Pov. Loki
Czy ja naprawdę jestem aż tak naiwny, że uwierzyłem jej. Rozkochała i porzuciła. Sądziłem, że to co jest pomiędzy nami, jest najprawdziwszą rzeczą w moim życiu.
Jednej rzeczy w tym całym przedstawieniu nie rozumiem. Dlaczego to zrobiła?
- Bracie co ty tu robisz? - spytał mnie Thor. Teleportowałem się do jego pokoju. Po co? Sam nie byłem pewien, może po to, by z kimś pogadać?
- Nie jestem twoim bratem. - wysyczałem, nie dość, że byłem wściekły i z jednej strony w środku zrozpaczony, to i jeszcze on uprzykrza mi życie.
- Oho widzę, że jesteś zły, bo byłem z Melanią. Ale przecież ona jest twoją narze...
- Nawet nie kończ! - przerwałem mu głośno krzycząc - Nie jest już nią. - wyznałem trochę spokojniejszym głosem pełnym żalu.
Młotek złagodniał na twarzy, jakby nie był zaskoczony. Zaciekawiła mnie jego reackja.
- Ty coś wiesz. Wiedziałeś, że ma w planach to zrobić. Nieprawdaż? - umiałem czytać z niego, jak z otwartej książki. W końcu wychowywałem się z nim.
- N... Nie ja... nic nie wiem. - bąkał. Nie potrafi kłamać. Może Mel nie kochała mnie tylko jego. To by wyjaśniało ich wyjście. Gwałtownie chwyciłem go za szyje i przyszpiliłem go ściany, strącając przy okazji jakiś jeden z tych głupich obrazów z kolekcji Starka.
- Jak mogłeś ją tknąć. Wiedziałeś, że się w niej zakochałem. To zemsta? - wciąż go dusiłem. Jak mógł mi to zrobić. Nawet ja - bóg kłamstw, nie był bym w stanie, tak kogoś skrzywdzić jak oni mnie.
- Loki... - wysapał, zabrałem rękę z jego gardła czekając, aż mi się wytłumaczy, zanim go zabije. - Nic ci nie powiedziała prawda? - zmarszczyłem brwi.
- Chodzi ci, że udawała miłość do mnie i to, że jestem potworem? Jeżeli o to chodzi, to powiedziała.
- Wiem, że to boli...- przybliżył się i położył mi swoją dłoń na ramieniu - ale tak będzie najlepiej dla ciebie. Wróćmy do Asgardu. Łatwiej będzie ci o niej zapomnieć. - wyznał patrząc mi prosto w oczy.
- Nie chce jej zapominać. Chce by powiedziała, że kłamała, że mnie kocha, chce jej dotknąć, poczuć jej zapach. Nigdy z niej nie zrezygnuje. No właśnie nie poddam się. - wykrzyczałem ostanie słowa i postanowiłem wrócić do niej i wszystko jeszcze raz wyjaśnić.
***
Stałem pod drzwiami do pokoju.
Wejść czy nie wejść?
Minęły z dwie godziny odkąd ją tu zostawiłem. Dwie godziny, a ja już bez niej wariowałem i ona chce bym przeżywał to codziennie? Kiedy tak biłem się z myślami, z naszego pokoju usłyszałem głos... Vik? Co ona tu robi?
- Melania nie mogę Natasha mnie zabiję.
- Proszę. Potrzebuje tego. - mówiła przez płacz moja najukochańsza. Ale dlaczego płacze? Tak bardzo nie lubię, gdy jest smutna, a teraz jest zrozpaczona.
- Przykro mi, musisz poradzić sobie z tym bez tego. Nie chce, by stała ci się krzywda. - mówiła zatroskana brunetka.
- Czy ty niczego nie rozumiesz? - krzyknęła Mel - Straciłam wszystko. Wszystko co kochała.
Nie wtrzymałem dłużej jej krzyków i wszedłem do środka. Gdy dziewczyny mnie zobaczyły, Melania wbiegła do łazienki, zamykając z impetem drzwi, a Vik podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu.

CZYTASZ
Love is fake // Loki Laufeyson
Fanfiction~Kocham cię! ~ krzyknęłam zdzierając sobie gardło ~Kłamiesz ! Nikt nie kocha potwora! Rozumiesz! ..