Fraser
Nie potrafiłem zasnąć. Leżałem na plecach w swoim łóżku w Chalcedony, myślami przenosząc się do moich ukochanych uległych.
Rano miałem wsiąść w samolot, który miał zabrać mnie do domu. Chciałem znaleźć się u boku moich kochanków najszybciej, jak to możliwe, jednak ze względu na burzę było to niemożliwe. Napisałem wiadomość do Elijaha, że wrócę do domu jutro, na co on odpisał, że nie muszę się martwić, gdyż nawet z lochów słyszy jęki Wyatta.
Byłem ciekaw, w jaki sposób zabawiali się Nyx i Wyatt, gdy mnie z nimi nie było. Miałem nadzieję, że Nyx przejęła nad Wyattem kontrolę. Nie ukrywałem, że miałem taką fantazję. Popatrzeć, jak z natury uległa Nyx dominuje dwa razy większego od niej mężczyznę. Powala go na kolana, zakłada mu na szyję obrożę, a później każe mu wykonywać upokarzające czynności. Och, nie planowałem dzisiaj stwardnieć, ale na samą myśl o takich obrazach, w moich spodniach pojawił się problem.
Już dawno nie masturbowałem się w samotności. Brak Wyatta u boku sprawiał, że czułem niepokój. Być może to ja byłem tym, który cierpiał na lęk separacyjny.
Kiedy skończyłem się zaspokajać, mając przed oczami obraz Nyx stojącej nad Wyattem z pejczem w dłoni, zacząłem obracać się z boku na bok. Za nic nie potrafiłem zasnąć.
W końcu się poddałem. Usiadłem na brzegu łóżka, chowając twarz w dłoniach. Byłem potwornie zmęczony po rozmowie z Erikiem i przylocie do Nevady, ale nie potrafiłem usnąć. W mojej głowie było tak wiele myśli atakujących mnie ze wszystkich stron, a ja nie mogłem zrobić nic, aby je wyciszyć. Może było wstyd to przyznać, lecz potrzebowałem poczuć przy sobie czyjeś ciało, aby usnąć. Nie należące jednak do pierwszej napotkanej osoby, ale oczywiście do moich ukochanych ludzi.
Do mojej Nyx i mojego Wyatta.
Zarzuciłem na siebie czarny szlafrok, po czym wyszedłem na korytarze Chalcedony. Dobiegały do mnie jęki zza ścian. Wiele bym dał, aby Wyatt i Nyx byli tutaj ze mną. Mógłbym zwalczyć bezsenność, zabierając ich do jednego z wielu pokojów zabaw.
Zszedłem na dół. Kazałem Joshui odpocząć, więc drzwi wejściowych do klubu pilnował Ethan. Zatrudniłem go kilka miesięcy temu i jak na razie okazał mi lojalność.
Ethan, widząc mnie zmierzającego w stronę baru, ukłonił mi się. Odwzajemniłem gest, choć przecież nie musiałem tego robić. Byłem panem tego miejsca i wolno mi było zachowywać się niczym król. Powstrzymywał mnie przed tym jednak szacunek do ludzi. Nie obdarzałem nim każdego, gdyż przypadek Erica nauczył mnie, aby staranniej dobierać otaczających mnie ludzi, jednak patrząc w oczy człowieka, wielokrotnie można było w stanie stwierdzić, czy jest on wart naszego zaufania, czy wręcz odwrotnie.
Wszedłszy do baru, zastałem tam Cedrica wraz z jego uległym. Cedric musiał trochę wypić, gdyż zaśmiewał się, podczas gdy na co dzień był surowym dominującym bez taryfy ulgowej. Sam się uśmiechnąłem, widząc go tak rozluźnionego.
Postanowiłem nie zwracać uwagi na zabawiającą się parę. Usiadłem przy barze, który czynny był do ostatniego "klienta". Poprosiłem o whisky, a gdy je otrzymałem, upiłem duży łyk alkoholu.
- Pan również nie mógł spać?
Moim oczom ukazał się Joshua. Poklepałem siedzenie obok siebie, aby mężczyzna na nim spoczął.
- Dałem ci wolne, abyś się wyspał. Dlaczego masz takie podkrążone oczy, Joshua? - spytałem, ignorując pytanie mojego oddanego pracownika.
Poprosiłem barmana o kolejne whisky. Nie czekałem na propozycję Joshui. Byłem pewien, że mężczyzna odmówi jakiegokolwiek alkoholu. Traktował swoją pracę poważnie i nawet jeśli miał dzień wolnego, i tak chciał zrobić wszystko, co w swojej mocy, aby jak najlepiej wypaść przede mną.

CZYTASZ
Fraser
ActionFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...