18. I love them all!

692 18 0
                                    

Samolot, którym leciał Aaron wylądował o 19, a mój i Zayn'a 10 minut wcześniej. Czekaliśmy przed lotniskiem. Było już 20 minut po 19. Kierowca pakował nasze bagaże do samochodu.

- Pan jeszcze chwilę poczeka. - powiedziałam.

- Na co? - zdziwił się kierowca.

- Za chwilę, przyjdzie mój brat. - odparłam.

- Będę czekał w samochodzie. - mruknął.

- Gdzie on jest? - rozglądałam się.

- Może powinnaś do niego zadzwonić? - spytał Zayn.

- Ma wyłączony telefon. - odpowiedziałam.

- Samerah! Zayn! - usłyszałam za sobą krzyk. Aaron biegnął z 2 torbami treningowymi, były nawet duże. Pomachałam mu.

- Aaron spędzi z nami jeszcze sylwester. Masz coś przeciwko? - spojrzałam na Zayna.

- Nie. Masz do tego całkowite prawo. Tylko, żeby mi kazań nie prawił, na temat "Jeśli coś zrobisz mojej siostrze, zajebię cię, albo od razu wyrwę ci jaja". - odparł.

- Pogadam z nim. - zaśmiałam się. - Aaron! Jak lot?

- Ciekawy. - uśmiechnął się i na przywitanie mnie przytulił. - Cześć, Zayn.

- Siema. - Zayum przywitał się z moim bratem.

- Sam! Czemu mi się nie chwalisz?! - wykrzyknął.

- Czym? - zdziwiłam się.

- Bierzecie ślub? - przyciszył. Wiedział, że wszędzie czai się wielu paparatzzi.

- Jeszcze nie. Zayn kupił mi prezent przedzaręczynowy. - powiedziałam z dumą.

- A zaręczynowy kiedy? - zaśmiał się Aaron.

- Jak twoja siostra przestanie robić mi awantury o prezenty. - wtrącił Zayn.

- Robię ci te awantury, bo twoje prezenty są zbyt drogie. - odparłam.

- Nawet gdybym ci kupił coś za 2£ to dla ciebie i to było zbyt drogie. - mruknął.

- Dokładnie. - Mrugnęłam do swojego chłopaka. - To jak? Jedziemy?

Wsiedliśmy do taksówki i Zayn podał adres. Nie jechaliśmy długo. Rodzina Malików stała przed domem.

- Należy się 30£. - Odezwał się kierowca.

- Ja zapłacę. - Powiedział Zayn.

- Nie ja! - Wtrącił Aaron.

- Zamknijcie się idioci! - Warknęłam - Wszyscy zapłacimy.

Każdy wyłożył po 10 funtów. Wysiadłam z auta. Ba! Wręcz wybiegłam! Rzuciłam się każdemu na szyję witając.

- Samerah się chyba za nami stęskniła. - Zaśmiała się Safaa.

- I to jak stęskniłam. A za tobą najbardziej, Safaa. - Mocno ją uściskałam.

- Sam, czy Zayn ci się oświadczył? - Zapytała Waliyha.

- Nie, jeszcze nie... - Zaśmiałam się.

- Jeszcze, kotku. - Zayn mnie pocałował w policzek. - I czemu uciekłaś z tej taksówki?

- Jechać z wami w jednej taksówce to katorga. Kłócili się kto ma płacić! - Pożaliłam się.

- Grunt, że bezpiecznie dotarliście. - Powiedziała Trisha.

- O czym mowa? - Dołączył do nas Aaron. - Państwo Malik...

- Wszystko wam wyjaśnimy, lecz może wejdziemy do środka? - Zaproponowałam.

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz