36. Going out tonight changes into something black...

524 13 0
                                    

- W łazience jest sukienka. Idź przymierz. - uśmiechnął się do mnie. - I oddaj kocyk.

- Haha! Nie. - cmoknęłam go w usta i nim zdążył zabrać mi moją zasłonę. - Zayn!

- Słucham skarbie? - słyszałam jak podchodzi do drzwi. - Mogę wejść?

- Co tu robi ten słodziak? - uchyliłam drzwi trzymając szczeniaka czarnego mopsa.

- Wszystkiego najlepszego słonko. Spełnienia marzeń, dużej gromadki dzieci i wspaniałego męża. - pocałował mnie.

- Już go znalazłam. I tak Zaynie Maliku, zgadzam się. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Na co? - zdziwił się.

- Na twoje oświadczyny. Oficjalnie chcę zostać twoją żoną. To znaczy, chciałam nią być odkąd cię poznałam, ale pozwalam ci oświadczyć mi się. Wiem, że to dla ciebie ważne i chciałeś już to zrobić jakiś czas temu...

~*~...~*~

- Żartujesz... - powiedziałem w szoku.

- Nope. - mruknęła.

Uklęknąłem na oba kolana. Chuj, że się klęka na jedno, ale no kurwa... To najpiękniejszy dzień w moim życiu.

- Więc oficjalnie na kolacji zapytam cię, czy zostaniesz moją żoną. Choć wiem, że tak. - pocałowałem jej brzuch.

- Kocham cię Malik. - wplotła palce w moje włosy.

Niech ją szlag, wie jak mnie to podnieca. Zaraz zerwę z niej ten koc.

- A ja ciebie, Black. Ej. Zakładasz czarną sukienkę i masz nazwisko Black, cóż za przypadek. - zaśmiałem się głupio.

- Oj no weź... - zachichotała.

- Daj mi tego "słodziaka" i idź się przygotować, jak wyjdziesz nadasz mu imię. - powiedziałem zabierając od niej psa.

- Jeszcze nie ma imienia? - zdziwiła się.

- Nope. Sam. Kolacja. Czas. - pogoniłem ją z uśmiechem i cmoknąłem ją w usta, a pies polizał ją po twarzy. - Oj nie ma tak stary. To moja kobieta i trzymaj łapska przy sobie.

- Twoja... - prychnęła śmiejąc się. - Coś czuję, że musicie poważnie to omówić.

Zamknęła się za białymi drzwiami, a ja położyłem się z psem na łóżko.

- No, kolego. Więc tak, ja cię kupiłem, więc jesteś na moich zasadach. Po pierwsze, trzymaj łapska i język od Samerah, to moja narzeczona a już nie długo matka moich dzieci, więc trzymaj się od niej zdala. Po drugie, ja jestem dla niej ważniejszy jak ty, jasne? - powiedziałem do czarnego psa, a ten zaszczekał. - Jeszcze pyskujesz? Nie ładnie tak, mój drogi.

Zacząłem się bawić z psem. Minęły 2 równe godziny zanim Sam wyszła z łazienki, a w między czasie ja skorzystałem z łazienki Liama i ubrałem garnitur. Ha! Byłem szybszy! Booyah! Wyglądała niesamowicie. I bardzo seksownie.

- No pani Malik, gotowa na wieczór swojego życia? - spytałem podchodząc do niej.

- Ubrałeś garnitur. O mój boże, Zayn wyglądasz niesamowicie... - zaczęła mi się przyglądać. Oczy jej się cholernie zaszkliły. - Wow...

- Samer, to tylko garniak. - pocałowałem ją.

- Szminka, Zayn. - wymruczała w moje usta.

- Nie dbam o to. Przynajmniej moje usta będą ładniejsze. - odparłem.

Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, prosząc o wejście. Ręce położyłem na jej biodrach przysuwając ją bliżej siebie. Jęknęła mi w usta, co cholernie mnie podniecało, do tego stopnia, że w moich spodniach miejsca brakowało.

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz