Rozdział 54

424 36 12
                                    

Myślałam, że już wszystko zacznie się układać. Loki planował już rozmowę z Odynem, że wróci na ziemie, a w najgorszym przypadku ja dołączę do niego w Asgardzie. Cóż nie wszystko idzie po naszej myśli. Wiem, że kłamca i Sygin nie raz zapewne uprawiali seks, ale przecież sam mi tłumaczył, że by się zabezpieczać wystarczy pić jakieś zioła. Może zrobiła to specjalnie? Chyba zaczynam mieć już paranoję, przecież i niechciane ciąże się zdarzają.

- Mel, wszystko w porządku? Wyglądasz blado. - zapomniałam, że Thor tu wciąż siedzi, odkąd zaczęłam płakać, po usłyszeniu tej wiadomości.

- A jak myślisz? Mężczyzna, którego kocham będzie miał dziecko z inną! - krzyknęłam zdenerwowana. 

Tak naprawdę byłam bardziej zazdrosna i zrozpaczona, że nie jestem na jej miejscu. Może to źle brzmi, ale to ja chciałam dać Lokiemu dziecko, a teraz zrobi to Sygin.

- Wiem, że to ciężkie ale dacie radę...

- Wynoś się!

- Mel ale...

- Do cholery zostaw mnie samą! - może i zachowałam się okropnie w stosunku do niego, bo przecież nie zrobił nic złego. 

Potrzebuje to wszystko sama przemyśleć...

Pov. Loki

- A wiec powtórzę kolejny raz. Kochamy się z Mel i nie widzę potrzeby byś z nią rozmawiał. - myślałem, że Steve jest mądrzejszy, ale się myliłem.

- Powiedziała ci o nas? O tym co było pomiędzy nami? 

- Oczywiście, że tak pocieszała się tobą, bo nie było mnie... - i tutaj powiedziałem okrutną prawdę, o tym co Mel zrobiła. To miał być sekret, ale wymsknęło mi się to z zdenerwowania.

- Co ty powiedziałeś?  - blondyn zbliżył się do mnie, ale ja nic sobie z tego nie zrobiłem, w każdej chwili mogę przywołać sztylet i go zabić... nie może inaczej dać mu nauczkę, bo Stark by mi nie wybaczyła, gdybym zabił jej przyjaciela.

- Nie to miałem na myśli. - kłamstwo-najlepsze wyjście z tej sytuacji.

- Kocham ją tak samo jak ty - powiedział pewnie. No chyba sobie żartuje. Ja tu próbuje go nie zabić, a on sam przykłada sobie pistolet do głowy i czeka kiedy pociągnę za spust.

- To jest nie możliwe. Czy wstajesz z myślą o tym czy ona czuję się dobrze? Czy smucisz się jej smutkiem i cieszysz jej szczęściem? Czy gdy nie widzisz jej przez chwile wrócić do niej i całować cały dzień? Czy jak widzisz ją z innym facetem chcesz go zabić za nawet spojrzenie na nią. Czy zastanawiasz się na każdym kroku jak by zareagowała na zła rzecz jaką zamierzasz zrobić? Czy chcesz dać jej cały świat nawet jeżeli zależało by to od twojego życia? - Rogers spuścił głowę - Tak myślałem, więc grzecznie proszę daj je spokój i wciąż bądź jej przyjacielem i tylko przyjacielem, bo wiem że jesteś dla niej ważny.

Skończyłem mówić i wyszedłem z jego pokoju. Teraz czas przeprosić moją najdroższą. 

Kiedy już byłem po drzwiami do naszego pokoju zobaczyłem wychodzącego Thora i odgłos rozbicia jakiego szkła z sypialni. Mój przyrodni brat wyglądał na zawiedzionego, przygnębionego i jakby winnego? Co on robił z moją miłością. Podniósł głowę i złączył nasze spojrzenia. 

- Loki tak mi przykro...

- Mów co się stało. - wycedziłem zdenerwowany. W głowie miałem same złe scenariusze.

- Sygin jest w ciąży. - CO KURWA! - Mel już wie.

- Czy ciebie Odyn opuścił? To niemożliwe za każdym razem przypominałem Sygin o napoju i sam go przyrządzałem. - to prawda, mogłaby pomylić przepis, wiec sam zadbałem o to.

- A czy widziałeś jak go piję? Dużo się słyszało Loki... może raz zapomniałeś. - zaczął.

- Nigdy bym nie zapomniał. Nie chce i nie chciałem nigdy, żeby ktoś oprócz mojej Mel nosił moje dziecko. - blondyn milknie i zaczyna odchodzić. 

A ja stoję pod drzwiami i boje się co czeka na mnie po przekroczeniu progu. Złość, współczucie, smutek, zrozumienie? Nie chce, by mnie zostawiła, a to jest w jej stylu. Czego się boisz to twoja narzeczona, kocha cię.

Nie pewnie chwytam za klamkę i wchodzę. Od razu zauważam, rozbity wazon. Na łóżku widzę ją. Płaczącą zwiniętą w kulkę pod kołdrą. Serce boli mnie na sam jej widok.

- Kochanie... - zaczynam niepewny jej reakcji.

- Wyjdź. - szepcze zapłakana. Nie poddaję się, bo wiem, że nie chce być teraz sama. Więc pochodzę bliżej i siadam na łóżku. - Proszę, bo jeśli nie wyjdziesz to cię nie wypuszczę.

- O czym ty mówisz skarbie? - chwytam za pościel powoli zdejmując ją z jej twarzy. Widok boli mnie bardziej niż cokolwiek. Patrzy na mnie opuchniętymi oczami i trzęsie się cała, ale nie z zimna.

- To ja mogłam dać ci dziecko. A teraz gdy ona... ona będzie cię mieć...

- Nikt poza tobą mnie nie będzie mieć nie zostawię cię, bardziej się boje, że ty to uczynisz. - wyciągam dłoń w jej stronę. Od razu ją chwyta i mocno przytula się do mnie. Kiedy jest blisko mnie czuję się bezpiecznie. 

- Nie zostawię cię. Nawet nie brałam takiej możliwości pod uwagę. Po prostu to komplikuje i tak zagmatwaną sytuacje  z Odynem. A co jeśli będzie kazał ci ją poślubić, zostać w Asgradzie i jeszcze te dziecko... ono musi mieć oboje rodziców, a ja nie chce być powodem przez który je zostawisz.

- Wszystko załatwię i jeśli będziesz tego chciała, będę opiekował się tym dzieckiem nawet jeśli to dla mnie strasznie trudne.

- Kocham cię - wyszeptała i wbiła się w moje usta. - Bądźmy przez chwile tylko ty i ja. Żeby żadne problemy nas nie dotyczyły.

- Da się zrobić. - przyrzuciłem ją na łóżko i złączyłem nasze usta. - Powtórka z wczoraj? - kiwnęła głową do tego się seksownie uśmiechając. 

Może ktoś pomyśli, że to co robimy jest złe, ale nam pomaga to odpocząć od wszystkiego. Nie zawsze to musi być seks wystarczy, że jesteśmy razem.


*** 

Przepraszam, że długo mnie nie było. Choć naprawdę chciałam coś wstawić, nie miałam na to czasu.



Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz