21. On The Road Again...

711 15 1
                                    

Właśnie jesteśmy na lotnisku. Jo cały czas tkwi w uścisku Nialla. No cóż, on kocha ją, ona kocha jego i rozstawają się na 10 długich miesięcy, nie licząc tych kilku zaplanowanych spotkań w trakcie trasy.

- Nie chciałbym, żebyś była na jej miejscu. Umarłbym z tęsknoty... - rzucił Zayn i przeszedł przez bramkę, gdyż teraz była jego kolej.

- Dobra Niall daj mi się z nią pożegnać... Też będę za nią tęsknić. - powiedziałam do blondyna.

- Jasne. Chodź tu. - przyciągnął mnie do nich i tkwiliśmy tak w tróję w uścisku.

- Ja też będę za wami tęsknić. A za tobą gamoniu najbardziej. - powiedziała ściśnięta brunetka.

- Jakie to urocze, Jo! - pisnęłam.

- Do ciebie to było, Sam. - mruknęła.

- I tak urocze. - wzruszyłam ramionami.

- Pff! Obrażam się na ciebie! Bo to za mną się najbardziej tęskni! - powiedział Niall.

- Oj przecież wiesz, że i tak jesteś u mnie numer 1! - ścisnęła blondyna jeszcze mocniej.

- Aua ludzie, stoję między wami! - krzyknęłam. - I mój przyszły mąż tam na mnie czeka!

- No jasne, idźcie już. Dzwońcie, piszcie i nie zapominajcie o mnie. - powiedziała Jo odsuwając się.

- Jasne, mamo. Chodź Niall. - pociągnęłam go za rękę, a ten stanął i pocałował czule Joanne. - Aww!

- Nie rozczulaj się tak! - Powiedziała Jo śmiejąc się. - Idźcie już idioci...

- Pa Jo! - Krzyknęłam machając jej na do widzenia.

Popchnęłam Nialla przez bramkę, a po nim przeszła ja. Podeszłam do Malika i reszty chłopaków. Chwilę później znaleźliśmy się w prywatnym odrzutowcu chłopaków. Usiadłam sobie pod oknem. Na przeciwko mnie usiadł Zayn szczerząc się głupio.

- Oj Malik... Nie czaj się tak na nią w samolocie... - Zaśmiał się Harry siadając obok mnie.

- Idź spać. - Mruknął do niego.

- Nie żeby coś, ale ja chciałam usiąść sama, obejrzeć jakiś film sama i iść spać, też sama... - Wtrąciłam. - Z Londynu na Missisipi trochę daleko.

- Ale będziesz skazana przez cały lot na nas. - Liam dosiadł się do Zayna.

- No chyba nie! - prychnęłam.

- No chyba tak! - Zayn wytknął mi język.

-No Hazziu, sam wstaniesz, czy może potrzebujesz pomocy? Bo wiesz... Ja zawsze chętna i te sprawy... - powiedziałam.

- A co jak potrzebuję? - spojrzał na mnie szczerząc się.

- Po pierwsze mój chłopak morduje cię wzrokiem. Po drugie nie o taką pomoc mi chodziło. Po trzecie rusz to dupsko. - odpowiedziałam mu.

- A nie. - Położył moje nogi na swoje kolana. - Wygodnie?

- Nie. Wolę Zayna kolana! Sorry not sorry! - powiedziałam przenosząc się na kolana Zayna. Wtuliłam się w jego zagłębienie szyi obejmując go rękoma w pasie.

- Co tam skarbie? - przytulił mnie.

- Ciemno, a tam? - uśmiechnęłam się.

- O dziwo jasno. - zaśmiał się.

- Jesteście tak uroczy, że chyba będę rzygał tęczą. - powiedział Niall siadając obok Hazzy.

- Niall, ja też tęsknię za Jo, więc nie musisz jej cytować. - spojrzałam na niego.

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz