23. What the fuck?

640 18 0
                                    

Hell yeah! Dzisiaj jest dzień koncertu! Tak! Ale dam im wycisk. Specjalnie wcześniej wstałam. Wzięłam zimny prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy, po czym ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy i zrobiłam makijaż. Oczywiście delikatny. Wyszłam cała happy z łazienki.

- Zayn gamoniu wstawaj! Nastał dzień waszej zagłady! - krzyczałam skacząc po łóżku.

- Czasem zachowujesz się jak bachor. Mówił ci to ktoś? - spytał patrząc na mnie morderczym wzrokiem.

- Tak. Wiele osób. A między innymi ty. Wstawaj! - śmiałam się.

- Która godzina? - starał się znaleźć swój telefon.

- 8. Za pół godziny musimy być na arenie. - powiedziałam.

- Wstanę, jak dasz mi buziaka. - przewrócił się na plecy i ułożył ręce pod głową.

- Nie, to będzie tak. Jak wstaniesz dam ci buziaka. - przestałam skakać.

- O nie kochanie, ja się tak nie bawię. - odparł.

- No to zobaczymy. Masz 5 minut. Idę budzić resztę. - zaśmiałam się wytykając mu język. Chciałam zeskoczyć z łóżka, ale chwycił mnie za biodra i pociagnął do siebie. - Idiota!

- Ale ci serce wali. - zaśmiał się opierając głowę o moje ramię.

- Bo się przestraszyłam debilu! Chcesz mnie zabić?! - spytałam.

- Na to wychodzi. - cmoknął mnie, ale pogłębiłam pocałunek.

- Nienawidzę cię. - szepnęłam. - Twoje urodziny już nie długo, wtedy zobaczymy co zrobisz, jak ja sprawię, że zejdziesz na zawał w tak młodym wieku.

- Oh no weź, bo się zarumienię. - chwycił się za policzek.

 - Zobaczymy... Masz 5 minut na uszykowanie się. Za chwilę jedziemy. - powiedziałam wstając z niego.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoi naszych przyjaciół. Każdego obudziłam w ten sam sposób, czyli krzycząc i skacząc po łóżku i po prostu im oznajmiałam, że zaraz jedziemy na arenę i tam zjemy śniadanie. Nie minęło 10 minut, a wszyscy byli gotowi i zeszli do holu, w którym czekałam. Brakowało tylko Zayna.

- Zniszczę go. Mówiłam, żeby się pospieszył. - syknęłam i skierowałam się do windy, z której wysiadł Zayn skacząc na jednej noce, próbując zawiązać but.

- Hej skarbie? - uśmiechnął się.

- Masz 3 sekundy, żeby przede mną uciec. Zniszczę cię. Mówiłam 5 minut, a my czekaliśmy na ciebie jakieś 20! - skrzyczałam go.

- Wariatka uciekła z psychiatryka! - wrzasnął Zayn i zaczął uciekać.

- Zginiesz marnie, Zayn! - krzyknęłam za nim. - Jedziemy.

Pierwszy raz poczułam jak czuje się Paul cały czas. To by wyjaśniło dlaczego się ze mnie śmiał.

- Nie jest z nimi tak łatwo, co? - spytał Higgins

- Oj cicho bądź. - powiedziałam naburmuszona.

- Kotku, nie bądź zła. - Zayn objął mnie od tyłu i cmoknął w policzek. - Wiesz, że cię kocham słońce.

- Pff. Udowodnij. - prychnęłam.

- Pokażę ci najpiękniejsze miejsca w Rio, później zabieram cię na  kolacji do Amsterdamu. Co jeszcze mam zrobić? - spytał.

- Możesz się zamknąć. - pocałowałam go.

- Dobra, zamykam się. Już nic nie mówię. Jestem jak cicha myszka. Nie słychać mnie. - mówił.

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz