Rozdział 24

703 37 41
                                    

*kilka dni później

Wszystko powoli zaczyna się układać. Tyler jest w więzieniu, nie wiem na ile, niezbyt mnie to interesowało. Tony pomógł mi na policji, najtrudniejsze było składanie zeznań... ale na szczęście Loki nie odstępuje mnie na krok, dosłownie chodzi ze mną nawet do łazienki. Z jednej strony to słodkie, że tak o mnie dba, a z drugiej wolałam, żeby wrócił stary kłamca. Każda noc spędzona koło niego, była ukojeniem jakiego nikt inny nie był w stanie mi dać. Wciąż nie posunęliśmy się dalej, choć raz mało by do tego nie doszło, ale akurat Nat weszła do pokoju i ta nasza atmosfera jakoś wyparowała.

- Nie mogę zdjąć już tej głupiej opaski? - założył mi ją mówiąc, że ma dla mnie niespodziankę. Chciałam już zobaczyć co to. Nigdy nie robił takich rzeczy, a tu nagle to.

- Nie rozumiesz znaczenia słowa niespodzianka? - spytał już trochę zdenerwowany kłamca. Pytałam co chwilę czy już jesteśmy, co to jest i wiele innych takich pytań. Nie dziwię się jego takiej reakcji.

- Ale prowadzisz mnie i nawet nie wiem g..

- Dobra możesz zdjąć. - przewał entuzjastycznie Loki. Od razu energicznie zdjełam przepaskę. Moim oczom ukazał się stolik na dachu, przyozdobionymi kwiatami. Wieczór panujący oświetlały świece, ułożone w koło stolika i na nim. To było romantyczne i to bardzo...

- Wow, sam to zrobiłeś? - nie mogłam uwierzyć.

- Tak, no ale Pepper delikatnie mi pomogła z jedzeniem. Wiesz chciałem, żeby było zjadliwe. - powiedział z uśmieszkiem, a ja rzuciłam się mu na szyję, całując namiętnie.

- Mogłeś użyć magii. - stwierdziłam, podchodząc do przygotowanego miejsca. Bóg spojrzał na mnie i nerwowo podrapał się po karku.

- Mogłem ale... chciałem zrobić coś sam, nie jest najlepiej ale...

- Żartujesz sobie? To jest najpiękniejsze miejsce na randkę. - Czy on naprawdę nie był zadowolony ze swojej pracy? Nie ważne to mi ma się podobać.

- To randka? - spytał z cwaniackim uśmiechem, podchodząc do mnie bliżej. Odsunął krzesło na którym usiadłam, zajął miejsce na przeciwko. Złączył nasze dłonie. Co było bardzo przyjemne.

- A nie jest? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Wiesz co się dzieje po randkach? - zmrużyłam oczy, ale po chwili zrozumiałam co miał na myśli.

- Idzie się spać, bo było nudno? - drażniłam się z nim, uwielbiałam to robić.

- Uwierz, nie będzie nudno, zaplanowałem każdy najmniejszy szczegół i...

Zadzwonił mi telefon, zerknęłam na mężczyznę, który wywrócił oczami i skiną głową pokazując, że mogę odebrać.

- Halo? - spytałam odbierając

- Mel?

- Tak, a kto pyta?

- Oj przepraszam, zmieniałam numer to ja Vik.

- Cześć, co tam?

- Mamy dzisiaj imprezę w moim klubie i wraz z Natashą nalegamy, żebyś przyszła. - popatrzyłam na Lokiego, który przecząco kiwał głową.

- Aktualnie jestem zajęta, ale może później wpadniemy. - uśmiechnęłam się do niego, na co przetarł znacząco twarz rękoma.

- W takim razie czekamy.

- Do zobaczenia.

Rozłączyłam się i powróciłam do wcześniejszej pozy. Loki był poirytowany tym, że nie potrafię odmawiać. Mamy randkę, ale po niej możemy się zabawić.

Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz