— Ale ja chcę ją zobaczyć! — Na twarzy Castiela pojawił się grymas niezadowolenia.
— Mama teraz odpoczywa — westchnął Julian, ponownie zagradzając malcowi drogę tak, aby nie mógł wejść do komnaty.
— A król Devlin? — zapytał, marszcząc brwi. — Powiedziałeś, że on też odpoczywa, wujku, ale przecież wampiry nie muszą spać, prawda?
Książę zacisnął wargi w cienką linię. Kłamstwo miało wyjątkowo krótkie nogi.
Pochylił się w kierunku chłopca i uśmiechając się szeroko, zaproponował:
— Ciastka?
— Z kawałkami czekolady?
— Tak. Właśnie te.
— Ale... Mama powiedziała, że nie mogę więcej kraść ciastek z kuchni.
Julian rozejrzał się dookoła. Powiódł wzrokiem po pustym korytarzu i ponownie spojrzał na Castiela.
— Widzisz tutaj gdzieś swoją mamę?
Chłopiec pokręcił głową, sprawiając, że kilka kosmyków czarnych włosów (a także dwa śnieżnobiałe), osunęły się na jego czoło.
Julian chwycił jego małą rączkę i poprowadził go za sobą.
— Niektóre rzeczy mogą pozostać naszymi tajemnicami, prawda, chłopcze?
— Ale mama... — Zerknął przez ramię.
— Mama odpoczywa — wtrącił, w duchu przeklinając Devlina. — I być może niebawem doczekasz się siostry...
— Hm?
— Nic, nic. — Popędził chłopca. — Tak tylko głośno myślę. Chodźmy po te ciastka.
***
Niekiedy miała wrażenie, że to wszystko było jedynie snem. Jednym z tych pięknych wyobrażeń, które nawiedzały ją, gdy tkwiła w zimnej, obskurnej celi, głodna i zmarznięta. Ale wówczas, kiedy już niemal czuła gorzkie łzy pod swoimi powiekami, dotyk znajomych warg na ramieniu sprowadził ją do rzeczywistości, wyrywając z sennego koszmaru.
Silna dłoń spoczęła na jej talii, a tuż obok ucha rozbrzmiał cichy szept:
— To tylko sen, najdroższa.
Uniosła powieki i odwracając się w jego ramionach, napotkała spojrzenie Devlina. Musiała unieść dłoń drżącą dłoń i dotknąć jego policzka. Musiała upewnić się, że był prawdziwy.
— Nawiedzałeś mnie — szepnęła. — Każdej nocy. — Musnęła palcem wyraźnie zarysowaną szczękę. — Być może tylko te krótkie momenty, kiedy zdawałeś się aż nazbyt prawdziwy uchroniły mnie przed szaleństwem.
Objął ją w talii i przyciągnął ku sobie, sprawiając, że Carmen znalazła się tuż nad nim. Jej nagie piersi przywarły do jego twardego, zimnego torsu. Odgarnął kilka zbłąkanych kosmyków z jej policzków i odparł:
— Zostań moją królową.
Nie dodał nic więcej, gdy utkwiła w nim zaskoczone spojrzenie.
— Czy to oświadczyny? — zapytała po chwili z lekkim wahaniem.
Devlin, wiedział, czym było ono spowodowane — bała się, że podjął ową decyzję w pośpiechu.
— Jeżeli Castiel jest jedynym powodem twoich słów...
— Ty jesteś i zawsze będziesz jedynym powodem — wtrącił.
Potem chwycił jej drobną, kruchą dłoń i przyłożył ją do swojej piersi, w miejscu, pod którym powinno bić serce. W miejscu, w którym niegdyś tkwiło jego serce.
Dostrzegł, że wzdrygnęła się, gdy nie poczuła jego bicia. Tylko zimno i pustkę. Następnie spojrzała na niego oczami pełnymi łez.
— W momencie, w którym cię straciłem... — Nabrał w płuca głęboki oddech. — Serce bolało mnie tak bardzo, że nie mogłem tego znieść. Pewnej nocy ból był tak silny, że po prostu je sobie wyrwałem, aby choć na chwilę go uciszyć. Ale nawet to nie zdołało sprawić, że rozpacz minęła. Nawet teraz... — dotknął jej policzka, zmuszając, aby spojrzała prosto w jego oczy. — Chyba wciąż nie jestem w stanie pojąć, iż naprawdę cię odzyskałem. Właśnie to jest powodem, dla którego pragnę uczynić cię królową. Chcę osobiście założyć koronę na twoją głowę i patrzeć, jak wszystkie stworzenia kłaniają się przed kobietą, bez której nie potrafię żyć.
Poczuł, że dłoń Carmen przesunęła się w górę. Objęła jego twarz, po czym złożyła na jego wargach krótki, delikatny niczym muśnięcie wiatru pocałunek. Potem przycisnęła czoło do jego czoła i mruknęła głosem niewiele głośniejszym od szeptu:
— Więc zostanę twoją królową, ale najpierw... — Pochwyciła jego spojrzenie. — Najpierw sprawię, że twoje serce ponownie zabije.
Devlin wzmocnił uścisk, choć wciąż starał się być delikatny. Nie chciał, aby Carmen rozpadła się w jego dłoniach. Wciąż zdawała się tak bardzo krucha.
— To twój jedyny warunek? — zapytał. — Naprawdę pragniesz tylko mojego serca?
— Czy kiedyś oczekiwałam czegoś więcej?
Król przełknął z trudem.
— Być może jest coś, co mógłbyś dla mnie zrobić... — Spuściła wzrok. — Chciałabym, aby mój brat dowiedział się, że żyje.
Carmen doskonale pamiętała, jak wiele krzywd doznała ze strony swoich bliskich, ale to przecież nie zmieniało faktu, że wciąż byli jej rodziną.
— Nie pozwolę ci tam jechać — odparł pewnie.
— Nie zamierzam o to prosić. Chcę tylko przekazać im wiadomość. Nic więcej.
Devlin przesunął wzrokiem po jej twarzy, nieco zbyt bladej i zmęczonej.
— W porządku — uległ.
— Powinniśmy wstać. Castiel...
— Jestem pewien, że Julian się nim zajął — wtrącił, sprawnie przekręcając ich tak, że teraz to Devlin znajdował się nad Carmen, przyciskając jej ciało do miękkiego materaca.
— Musimy z nim porozmawiać. On nie wie, że jesteś...
— Wiem — odparł miękko. — Dajmy mu i nam jeszcze trochę czasu — poprosił. — Po wszystkim, co przeszliście, pragnę zapewnić wam tylko spokój i bezpieczeństwo. Nie musimy się z tym śpieszyć. Ani z tym, ani z wstawaniem... — Odgarnął kosmyk za jej ucho, a potem obdarzył ją najpiękniejszym uśmiechem, jaki Carmen miała okazję ujrzeć już wiele razy.
Castiel uśmiechał się w taki sam sposób.
Przyjemny dreszcz wziął w objęcia jej ciało, gdy zimne wargi króla odnalazły drogę do jej szyi. Pocałował ją delikatnie, sunąc w dół, ku obojczykom i piersiom.
— Devlinie? — szepnęła, pozwalając, aby jej powieki opadły. Zmęczenie było przyjemne i nieco nużącego, a ona tak bardzo pragnęła się mu poddać.
— Tak? — mruknął prosto w jej usta, ponownie odnajdując do nich drogę.
— Gdzie byłeś wczoraj? — zapytała, sprawiając, że brunet zamarł. — Boję się, że w przypływie złości możesz zrobić coś...
— Każdy, kto skrzywdzi moją rodzinę, sowicie za to zapłaci — wtrącił.
— Nie chcę, abyś taki był...
— Jaki?
— Zaślepiony przez złość i ból. Chcę zrobić wszystko, abyś już tego nie czuł. — Przesunęła wzrokiem w dół, ku miejscu, pod którym powinno bić serce. — Chcę, abyś był szczęśliwy.
Gdy ponownie napotkała jego spojrzenie, nagle pojęła, jak trudne wyzwanie sobie postawiła.
J.B.H
CZYTASZ
True Blood [18+]
Vampire''Martwe serce kocha najmocniej'' ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.