Rozdział 32

562 29 7
                                    

Powrót do jego normalnego wyglądu i unormowania oddechu, trwał kilkanaście minut, podczas których wtulał się w moje piersi, mocno obejmując mnie w tali. Był jak bezbronne dziecko, które się po prostu bało. Ale czego?

- Nigdy cię nie widziałam takiego... to znaczy po przemianie. - zaczęłam temat, gdy leżeliśmy w łazience na podłodze. Głowa jego spoczywała na moich udach, a ja bawiłam się jego czarnymi długimi włosami.

- Żałuje, że w ogóle to widziałaś.- przestałam na chwile swoją czynność. Kłamca też wstał z moich nóg siadając koło mnie. Oparłam głowę o jego ramie.

- Byłeś piękny, nie możesz się wstydzić tego kim jesteś. - tłumaczyłam, czułam dłoń boga głaszczącą moją nogę. - Ale dlaczego się przemieniłeś, chyba od tak o, nie da się tego zrobić. Coś musiało się stać. - wyznałam, na co głośno westchnął.

- Jak widziałem ciebie i Starka, coś we mnie pękło. Ja i Frigga... wyglądaliśmy podobnie, gdy wracałem z dalszych podróż i zdałem sobie sprawę, że nikt nie będzie mnie już tak witał, gdy wrócę.- wyznał niepewnie. Nie był specem od okazywania emocji, ale szło mu coraz lepiej.

- Ja zawsze będę czekać. Będziesz wracał, a ja przywitam cię, nie wyobrażam sobie nie być przy tobie. Gdym wiedziała, że to cię zaboli nie ...

- Daj spokój to ja jestem słaby, przejmując się takimi bzdetami. - warknął zły sam na siebie. No nie wytrzymam. Gwałtownie przeniosłam się na jego kolana, chwytając w dłonie jego twarz.

- Nie jesteś słaby, po prostu jak każdy masz uczucia. Musisz je wyrażać, bym na przykład ja wiedziała jak ci pomóc. Teraz po twoich wyznaniach wiem, że potrzebujesz wsparcia i miłości, którą mogę ci ofiarować. - otworzył usta, by już coś powiedzieć - Ciii... nie przerywaj. - położyłam palec na jego ustach, kiwnął delikatnie głową bym kontynuowała. - Wiem, że nigdy nawet jakbym się starała nie będę nią. Ale nie zapominaj, że ja tez jestem i cię kocham. Nie wiem ile razy będę musiała ci to powtarzać, ale będę to robić do chwili, gdy już sam będziesz to wiedział. - wzięłam głęboki wdech, po długim przemówieniu, które wywiodło na nim wielkie zdziwienie. 

Uśmiechnął się, co i ja uczyniłam. Pocałował mnie, tak jak nigdy, teraz wyczuwałam dumę i ogromną miłość, której nigdy mi jeszcze nie okazał tak mocno jak teraz.

- To teraz ty mnie posłuchaj skarbie. Kocham cię jak nikogo innego. Nie wiem nawet jak to możliwe, skoro na początku, gdy cię zobaczyłem pomyślałem: " Co za irytująca dziewka" - zaśmialiśmy się jednocześnie - a teraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jak patrzę w przyszłość widzę jedynie ciebie koło mnie nikogo innego. Na zawsze ty. - te słowa zapieczętował namiętnym pocałunkiem.

- Na zawsze ty. - powtórzyłam. Po kilku minutach pieszczot, postanowiliśmy w końcu wyjść z łazienki.

Nie sądziłam, że jesteśmy wstanie do tak głębokich wyznań, ale to zbliża nas jedynie mocniej do siebie. Szczerze mówiąc i ja zastanawiałam się na przyszłością. Wyobrażałam sobie piękny dom z daleka od miasta. Tylko my i ...

- Co to? - spytał wyrywając mnie z zamyślenia, w rękach trzymał list, o którym kompletnie zapomniałam.

- Ach no tak, dostałam list, kiedy byliśmy w Asgardzie. - wytłumaczyłam, podał mi go, otworzyłam i zaczęłam czytać. Moja mina z uśmiechniętej spoważniała.

- Coś nie tak Mel?

Zawróciło mi się w głowie, poczułam, jak nogi robią się jak z waty. Straciłam równowagę i runęłam na ziemie, no prawie, przed upadkiem obroniły mnie, zimne dłonie boga, które złapały mnie w tali. 

Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz