Rozdział 45

418 32 20
                                    

Pov. Loki

- Pora już na ciebie Sygin. -powiedziałem, przykrywając się kołdrą.

Tak sypiamy ze sobą prawie od razu jak zgodziłem się na objęcie tronu, nie ma w tym żadnych uczyć, przynajmniej nie ode mnie. Wróciły stare nawyki.

Wciąż kocham Mel, nawet po tym co mi zrobiła, jak mnie zraniła.

Kiedy moja przyszła żona jest wtulona w mój tors, wyobrażam sobie że to właśnie Stark... tak samo jest z każdym pocałunkiem, przytuleniem... natomiast nie z seksem z nią to było coś czego nigdy nie czułem. Starałem się, by to jej było najlepiej, a z boginią... cóż jej jest wszystko jedno.

- Oj kochanie i tak wiesz, że zjawie się w nocy jak codziennie. - przybliżyła się do mnie i już miała składać na moich ustach pocałunek, gdy odwróciłem twarz.

- To wróć, a teraz wyjdź. - podobał mi się nasz układ, choć blondynka nie raz próbowała wydobyć ze mnie jakieś uczucie.

Byłem oschły, obojętny w stosunku do niej. Jak by każdy Asgardczyk patrzył na Midgrakę tak jak to robią na Sygin, od razu zareagowałbym. Byłbym zazdrosny, a z nią... Zachowywała się jakby była sztuczna. Nie obchodziło ją jak do niej mówiono lub traktowano.

- Wiesz, że jak się pobierzemy to będę tu przez cały czas z tobą. Ja nie ta śmiertelniczka, więc zapomnij o niej i kochaj mnie. - chwyciła moją twarz w dłonie i wpiła się namiętnie w moje usta, na początku nie oddawałem przyjemności, lecz po chwili to było silniejsze ode mnie.

- Mel... - mruknąłem, gdy usiadła na moich kolanach, zmniejszając pomiędzy nami dystans.

Nagle przestała i odsunęła głowę do tyłu.

- Czemu ciągle wypowiadasz jej imię, gdy jest już tak dobrze. Loki boli mnie to. - pocałowała mnie krótko, wstała i wyszła.

Westchnąłem, choć próbowałem o niej nie myśleć nie mogłem. Uwielbiałem wspominać nasze rozmowy, nasze czułości i nawet kłótnie, w których uważała, że ma racje. Jak się rumieniła na każdy komplement...

Siedziałem jeszcze kilka minut na łóżku, gdy zdecydowałem wziąć kąpiel i pospacerować trochę po pałacu. Kto wie może będę mógł komuś zepsuć humor.

Gdyby była tu ona czas, by płyną wolniej, a ja cieszył bym się z każdej chwili z nią spędzoną. Mogłem udać się do Haimdala, by powiedział mi co robi, co się z nią dzieje, ale bałem się co mogę tam zobaczyć. Melania jest piękną kobietą, wiec jakby chciała mogła mieć każdego. Widoku jej u boku jakiegoś mężczyzny, zabolałby mocniej niż nasze rozstanie.

A przecież mieliśmy żyć razem już zawsze, mieć dzieci. No właśnie dzieci, bogini ciągle mówi jak to nasz potomek będzie szczęściem i przyszłym władcą. Nie mogę jej powiedzieć, że nie zamierzam mieć z nią dzieci.

- Bracie gdzie zgubiłeś swoją narzeczoną? - no tak, musiałem oświadczyć się, takie warunki postawił Odyn. Tak bardzo się wtedy cieszyła, a ja tylko widziałem w niej ją...

- Gdzieś jest na pewno. Nie ucieknie.

- Lecę na Midgard. - powiedział prosto z mostu. Będzie się z nią widział. Może polecę z nim i zobac...  Nie ona nie chce cię widzieć, przecież sama ci to wykrzyczała, jak inne rzeczy, prosto w twarz.

- A mówisz mi to dlatego, że...

- Wiem Loki, że wciąż o niej myślisz. Powiem ci jak wrócę, jak się miewa i co u niej słychać. - poklepał mnie po ramieniu, wzdrygnąłem się. Ostatnio wydawał się mniej irytujący niż zwykle, może dlatego, że często rozmawialiśmy o Midgradzie. Brakowało mi tej głupiej planety, którą zamieszkuje moja ukochana.

- Już o niej zapomniałem, mam Sygin i jestem... szczęśliwy - bóg kłamstw, cieżko nawet mi wypowiedzieć tak małe kłamstwo. Zmieniła mnie i to bardzo. Thor tylko pokiwał głową i uśmiechnął się, zapewne wyczuł moje kłamstwo. Muszę popracować nad tym skoro spędzę tu resztę życia.

- Niech ci będzie bracie. Przekazać jej coś? - zmarszczyłem brwi, przecież mógłbym jej powiedzieć wszystko co bym chciał, wyznałbym jej, że wciąż ją kocham, nieee.

- Nie nic jej o mnie nie mów. Mam się świetnie z Sygin. - skłamałem, po czym odwróciłem się od niego i udałem do ogrodu, by w spokoju sobie przemyśleć - Czy jeszcze czegoś pragnę w życiu?

***

- W kwestii zaślubin, postanowiłem, że odbędą się one za pół roku. - głośnym władczym głosem oznajmił Odyn podczas kolacji. Pół roku Asgardzciego czyli... na Midgardzie to chyba dwa lata. Czas w naszej krainie płynie inaczej. Melania będzie miała już 22 lata, a ja nie będę mógł spędzić z nią urodzin jak ostatnio.

- Wszech ojcze nie możemy tego przyśpieszyć? - wypaliła blondynka siedząca koło mnie i trzymająca za rekę - Chcielibyśmy jak najszybciej to załatwić, by dać ci wnuka. - Przesłyszałem się? Zdziwiony przeniosłem wzrok na bogini, która niewinnie się uśmiechała.

- Nie ma takiej potrzeby. - od razu dodałem.

- Zgadzam się z moim synem, będzie jeszcze na to czas. Miło, że stosujesz się do naszych tradycji Sygin. - ulżyło mi, wypuściłem głośno powietrze.

To jakby kamień spadł mi z serca. W naszej tradycji należało dać potomka po ślubie, bo przecież tak wypada. Moim zdaniem jeżeli kogoś kochasz to ślub jest tylko kwestią formalną.

***

Stałem na balkonie w mojej komnacie. Tu nie miałem dachu z takim widokiem jak w New Yorku, ale widok tutaj też zapierał dech w piersi. Byłem tylko ja i mocne miasto. Bifrost, który mienił się każdą możliwą barwą, dodawał wszystkiemu idealności.

Nagle poczułem ciepłe dłonie oplatające mnie od tyłu. Spiąłem się lecz nie ruszyłem się. Wciąż stałem i przyglądałem się krajobrazowi.

- Może pójdziemy do łóżka? Co ty na to? - zapytała, bogini całując mnie w nagie plecy.

- Nie mam nastroju. - każda wymówka była dobra, ale rzeczywiście czasem nie ciałem tego, wyobrażałem sobie zawiedzioną minę Mel, gdy widzi moje czułości z Sygin.

Przeszła przede mnie, by spojrzeć mi prosto w oczy. Była piękne tak bardzo podobna do niej, a jednoczenie tak inna. Zarzuciła mi swoje ręce na szyje i przyciągnęła do pocałunku. Nie mogłem dłużej ulegać. Chciałem tego tak bardzo, tylko po to, by znów zobaczyć twarz śmiertelniczki.

Umieściłem dłonie na jej pośladkach i delikatnie ją podniosłem. Oplotła mnie swoimi nogami, jednocześnie pogłębiając nasz pocałunek.

Wniosłem ją do komnaty i rzuciłem na łożę po czym zawisłem nad nią.

- Humorek dopisuję? - spytała z uśmiechem, nie odpowiedziałem nic, tylko pozbyłem się jej koszuli nocnej.

Oddałbym wszystko, żeby tu była...


***

Dziś wydarzenia z Asgardu, trochę spokojniej. Nawet mnie Sygin trochę irytuję...

Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz