Wyatt
Eric mnie nie kochał.
Gdyby mnie kochał, choćby tak perwersyjnie, jak przypuszczałem, nie wyrządziłby mi tak dużej krzywdy psychicznej.
Po seksie mężczyzna zabrał mnie na górę. Posadził mnie na podłodze w kuchni tak, że klęczałem na miękkim dywaniku. Eric przygotowywał dla nas jedzenie. Kiedy skończył, usiadł przy stole, a ja byłem zmuszony wpełznąć mu między nogi. Zagroził, że jeśli go nie posłucham, później zleje mnie pejczem po kutasie. Kiedyś to praktykowaliśmy, jednak Eric doskonale wiedział, że nie sprawiało mi to przyjemności, a jedynie powodowało strach.
Pozwoliłem, aby Eric karmił mnie widelcem. Ręce miałem skute za plecami i byłem nagi. Taka sytuacja wcześniej nie sprawiłaby mi dyskomfortu, jednak im dłużej byłem z Erikiem sam na sam, tym większy strach przy nim czułem.
Po posiłku mężczyzna zrobił mi coś okropnego. Większości dorosłych facetów nie dotknęłoby to, jednak Eric zdawał sobie sprawę z mojego strachu przed dużymi psami. Wielu klientów mojej mamy, do których byłem zmuszony chodzić na "sesje", miało duże, groźne psy. Ujadały na mnie wściekle, a pewnego dnia, gdy zataczałem się po bolesnym seksie z dojrzałym mężczyzną, jego bulterier mnie dopadł i pogryzł. Mama nie chciała zabierać mnie do szpitala. Uznała, że rany same się zagoją. Miałem po tym wydarzeniu paskudną bliznę, ale zrobiłem, co w mojej mocy, aby jak najlepiej samemu ją zszyć.
Eric zaniósł mnie na taras. Za białą barierką dzielącą nas od zabrudzonego i zaniedbanego ogrodu, zobaczyłem dwa podbiegające do nas dobermany. Schyliły głowy i ujadały wściekle, szczerząc na mnie zęby. Eric posadził mnie tuż przy barierce i kazał posiedzieć z "pieskami". Sam wrócił do domu i zamknął za sobą drzwi, a ja zostałem z dobermanami sam.
Miałem tego dość. Zależało mi na bezpieczeństwie Frasera i Nyx, ale to osiągnęło mój limit. Nie mogłem pozwolić mojemu oprawcy traktować mnie w tak żałosny sposób. Może w przeszłości byłem męską dziwką, ale już nią nie byłem. Nikt nie miał prawa traktować mnie jak podczłowieka.
Wstałem, nie zważając na psy. Barierka nie wyglądała na solidną i gdyby jeden z dobermanów rzucił się na nią, z pewnością z łatwością by ją powalił i mnie dopadł. Pozostało mi jedynie wierzyć, że żaden z psów nie wpadnie na pomysł, aby rzucić się na moją jedyną ochronę przed nimi.
Miałem skute za plecami ręce, więc nie mogłem ich użyć, aby wejść do domu. Uderzyłem więc o nie ramieniem.
Eric pojawił się w drzwiach już po kilku chwilach. Uniósł pytająco ciemną brew, przypatrując mi się z zainteresowaniem.
- Musimy porozmawiać, Ericu.
Brunet zacisnął usta. Zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem, po czym otworzył szerzej drzwi i pozwolił mi wejść do środka.
Bez czekania na pozwolenie, zająłem miejsce na kanapie. Oddałbym wiele, aby moje ręce były skute z przodu, a nie z tyłu. Ramiona już mnie bolały od długiego przebywania w tej niewygodnej pozycji, jednak miałem wrażenie, że Eric skrępował mnie w ten sposób celowo, abym miał pełną świadomość, że moje ciało należało tylko do niego.
Eric usiadł na fotelu na przeciwko mnie. Wsunął jedną dłoń w kieszeń ciemnych dżinsów opinających jego umięśnione nogi. W drugiej ręce trzymał szklaneczkę z whisky. Kiedy nią poruszał, do moich uszu docierał dźwięk kostek lodu obijających się o ścianę naczynia.
- O czym chciałbyś ze mną porozmawiać, gwiazdeczko?
Nie znosiłem, gdy tak się do mnie zwracał z tym perfidnym uśmieszkiem na twarzy, ale musiałem to przeboleć. Czekała mnie z nim poważna rozmowa. Nie wiedziałem, kiedy nadejdzie następna okazja do szczerej konwersacji, dlatego musiałem dobrze wykorzystać daną mi szansę.

CZYTASZ
Fraser
حركة (أكشن)Fraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...