34. Interview. WHAT?

472 18 0
                                    

Byłam lekko zdenerwowana wywiadem. Nie licząc wywiadu z Joanne to mój pierwszy wywiad. Z Jo to było coś innego jak zwykła rozmowa, a to? Uh... Stres jest.

Właśnie siedzę w samochodzie i jesteśmy w drodze do rozgłośni. Jadziemy tylko ja, Zayn i Ernesto, nie licząc kierowcy taksówki.

- Pamiętaj Sam, mów prawdę, ale plotki zaprzeczaj. Choćby nie wiem co. Zazwyczaj, pada tekst, "czy to prawda, że...", albo "krąży plotka, że..." - mówił Zayn.

- Powinnam o czymś wiedzieć? - zdziwiłam się jego naukami. Przed Joanne nic mi tak nie tłumaczył.

- O niczym czym powinnaś się denerwować. - odparł.

- Zayn... - zaczęłam.

- Jesteśmy. - oznajmił kierowca.

Ernesto mu zapłacił i wyszliśmy z pojazdu. Ścisnęłam mocniej dłoń Zayna.

- Nie denerwuj się. To jak rozmowa. Pomyśl sobie, że to ze mną rozmawiasz, albo z którymś z chłopaków, albo z Joanne, albo z moimi rodzicami, albo siostrami... - zaczął wymieniać.

- Łatwo ci mówić... Zayn na prawdę, powiedz mi wszystko, zanim mnie czymś zaskoczą... - powiedziałam cicho do niego.

- Sam, ja... - zaczął, ale przyleciała ruda kobieta z rozwartymi ramionami.

- Samerah! Witaj! - przywitała mnie. - Tak się cieszę, że zgodziłaś się na ten wywiad!

- Ja też. - uśmiechnęłam się do niej.

- Witaj, Zayn i pan Ernesto, menager, tak? - spojrzała na dwóch mężczyzn obok mnie.

- Zgadza się. - potwierdził Valentino.

- Zapraszam was do studia w takim razie! Za chwileczkę zaczynamy! - pisnęła i pociągnęła nas do studia. - Samerah, zajmij miejsce w tamtym pomieszczeniu, a chłopaki tu na ciebie poczekają.

- Właściwie, Zayn musi jechać na próbę. - odezwał się Ernesto.

- To prawda. Przyjechałem tu tylko życzyć mojej dziewczynie powodzenia. - przyciągnął mnie do siebie po czym cicho szepnął. - nie denerwuj się tak. Wywiad to nic strasznego. Pamiętaj, zaprzeczaj plotkom to jest najważniejsze.

- Jasne, odpowiedziałam. Pa. - cmoknęłam go w policzek i usiadłam na wskazanym miejscu, przez Lidewij.

Zayn wyszedł, a Ernesto rozsiadł się na kanapie przed pomieszczeniem. Lidewij do mnie dołączyła.

- Napijesz się czegoś? Woda, herbata, kawa, sok? - spytała.

- Nie dziękuję... - odparłam. - Chociaż może jednak wodę poproszę.

- Peter! Woda! - wrzasnęła przez drzwi.

Po chwili facet przyniósł nam 2 butelki wody. Od razu się napiłam i zwilżyłam gardło.

- Okay, zaczynamy za 3, 2, 1... - zaczęła mówić coś po holendersku i jedyne co zrozumiałam to swoje imię i One Direction. - Samerah... Kończysz już tak właściwie pracę z One Direction, bo we wrześniu ruszasz w swoją własną trasę nazwaną...

- One Night Tour. - dokończyłam.

- One Night, czemu? Tak nazwałaś też swój album, więc może coś o nim powiesz?

- One Night, ponieważ w jedną noc napisałam wszystkie piosenki jakie znajdują się na moim albumie i jak zastanawiałam się jak mogę nazwać mój debiutujący album, Harry śmiał się, że są to jednonocne piosenki, skoro powstały w kilka godzin, Zayn uchwycił słowo jednonocne i powiedział, że faktycznie, napisałam te piosenki w jedną noc, więc czemu nie One Night?

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz