Fraser
Dwa dni po odbiciu Wyatta z rąk Erica odbył się pogrzeb Knighta. Eric został zatrzymany przez policję. Groziło mu kilka lat pozbawienia wolności za zabójstwo młodego chłopaka oraz za uprowadzenie Wyatta. Gdyby nie moje wstawiennictwo za Erikiem, mężczyzna z pewnością zostałby skazany na dłuższy okres pozbawienia wolności. Nie czułem się w obowiązku, aby mu pomagać, lecz jakby nie spojrzeć, Eric wniósł wiele dobrego do Chalcedony. Już nigdy nie miałem mu wybaczyć zabójstwa w moim klubie i porwania mojego chłopaka, ale przynajmniej tyle mogłem dla niego zrobić.
Podczas kolejnych dni w Chalcedony, Wyatt nie wychodził z pokoju. Przytulałem się do niego, przygotowywałem mu gorące kąpiele i masowałem jego spięte ciało. Nie nalegałem na rozmowę. Pragnąłem dać Wyattowi czas i bezpieczeństwo. Przynajmniej w ten sposób mogłem mu pomóc po tym, jak zawaliłem na całej linii.
Elijah został z nami przez cały nasz pobyt w Vegas. W piątek musiał wrócić do Chicago, gdyż wzywała go praca. Poprosił, że jeśli będziemy mieć czas, to abyśmy wpadli do niego. Nie chciałem mu niczego obiecywać, gdyż byłem pewien, że po incydencie w Chalcedony Wyatt nie zechce ruszyć się z domku w lesie. Elijah obiecał więc, że gdy tylko upora się z pracą, jak najszybciej nas odwiedzi.
Przez cały lot do domu Wyatt spał na moich kolanach. Nyx gładziła mu łydki, a nasz chłopiec spał spokojnie, nareszcie czując się bezpieczny.
Wyatt
Odchyliłem głowę do tyłu, rozkoszując się delikatnym podmuchem wiatru i słońcem, które co chwila wyglądało zza chmur. Miałem na sobie szarą bluzę z kapturem i czarne dresowe spodnie. Siedziałem na skale przy naszym jeziorze, podciągając pod brodę kolana i otaczając je rękoma.
Wróciliśmy tutaj kilka godzin temu. Nyx i Fraser chcieli, abym został z nimi w domu, ale potrzebowałem odetchnąć. Tutaj nikt mi nie groził. Mogłem do woli chodzić po lesie, wsłuchiwać się w melodyjny śpiew ptaków, a także podśpiewywać sam pod nosem. Tu byłem wolny. Tu był mój dom.
Czułem się paskudnie. Starałem się wmówić sobie, że chwile spędzone z Erikiem w jego domu były kłamstwem. Próbowałem jakoś sobie uzmysłowić, że to nie mógł być mój Eric, którego przez tyle lat bezgranicznie i szaleńczo kochałem.
Miałem tendencję do wypierania rzeczywistości, gdy była dla mnie zbyt trudna do zniesienia. Jako dziecko często wyobrażałem sobie, że jestem w innym miejscu, gdy pieprzyli mnie klienci mojej matki. Żyłem w swoim świecie wytworzonym w mojej głowie. Było mi w nim dobrze. Szybko jednak zostałem zmuszony do dorośnięcia i wówczas musiałem skupić się na prawdziwym świecie i przestać żyć marzeniami.
Wypłakałem wszystkie łzy w czasie pobytu w Chalcedony. Oczy mi tak boleśnie wyschły, że Fraser musiał mi je nawilżać kroplami kilka razy dziennie. Traktował mnie jak małe dziecko, biegając za mną ze wszystkim, ale podobało mi się to. Miałem gdzieś, co mogliby sobie o mnie pomyśleć inni ludzie. Czułem się wyjątkowo, gdy Fraser się mną zajmował. Tak było dobrze, więc nie miałem prawa mieć wyrzutów sumienia.
- Mogę się do ciebie przysiąść, kochanie?
Poderwałem się gwałtownie. Położyłem dłoń na sercu.
Obejrzałem się w bok i ujrzałem mojego mężczyznę. Fraser miał na sobie czarną koszulkę ściśle przylegającą do ciała i czarne skórzane rurki. Pewnie ten strój nie był zbyt wygodny w domu, jednak Fraser wiedział, jak działało na mnie, gdy miał na sobie skórę. Prezentował się wówczas jak rasowy dominujący, a ja twardniałem w mgnieniu oka.
Cóż, byłem niewyżytym seksualnie dzieciakiem. I nawet Eric nie mógł odebrać mi tej życiowej przyjemności.
Pokiwałem głową. Fraser usiadł na sąsiedniej skale i uśmiechnął się, wpatrując się w taflę wody w jeziorze.

CZYTASZ
Fraser
ActionFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...