Minął równy rok odkąd przyjechałam z Bradford do Londynu. Pamiętam kilka tych ciężkich dni spędzone w tanim hotelu, dobrze, że szybko znalazłam mieszkanie. Jakiś czas po tym fakcie znalazłam w końcu odpowiadającą mi pracę. Pracowałam jako kelnerka, barmanka, sprzątaczka i inne takie prace dorywcze, byle by wystarczyło mi na opłacanie studiów i wynajem mieszkania. Fakt faktem, że mam pół czynszu do płacenia za lokum, bo wynajmuję u mojej przyjaciółki Joanne, która jest też moją współlokatorką, ale tak czy tak trzeba płacić. Ale gdy poznałam Zayna... Mój świat wywrócił się do góry nogami... Ale opowiem jak to było...
~*~
- Jo, wychodzę! - krzyknęłam.
- Zamknij się! - wydarła się zmęczonym głosem.
- Ale przecież na dworze jest jasno! - zaśmiałam się.
- Idź już do cholery Samerah! - jęknęła.Wzięłam swoje klucze i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Wchodząc do windy przywitałam starą jędzę z jej paskudną cziułałą. Wsadziłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę tak głośno, żeby zagłuszyć tego kundla. Zaczęłam wystukiwać palcami rytm w barierkę. Gdy tylko drzwi się otworzyły wręcz wybiegłam z bloku. Doszłam do przystanku i czekałam na wielki czerwony bus. Kiedy podjechał zapłaciłam kierowcy za bilet i zajęłam jedyne miejsce obok zakapturzonego mężczyzny w ciemnych okularach.
- Mogę? - spytałam.
- Jasne. - odpowiedział krótko.Na Charlestone wysiadłam i weszłam do budynku uczelni. Przywitałam się z osobami z mojej grupy i zaczęłam z nimi rozmawiać. Gdy zabrzmiał dzwonek weszłam do wykładowni.
- Samerah, dyrektor prosi cię do siebie i mówi, że to bardzo ważne. - powiedział profesor na wstępie.
- Oh... Okay. - Wzięłam swoją torbę i wyszłam.Poszłam do gabinetu dyrektora. Od razu kazał mi usiąść. Jego twarz była kamienna i nie wyrażała żadnych emocji. Nie wiedziałam czego się spodziewać.
- Samerah... Jesteś ambitna i myślę, że o tym wiesz... Wiesz, że w Syco Music pracują nasi najlepsi absolwenci? - pytał.
- No tak. Syco Music to najlepsza wytwórnia w Wielkiej Brytanii. - powiedziałam.
- Masz okazję podjąć się stażu w Syco Music. Interesuje cię to? - splutł palce.
- Oczywiście. - odparłam bez zastanowienia.
- Zadzwonię do Cowell'a, że zgłosisz się tam jutro o 10. - poinformował.
- A co z zajęciami? - spytałam.
- Jesteś zwolniona.
- Jestem na 2 roku i już mnie pan zwalnia?
- To chcesz starać się o pracę w Syco, czy nie?
- Oczywiście, że chcę. Ale co jeśli nie podołam zadaniu?
- Wierzę w ciebie. Na pewno ci się uda. Jesteś zbyt ambitna.
- Dziękuję, panie Gryffin.
- Nie ma za co Sam. A teraz zmykaj na lekcje.Uśmiechnięta wstałam i jeszcze raz podziękowałam dyrektorowi, po czym wyszłam. Zajęcia szybko zleciały. Poszłam na przystanek. Gdy przyjechał odpowiedni autobus wsiadłam do niego. Znów zatłoczony. Hura! Jedna ławka wolna! Szybko do niego podeszłam i usiadłam. Po chwili, ktoś dosiadł się do mnie.
- Mogę? - spytał. Skądś poznaję ten głos... Odwracam się w kierunku postaci.
- Jasne. - odpowiedziałam. Zakapturzony mężczyzna.
- Cóż za przypadek... - Zaśmiał się.
- Tak... - znów swoją głowę skierowałam w kierunku szyby.Gdy wysiadłam uśmiechnęłam się sama do siebie. Pokręciłam głową. Chcąc poprawić torbę zorientowałam się, że jej nie mam. O nie! Musiałam zostawić w autobusie! A następny przystanek jest jakiś kilometr stąd jak nie więcej! Zaczęłam biec. W połowie drogi zobaczyłam pana Tajemniczego biegnącego z moją torbą w moim kierunku.
- Zostawiłaś... - podał mi moją własność.
- Dziękuję, że mi ją oddałeś. Bałam się, że już ktoś mi ją zgarnął... - powiedziałam.
- Nie ma problemu... - nie skończył.
- Samerah. - wymruczałam swoje imię.
- Ładnie... A ja jestem... O kurw... Wybacz, ale muszę lecieć! Do zobaczenia! - uścisnął mnie przelotnie i pobiegł dalej. Jak by coś gdzieś zobaczył.
- Miło było cię poznać O Kurw Wybacz Ale Muszę Lecieć. Masz cholernie długie nazwisko... - powiedziałam sama do siebie i spacerkiem wróciłam do domu.Opowiedziałam Joanne o moim dzisiejszym dniu i zmęczona weszłam do swojego pokoju. Nawet nie widziałam jego całej twarzy. Przeszkadzały mi w tym jego duży kaptur od bluzy i bardzo ciemne okulary. Kim jesteś panie Tajemniczy? Chciałabym to wiedzieć... Wiem tylko tyle, że ma ciemną karnację, ale nie taką typową murzyńską, ale bardziej coś pod mulata...
Zdenerwowana wstałam poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Przebrałam się w dres i poszłam do salonu z moim ukochanym szarym kocykiem. Usiadłam się na czarnej kanapie i podkuliłam nogi.
- Stresujesz się przed jutrem? - spytała.
- Mhym... Nie wiem jak to będzie. - mruknęłam.
- Będzie dobrze. Zapewniam cię. - usiadła się obok mnie i podała mi kubek z herbatą. - Dziękuję. - odpowiedziałam biorąc od niej naczynie. Upiłam duży łyk parząc sobie język. - Od kiedy jesteś taka optymistyczna Jo?
- Od kiedy dostałam pracę w BBC Radio 1 biczezz! Zaczęłam wierzyć, że marzenia się spełniają! - krzyknęła.
- To świetnie! Będziesz pogła podrywać te wszystkie dupery, które albo A z tobą pracują, albo B będziesz z nimi przeprowadzała wywiad! - przytuliłam ją.
- Ej to jest koncepcja. Istnieje możliwość, że nie umrę samotnie z 69 kotami. - powiedziała.Jeszcze chwile się pośmiałyśmy, czyli tak jakoś do 2 w nocy, bo musiałyśmy rano wstać. Oby mi się udało... Musi się udać...
___________________________________________________________
oto pierwszy rozdział. :) mam nadzięję, że się podoba, jeśli tak... gwiazdkujcie komentujcie, szerujcie itp... Wgl domyślacie się, kto może być mr. Mistery ??
zapraszam też na moją drugą książkę "The Secret" z Zayn'em. :)
May xx
CZYTASZ
London Dreams_Z.M.✔
Fanfiction- Więc dostałem list polecający z pani uczelni i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. - powiedział facet. - Jak siebie pani określa? - Jestem ambitna, potrafię zawalczyć o swoje, moja kreatywność nie ma granic i umiem pracować w grupie. Żadne zadan...