre. 

Chciałem odwrócić się na plecy, aby móc lepiej patrzeć w jego zabójcze oczy, jednak syknąłem głośno, gdy poczułem ból na tyłku.

- Nie ruszaj się, skarbie. Możemy rozmawiać w takiej pozycji.

Skinąłem głową i westchnąłem.

- Dlaczego posunąłeś się do zabicia niewinnego człowieka?

Eric zamarł. Wiedziałem, że tym pytaniem napytam sobie biedy, ale nie miałem już nic do stracenia. Kara w lochach sprawiła, że moje hamulce puściły. Nie kontrolowałem się. Skoro podniosłem rękę na mojego pana, musiało być ze mną naprawdę niedobrze.

- Wyatt...

- Knight nie zasłużył na śmierć. Był niewinnym, bezbronnym chłopakiem. Przyszedł do nas po pomoc, a...

- Kurwa, wiem - warknął Eric, oddychając ciężej. - Zdaję sobie sprawę, że popełniłem błąd. Tamtego wieczoru sporo wypiłem. Wiem, że picie bez umiaru nie przystoi dominującemu, ale coś we mnie pękło. Gdy odjechałeś z Fraserem, zostawiając mnie z nowym uległym, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Nie chciałem znów zaczynać wszystkiego od początku. Nie myśl, że było mi łatwo podać mu ten pieprzony zastrzyk. Chłopak umarł na moich oczach, a ja przed Fraserem udawałem, że nie wiem, dlaczego odszedł. 

- Ericu, powinieneś zgłosić się na policję.

Mężczyzna zamarł. Jego dłoń w moich włosach się zatrzymało. 

- Masz rację, Wyatt. Nie mogę jednak tego zrobić.

- Dlaczego? - spytałem, czując rosnącą w gardle gulę.

- Kto wtedy zaopiekowałby się tobą, gwiazdeczko? Gdybym trafił za kratki, oddaliłbym się od ciebie. Wróciłbyś do Frasera, a ja umarłbym z tęsknoty. Nie mogę tego zrobić. Przykro mi, kochanie.

Westchnąłem ciężko. Zignorowałem piekące pośladki i usiadłem obok Erica. Brunet objął mnie w pasie, jakby chciał mnie do siebie przyciągnąć, ale siedziałem w bezruchu.

- Ericu, proszę cię...

Krzyknąłem głośno, gdy usłyszałem, jak drzwi domu wylatują z zawiasów i uderzają o podłogę. Gwałtownie wstałem, patrząc z niedowierzaniem na to, co się wydarzyło.

FraserOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz