Fraser
Wyatt ubzdryngolił się w barze jakby był nastolatkiem.
Obejmowałem go obiema rękami, jakby ktoś miał mi go zabrać. Wyatt siedział na moich kolanach i śmiał się ze wszystkiego, co działo się wokół. Jeszcze nigdy aż tak bardzo się nie upił. Skoro jednak tego pragnął, pozwoliłem mu osiągnąć ten błogi stan. Trzymałem rękę na pulsie, mając go na oku.
- Wiesz, że wczoraj pieprzyłem się z Erikiem?
Mój uległy kochanek musnął nosem mój policzek. Uśmiechnął się chłopięco, fukając na mnie.
- Cieszę się, że ci się podobało. Nie sądzisz, że zasłużyłeś na karę?
- Och, panie! Marzę o tym, abyś uderzał mnie pejczem!
Nyx siedziała obok nas. Odwracała wzrok, usilnie próbując uciec od tego, co działo się w barze. Było już późne popołudnie, więc była to idealna pora, aby w barze zaczęły pojawiać się pary. W sumie w Chalcedony pracowało dziesięciu dominujących, co znaczyło, że powinno być również dziesięciu uległych. W klubie obecnie było siedem uległych kobiet oraz trzech uległych mężczyzn. W tym najmłodszy z nich - Knight.
Nie widziałem Erica w zasięgu wzroku. Domyślałem się, że zajmował się Knigtem w skupieniu. Eric był świetnym psychologiem i cholernie dobrym dominującym. Sam pozwoliłbym mu się zdominować, gdyby nie fakt, że nie pozwalał mi na to honor. W przeszłości pozwoliłem zdominować się kilku facetom, jednak nie planowałem tego ponownie w najbliższym czasie. Chyba, że chodziło o Wyatta. Dla niego pozwoliłbym rozpiąć się na krzyżu świętego Andrzeja i gdyby Wyatt był wyjątkowo grzeczny, może pozwoliłbym mu posuwać mnie w tyłek gumowym dildo. Mój kochanek miał do niego słabość, co było dla mnie niezrozumiałe, ale zarazem diabelnie urocze.
Wyciągnąłem rękę do Nyx. Miała na sobie niebieską sukienkę sięgającą kolan. Wyglądała w niej oszałamiająco. Była jedyną w pełni ubraną kobietą w barze. Mimo to, nikt na nią nie patrzył. Dominujący w Chalcedony darzyli się dużym szacunkiem i w złym guście byłoby obserwowanie czyjejś uległej. Może Nyx nie była już moją uległą, jednak wciąż nosiła na szyi obrożę. Uznałem to za dobry znak. Wierzyłem, że może w przyszłości zdecyduje się choć od czasu do czasu pozwolić mi zabawić się ze sobą tak, jak lubiłem.
- Nyx, skarbie. Dlaczego jesteś ubrana? Nie jesteś już uległą naszego pana?
- Wyatt, bądź grzeczny - skarciłem chłopaka, pstrykając go w ucho.
- Ależ ja pragnę być niegrzeczny, mój panie!
- Przysięgam, że zaraz rozepnę cię na krzyżu. Wiem, że lubisz ból, ale nie cierpisz publiczności. Chciałbyś patrzeć, jak inni dominujący i ulegli widzą ślady malujące się na twoim tyłku? Czy jesteś aż tak perwersyjny, mój drogi?
Szatyn wtulił twarz w zagłębienie między moim ramieniem a szyją. Uczepił się mnie jak rzep psiego ogona. Wyatt uwielbiał się przytulać. Nie miałem mu tego za złe. Niemniej jednak jego zachowanie, gdy był pijany, nie było tym, którego pożądałem.
- Przepraszam, Fraser. Będę już grzeczny. Tylko nie bij mnie przy tych wszystkich ludziach.
Wyciągnąłem rękę do Nyx, jednocześnie gładząc okrężnymi ruchami Wyatta po plecach.
Miałem teraz dwójkę uległych do subordynowania i kochania. Byłem pewien, że nie będę miał najmniejszego problemu z tym, aby podzielić miłość między nich. Mimo, że Wyatt był obecny w moim życiu od lat i cholernie go kochałem, w moim sercu było miejsce na jeszcze jedną osobę. Wierzyłem, że we trójkę stworzymy coś wspaniałego i niepowtarzalnego.

CZYTASZ
Fraser
ActionFraser Callahan i Wyatt Fitzgerald. Dwóch mężczyzn, którzy wywrócą życie młodej Nyx wtargnęło do jej życia po spłatę długu. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery godziny na zebranie pół miliona dolarów. Pieniądze mają na celu uwolnić ją od długu pozosta...