Samolot, którym leciał Aaron wylądował o 19, a mój i Zayn'a 10 minut wcześniej. Czekaliśmy przed lotniskiem. Było już 20 minut po 19. Kierowca pakował nasze bagaże do samochodu.
- Pan jeszcze chwilę poczeka. - powiedziałam.
- Na co? - zdziwił się kierowca.
- Za chwilę, przyjdzie mój brat. - odparłam.
- Będę czekał w samochodzie. - mruknął.
- Gdzie on jest? - rozglądałam się.
- Może powinnaś do niego zadzwonić? - spytał Zayn.
- Ma wyłączony telefon. - odpowiedziałam.
- Samerah! Zayn! - usłyszałam za sobą krzyk. Aaron biegnął z 2 torbami treningowymi, były nawet duże. Pomachałam mu.
- Aaron spędzi z nami jeszcze sylwester. Masz coś przeciwko? - spojrzałam na Zayna.
- Nie. Masz do tego całkowite prawo. Tylko, żeby mi kazań nie prawił, na temat "Jeśli coś zrobisz mojej siostrze, zajebię cię, albo od razu wyrwę ci jaja". - odparł.
- Pogadam z nim. - zaśmiałam się. - Aaron! Jak lot?
- Ciekawy. - uśmiechnął się i na przywitanie mnie przytulił. - Cześć, Zayn.
- Siema. - Zayum przywitał się z moim bratem.
- Sam! Czemu mi się nie chwalisz?! - wykrzyknął.
- Czym? - zdziwiłam się.
- Bierzecie ślub? - przyciszył. Wiedział, że wszędzie czai się wielu paparatzzi.
- Jeszcze nie. Zayn kupił mi prezent przedzaręczynowy. - powiedziałam z dumą.
- A zaręczynowy kiedy? - zaśmiał się Aaron.
- Jak twoja siostra przestanie robić mi awantury o prezenty. - wtrącił Zayn.
- Robię ci te awantury, bo twoje prezenty są zbyt drogie. - odparłam.
- Nawet gdybym ci kupił coś za 2£ to dla ciebie i to było zbyt drogie. - mruknął.
- Dokładnie. - Mrugnęłam do swojego chłopaka. - To jak? Jedziemy?
Wsiedliśmy do taksówki i Zayn podał adres. Nie jechaliśmy długo. Rodzina Malików stała przed domem.
- Należy się 30£. - Odezwał się kierowca.
- Ja zapłacę. - Powiedział Zayn.
- Nie ja! - Wtrącił Aaron.
- Zamknijcie się idioci! - Warknęłam - Wszyscy zapłacimy.
Każdy wyłożył po 10 funtów. Wysiadłam z auta. Ba! Wręcz wybiegłam! Rzuciłam się każdemu na szyję witając.
- Samerah się chyba za nami stęskniła. - Zaśmiała się Safaa.
- I to jak stęskniłam. A za tobą najbardziej, Safaa. - Mocno ją uściskałam.
- Sam, czy Zayn ci się oświadczył? - Zapytała Waliyha.
- Nie, jeszcze nie... - Zaśmiałam się.
- Jeszcze, kotku. - Zayn mnie pocałował w policzek. - I czemu uciekłaś z tej taksówki?
- Jechać z wami w jednej taksówce to katorga. Kłócili się kto ma płacić! - Pożaliłam się.
- Grunt, że bezpiecznie dotarliście. - Powiedziała Trisha.
- O czym mowa? - Dołączył do nas Aaron. - Państwo Malik...
- Wszystko wam wyjaśnimy, lecz może wejdziemy do środka? - Zaproponowałam.
CZYTASZ
London Dreams_Z.M.✔
Fanfiction- Więc dostałem list polecający z pani uczelni i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. - powiedział facet. - Jak siebie pani określa? - Jestem ambitna, potrafię zawalczyć o swoje, moja kreatywność nie ma granic i umiem pracować w grupie. Żadne zadan...