50. Until the end of infinity.(LAST)

912 25 4
                                    

- Rusz tą dupę, Samerah! Mamy tylko 2 godziny, żeby cię przyszykować! - wrzeszczała na mnie Jo.

***

- Po chuja się tak wcześnie odstawiłeś, Malik? Mamy aż 2 godziny! - mówił do mnie Harry.

***

- Oby pasowała, oby pasowała... - założyłam sukienkę. - Kurwa! Jo, dawaj agrafki!

***

- To na szluga, tato? - spytał Louis.

- Stary, ty palisz? - zdziwiłem się. - Z resztą nie ważne. Ja nie mogę.

***

- Dopięłaś się! - wrzasnęła radośnie Joanne.

- I całe szczęście. - mruknęłam.

- Wyglądasz cudownie, Samerah. - powiedziała Trisha. - To twój bukiet.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.

- Staraj się nie wciągać brzucha, żeby uważać na dziecko, ale wyprostuj się, bo ci kij w dupę wsadzę. - groziła Jo.

***

- No synu... - zaczął Louis. - Popraw ten krawat, bo wyglądasz jak lamus.

- Brzmisz jak Samerah. - mruknąłem.

- Widzę, że dobija cię fakt, że jej tu nie ma, więc specjalnie dla ciebie nią będę. Mam się wbić w kieckę i szpilki? - zakpił.

- Ona jest bardziej męska niż wy wszyscy razem wzięci. - prychnąłem.

- Oj no weź... Urazisz nasze męskie ego. - mruknął Harry.

- Niall, co o tym sądzisz? - spojrzałem na farbowanego.

- Piękną pogodę dzisiaj mamy. - odwrócił się do okna.

- Sami widzicie. Nawet się nie wypowie, bo boi się Joanne i Sam. - rzuciłem.

- Wcale się ich nie boję! Po prostu mają przekonujące argumenty, żeby być po ich stronie. - powiedział Niall.

- Zayn, synu... - do pomieszczenia wszedł mój ojciec. - Idź i bądź szczęśliwy.

- Jak się czuje Samerah? - spytałem.

- Trochę jej słabo, ale to przez stres. A tak to wszystko jest okay i z nią i z dzieckiem. Nie masz powodu do zmartwień. Chyba, że ci idioci podpalą dekorację. - mruknął.

- Ta... Stres imieniem Joanne. - mruknął Niall, więc wszyscy na niego spojrzeliśmy. - Co? Przecież ja nic nie mówiłem!

- Dobra. Idę się ożenić. O mój Allahu, ja się żenię! - zacząłem.

- Jest gorszy jak baba w ciąży. - prychnął Liam.

- Ej, czekajcie! Przecież Samerah jest w ciąży! - wrzasnął Harry. - Przypadek? Nie sądzę.

- Morda w kubeł, Harry. - warknąłem.

Niall do mnie podszedł i strzelił mi w pysk.

- Ogarnij się! Ty się żenisz! - wrzasnął. - Jak ja kurwa dałem radę to ty nie dasz?! Masz kurwa jedno dziecko i kolejne w drodze, a ty histeryzujesz, bo wszyscy będą się kurwa lampić jak ty będziesz składał przysięgę swojej ukochanej! Ja wiem jaki to kurwa stres, każdy z nas wie! Więc zepnij tą dupę i idź, bo zrobię ci takie przemeblowanie na ryju, że się kurwa nie pozbierasz!

- Niall... Ty przeklinasz? - zdziwił się Harry.

- Za dużo czasu z Joanne. Ja już jedną nogą w grobie jestem... - usiadł na kanapie.

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz