Rozdział 63

309 22 47
                                    

Pov. Loki

Nie mogłem uwierzyć, że to już dziś ona zostanie moją żoną. Kiedy ją poznałem nie sądziłem, że nasza znajomość zaprowadzi mnie tu gdzie teraz jestem. Oczywiście jak każdy popełniam błędy, ale ważne jest to by je naprawić. Skąd mam pewność, że to ta jedyna, a nie kobieta jak każda inna? Odpowiedź jest prosta bo to Melania Stark, a nie przypadkowa kobieta czy bogini. Jest po prostu sobą i za to ją kocham.

Stoję już na plaży ubrany w czarny garnitur. Wiem, że to nie miało być oficjalne wesele ale chciałem, żeby Mel czuła się jak księżniczka, którą i tak zostanie wychodząc za mnie. Po obrączki udałem się do Asgardu. Są wykonane z najlepszego asgardzkiego złota. Na mojej jest wygrawerowane jej imię z serduszkiem, a na jej moje. 

- Kiedy możemy zaczynać, bo mam jeszcze kilka ślubów i... - zaczął gość, który jak się dowiedziałem udziela ślubu na ziemi.

- Nic się nie stanie jak chwile poczekasz. - odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem na niego groźnie. 

Szczerze mówiąc moja najdroższa powinna już tu być. Może się rozmyśliła? Nie, nie zrobiła by tego. Wyjmuje telefon, który mi podarowała i nauczyła z niego korzystać. Tak naprawdę umiem tylko dzwonić. Kontaktów też nie mam za dużo bo tylko do młodej Stark i jej rodziców. Wybieram numer i czekać. Nie odpowiada. Dzwonie jeszcze kilka razy. Wciąż nic. Zaczynam się niepokoić. Chowam telefon do kieszeni i odchodzę od przygotowanego miejsca na nasz ślub.

- Co pan... - nagle zaczyna ktoś dzwonić. Szybko wyciągam urządzenie i odbieram.

- Skarbie myślałem, że coś się stało. - westchnąłem.

- Bo stało się Loki. - odpowiada mi. Problem jest w tym, że to nie głos mojej kobiety tylko Tonego.

- Co się stało? Gdzie Melania? - zaczynam lekko panikować. W mojej głowie widnieją same najgorsze scenariusze. Jednym z nich jest jej zmiana zdania co do ślubu.

- Wyśle ci adres bądź tu jak najszybciej. - powiedział i się rozłączył. 

Od razu przyszło mi powiadomienie z adresem. Przeteleportowałem się. Chwila moment czy to jest szpital? O nie...

Kiedy wchodzę do środka od razu widzę swojego przyszłego teścia, który przytula do siebie Pepper. Moje kroki są coraz mnie pewne. Czuje jak moje ciało powoli drętwieje im bliżej nich się znajduje.

- Gdzie ona jest? - mówię zdenerwowany. 

- Loki ona miała wypadek. - próbował ukryć swój niepokój, ale ja to czuję na kilometr.

-Jak to wypadek? Wszystko z nią dobrze? - skoro tu jest to chyba nie głąbie. Karcę sam siebie w głowie. Widzę jak mężczyzna powoli sadzą na krześle ciężarną i odciąga mnie na bok.

- Melania jest teraz operowana. Jest w ciężkim stanie. Nie wiadomo czy... - nie dokończył.

- Będzie żyć. - zapewniam choć sam nie mam takiej pewności. - Wiadomo co z dzieckiem?

- Nic jeszcze nie wiemy od razu wzięli ją na sale i nic nam nie mówią. 

Kurwa. Dziś miał być najpiękniejszy dzień w naszym życiu, a teraz proszę tylko o to, by ją uratowali. Medycy w Asgardzie nie pomogą jej bo oni znają się tylko na bogach, a ona jeszcze nim nie jest. 

Opieram się o ścianę i osuwam się po niej w dół. Nie obchodzi mnie fakt, że po moich policzkach lecą łzy, gdy na sali o życie walczą dwie najważniejsze dla mnie osoby na tym świecie.

***

Minęło już kilka godzin, a z sali nikt nie wychodził. Powoli traciłem cierpliwość i kontrolę nad sobą. Miałem ochotę wejść tam do środka i sam się dowiedzieć jak wygląda sytuacja. Zostałem tylko ja i Tonym. Pepper wróciła niechętnie do wierzy. Była bardzo zmęczona. Nic dziwnego skoro ciągle płakała i jeszcze do tego ciąża. Potrzebowała odpoczynku.

- Czemu to tak długo trwa? - krzyknąłem zirytowany.

- Uspokój się i daj im robić co do nich należy.

- Mieliśmy się dzisiaj pobrać. - rzuciłem. Na samą myśl o tym delikatnie się uśmiechnąłem.

- Dlaczego nic o tym nie wiedziałem?

- Bo to miał być ślub tajemnica.

Nagle zza drzwi się otworzyły, a zza nich wyłonił się lekarz. Oboje zerwaliśmy się z miejsc i czekaliśmy na to co nam powie.

- Przykro nam robiliśmy co w naszej mocy...


***

Wstawiłam wcześniej rozdział, ponieważ mnie samą ciekawił dalszy los naszej cudownej pary. 

Przepraszam ale polsat mi płaci za takie zakończenia😊

Przy okazji zachęcam do odwiedzenia profilu  @AnnLokisdottir  dobra odmiana od Marvela 👌

Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz