Zasiedliśmy więc do stołu. Schowałam twarz w dłoniach, po czym wypatrywałam czy idzie babcia.
- Zayn, dziecko, mam nadzieję, że będzie ci smakować. A tak w ogóle, to musisz wiedzieć, że powinieneś więcej jeść. Jesteś strasznie chudy i patykowaty. Ja nie wiem, jak ta nasza mała Sam gotuje w tej waszej Anglii, ale wiedz, że wyglądacie wyglądacie jak anorektycy. OBOJE! Dlatego masz to wszystko zjeść. - powiedziała i położyła przed Zaynem tackę
Wybełkotałam do babci po włosku, żeby oszczędziła Zayna, ale ona stwierdziła, że jeśli jest prawdziwym mężczyzną zje wszystko bez skrzywienia.
- Małymi kęsami, kochanie. Babcia zdecydowała się przeprowadzić na tobie test silnego żołądka i godności męskiej, więc choćby nie wiem co, staraj się być silny. - Szepnęłam do niego.
- W porządku... Będę dzielny. - Powiedział i chwycił pierwszy kawałek.
Wszyscy bacznie go obserwowali, ale Zain nie skrzywił się ani razu. Babcia patrzyła zdumiona.
- Przeszedł test! Jest nasz! - Oznajmiła głośno i radośnie. - Dokładki chcesz?
- Chcę jedynie zapytać co to było? - Wymusił uśmiech.
- Najostrzejsze papryczki jakie można kupić we włoszech, ze specjalnym ostrym ciastem do pizzy z przyprawami. - Powiedziałam.
- Nieźle... - Powiedział.
- Możesz to uznać za taki nasz rodzinny chrzest... - Powiedział Vince.
- Jest mi niezmiernie miło. - Odparł Malik.
***
Po wielkiej uczcie rozeszliśmy się do pokoi. Najpierw ja poszłam pod prysznic, a później Zayn. Czekając na mojego narzeczonego leżałam myśląc o tym wszystkim. Czy to nie stało się za szybko? Niektórzy czekają dłużej na tak poważny krok. To nie to, że nie kocham Zayna bo kocham go nad życie, tylko to trochę nie w moim stylu...
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk powiadomienia z telefonu Zayna. Chwyciłam jego urządzenie i zerknęłam na podglądzie.
- Zayn! - Krzyknęłam.
- Co się stało? - Spytał z łazienki.
- Otrzymałeś nominację do Asian Awards! - Pisnęłam
- Co? - wyszedł przepasany tylko ręcznikiem. - Weź to usuń. Gówna przesyłają...
- Jakie gówna? Zayn? Co się z tobą dzieje? Nie usunę tego... - powiedziałam.
- Sam, usuń to. Po cholerę mam tam jechać, skoro nie jestem już w 1D? Z resztą daj mi ten telefon, sam usunę. - podszedł do mnie.
- Nie! - pisnęłam zaciskając dłoń na jego urządzeniu. - Może i nie jesteś w 1D, ale zostałeś nominowany. Strasznie się zmieniłeś odkąd odszedłeś z zespołu...
- Ludzie się zmieniają. Dawaj to. - rozkazał.
- Zayn... Spójrz mi w oczy. - odrzuciłam telefon gdzieś za siebie i zbliżyłam się do niego. - Co się dzieje? Jesteś zły o kolację? Żart o ciąży?
- Nie jestem zły. Chodzi tylko o to, że nie chcę żadnej nominacji. Odchodząc z zespołu zdecydowałem się na coś, tak? Chcę normalnego życia, rozumiesz?
- Weź przestań... Z resztą... Zrób jak uważasz. Nie będę ci rozkazywać. - położyłam się na swojej połówce.
- Sam... No weź... Nie bądź na mnie zła. - Położył się obok mnie.
- Powiedziałeś, że chcesz normalnego życia... Moje życie wygląda tak samo jak twoje zanim odszedłeś z One Direction. Myślisz, że gdy weźmiemy ślub ja będę idealną żoną i matką naszych dzieci? Błagam cię... Wiem, że zapierałam się rękami i nogami przed sceną, ale polubiłam, a właściwie pokochałam to co robię... Nie oznacza to, że spadłeś na drugie miejsce, ale zrozum, że nie chcę teraz tego wszystkiego rzucać w cholerę... Dzielą nas 2 lata, ale mimo to jesteśmy dorosłymi ludźmi... Zrezygnowałeś z kariery, okay. Nic nie mówię, zachciałeś żyć jak każdy inny i to jest w porządku, ale nie licz, że życie ze mną będzie idealne, czy normalne. Bo moja praca do normalnych nie należy...
![](https://img.wattpad.com/cover/25456278-288-k318333.jpg)
CZYTASZ
London Dreams_Z.M.✔
Fanfiction- Więc dostałem list polecający z pani uczelni i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. - powiedział facet. - Jak siebie pani określa? - Jestem ambitna, potrafię zawalczyć o swoje, moja kreatywność nie ma granic i umiem pracować w grupie. Żadne zadan...