- W łazience jest sukienka. Idź przymierz. - uśmiechnął się do mnie. - I oddaj kocyk.
- Haha! Nie. - cmoknęłam go w usta i nim zdążył zabrać mi moją zasłonę. - Zayn!
- Słucham skarbie? - słyszałam jak podchodzi do drzwi. - Mogę wejść?
- Co tu robi ten słodziak? - uchyliłam drzwi trzymając szczeniaka czarnego mopsa.
- Wszystkiego najlepszego słonko. Spełnienia marzeń, dużej gromadki dzieci i wspaniałego męża. - pocałował mnie.
- Już go znalazłam. I tak Zaynie Maliku, zgadzam się. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Na co? - zdziwił się.
- Na twoje oświadczyny. Oficjalnie chcę zostać twoją żoną. To znaczy, chciałam nią być odkąd cię poznałam, ale pozwalam ci oświadczyć mi się. Wiem, że to dla ciebie ważne i chciałeś już to zrobić jakiś czas temu...
~*~...~*~
- Żartujesz... - powiedziałem w szoku.
- Nope. - mruknęła.
Uklęknąłem na oba kolana. Chuj, że się klęka na jedno, ale no kurwa... To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
- Więc oficjalnie na kolacji zapytam cię, czy zostaniesz moją żoną. Choć wiem, że tak. - pocałowałem jej brzuch.
- Kocham cię Malik. - wplotła palce w moje włosy.
Niech ją szlag, wie jak mnie to podnieca. Zaraz zerwę z niej ten koc.
- A ja ciebie, Black. Ej. Zakładasz czarną sukienkę i masz nazwisko Black, cóż za przypadek. - zaśmiałem się głupio.
- Oj no weź... - zachichotała.
- Daj mi tego "słodziaka" i idź się przygotować, jak wyjdziesz nadasz mu imię. - powiedziałem zabierając od niej psa.
- Jeszcze nie ma imienia? - zdziwiła się.
- Nope. Sam. Kolacja. Czas. - pogoniłem ją z uśmiechem i cmoknąłem ją w usta, a pies polizał ją po twarzy. - Oj nie ma tak stary. To moja kobieta i trzymaj łapska przy sobie.
- Twoja... - prychnęła śmiejąc się. - Coś czuję, że musicie poważnie to omówić.
Zamknęła się za białymi drzwiami, a ja położyłem się z psem na łóżko.
- No, kolego. Więc tak, ja cię kupiłem, więc jesteś na moich zasadach. Po pierwsze, trzymaj łapska i język od Samerah, to moja narzeczona a już nie długo matka moich dzieci, więc trzymaj się od niej zdala. Po drugie, ja jestem dla niej ważniejszy jak ty, jasne? - powiedziałem do czarnego psa, a ten zaszczekał. - Jeszcze pyskujesz? Nie ładnie tak, mój drogi.
Zacząłem się bawić z psem. Minęły 2 równe godziny zanim Sam wyszła z łazienki, a w między czasie ja skorzystałem z łazienki Liama i ubrałem garnitur. Ha! Byłem szybszy! Booyah! Wyglądała niesamowicie. I bardzo seksownie.
- No pani Malik, gotowa na wieczór swojego życia? - spytałem podchodząc do niej.
- Ubrałeś garnitur. O mój boże, Zayn wyglądasz niesamowicie... - zaczęła mi się przyglądać. Oczy jej się cholernie zaszkliły. - Wow...
- Samer, to tylko garniak. - pocałowałem ją.
- Szminka, Zayn. - wymruczała w moje usta.
- Nie dbam o to. Przynajmniej moje usta będą ładniejsze. - odparłem.
Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, prosząc o wejście. Ręce położyłem na jej biodrach przysuwając ją bliżej siebie. Jęknęła mi w usta, co cholernie mnie podniecało, do tego stopnia, że w moich spodniach miejsca brakowało.
CZYTASZ
London Dreams_Z.M.✔
Fiksi Penggemar- Więc dostałem list polecający z pani uczelni i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. - powiedział facet. - Jak siebie pani określa? - Jestem ambitna, potrafię zawalczyć o swoje, moja kreatywność nie ma granic i umiem pracować w grupie. Żadne zadan...