Nyx
- Czyli się na mnie nie gniewacie?
- Dlaczego mielibyśmy się na ciebie gniewać? - spytałam zdziwiona.
- Cóż, może dlatego, że wkroczyłem do waszego bezpiecznego sanktuarium, nie pytając was o zdanie.
- Nie musiałeś nas pytać o zdanie, Elijah. Fraser to nasz pan. Wie, co dla nas najlepsze.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Na zewnątrz szalała burza. Martwiłam się, że Fraser postanowi dziś w nocy wrócić do nas z Nevady. Wcześniej zadzwonił do Elijaha i powiedział, że nie wie, czy samolot wystartuje ze względu na złe warunki pogodowe. Wówczas wyrwałam Elijahowi telefon z ręki i nakazałam Fraserowi przenocować w hotelu albo w Chalcedony. Wolałam zaczekać na niego jeden dzień dłużej niż przez kilka godzin martwić się, że jego prywatny samolot się rozbije.
Elijah skinął głową. Siedział w fotelu tuż przy kominku. Spoglądając na niego, nie mogłam powstrzymać wrażenia, że był dokładną starszą kopią Frasera. Elijah był przystojny i gdybym nie była do bólu zakochana we Fraserze, z pewnością zwróciłabym na niego uwagę. Nie miałam jednak prawa myśleć o nim w takich kategoriach.
Wyatt siedział na podłodze, tuż u moich stóp. Opierał się plecami o moje nogi. Na jego ramiona zarzuciłam koc, a sam Wyatt popijał kakao. Starał się przełamać do Elijaha, jednak zaufanie nowo poznanym osobom przychodziło Wyattowi z trudnością.
Elijah na szczęście to rozumiał i nie naciskał na chłopaka. Miałam wręcz wrażenie, że starszy brat Frasera czuje się u nas niechciany. Wyatt mógł sprawiać wrażenie, że nie chce, aby Elijah nas pilnował, ale Fraser wiedział, co robi. Musiał zapewnić nam opiekę. Byłam pewna, że gdybym została sama z Wyattem w leśnym domku, nic by nam się nie stało. Niemniej jednak po wypadku z Erikiem, wolałam mieć przy sobie kogoś, kto mógł nas przypilnować i obronić w razie potrzeby.
- Zazdroszczę wam tak spokojnego życia w tym miejscu.
Wyatt odchrząknął, przywołując na siebie naszą uwagę.
- Coś nie tak, kochanie?
Szatyn odchylił głowę do tyłu. Ułożył ją na moich kolanach i uśmiechnął się szeroko, patrząc mi w oczy.
- Ależ nie, skarbie. Po prostu nie jestem pewien, czy Elijah może nam czegokolwiek zazdrościć.
Westchnęłam ciężko, posyłając przepraszające spojrzenie bratu Frasera. On jednak tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się do Wyatta, choć ten wcale nie zwracał na niego uwagi.
- To prawda, Wyatt - kontynuował Elijah, choć nie mógł być pewien, czy Wyatt mu odpowie. - Oboje z Fraserem mieliście ciężkie życie. Nyx również nie miała łatwo. Jest mi potwornie przykro, że nie było mnie przy moim bracie, gdy tego potrzebował. Może gdyby udało mi się odnaleźć go wcześniej, powstrzymałbym go przed popełnieniem zbrodni.
Wyatt zesztywniał. Odruchowo zabrałam z jego rąk kubek z kakao. Bałam się, że wyleje je na Elijaha, a przy okazji sam zrobi sobie krzywdę.
- Kurwa, przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć, Wyatt. Twoja matka była potworem i zasłużyła na to, co Fraser z nią zrobił, ale...
Wyatt stanął na równe nogi. Wyszedł z domku, trzaskając za sobą drzwiami. Wiedziałam, że rozsądnym byłoby dać mu trochę czasu, aby doszedł do siebie, ale z drugiej strony nie chciałam w takiej chwili skazywać go na samotność.
Wstałam z kanapy, aby podążyć za Wyattem. Domyślałam się, że nie będzie po ciemku włóczyć się po lesie. Był dorosłym mężczyzną i nie powinnam czuć się za niego odpowiedzialna, ale nic nie mogłam na to poradzić. Potrzebowałam mieć świadomość, że Wyatt nie targnie się na swoje życie. W szczególności po tym, jak trudne chwile przeszedł ostatnimi czasy.

CZYTASZ
Fraser
ActionFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...