5. U R idiot, Zayn!

907 29 0
                                    

Niedziela. Wymażony dla mnie dzień. Odkąd wróciłam z Jo do domu leżę w łóżku. Nigdy w życiu nie byłam tak zmęczona. Miałam na kolanach swojego MacBooka i oglądałam zaległe odcinki różnych seriali. W końcu, czyli jakoś po 20 obejrzanych odcinkach wstałam z łóżka i chwyciłam szkicownik. Lubię rysować. Nagle dostałam SMSa od Zayn'a.

Od Zayum:
OMG! Moja starsza siostra wychodzi za mąż. Błagam Samerah, jedź tam ze mną?

Do Zayum:
Kiedy?

Od Zayum:
Ślub jest za tydzień, ale moi rodzice, chcą, abym szybciej przyjechał. Pojedziesz?

Do Zayum:Co z moją pracą?

Od Zayum:
Wynagrodzę ci to, tylko błagam jedź tam ze mną, żeby nie srali się, że nie mam dziewczyny!

Do Zayum:
Mam udawać twoją dziewczynę? Lol!!

Od Zayum:
Żono ma!! <błaga_na_kolanach>

Do Zayum:
Jestem dość droga, ale... Czego nie robi się dla męża. xx

Od Zayum:
Jeny Samerah kocham cię!!! Jestem twoim dłużnikiem! Jutro rano po ciebie przyjadę o 9 rano. Bądź gotowa. :* 💋♥♥♥💋

Do Zayum:Idioto! ... Cieszę się, że wcześniej się dowiaduję! Przyjeżdżaj tu natychmiast! Ugh!

Od Zayum:
Jestem w  drodze skarbie. ♥♥♥♥♥

Warknęłam pod nosem i wstałam z łóżka. Z szafy wyciągnęłam średniej wielkości walizkę i ją położyłam otwartą na łóżku.

- Samerah, masz gościa! - usłyszałam krzyk Joanne.
- Idę! - warknęłam i wyszłam z pokoju.
- Hej Sam. - ujrzałam Malika w przedpokoju z bukietem róż.
- Jestem na ciebie wściekła. Pierwszy i ostatni raz imbecylu. - wzięłam od niego kwiaty i poszłam wstawić je do wazonu.
- Czy ja o czymś nie wiem ludzie? - spytała Joanne.
- Jadę z Zaynem na ślub jego starszej siostry i dowiedziałam się o tym jakieś... 30 minut temu. Bo ten nie raczył mi powiedzieć wcześniej! - rzuciłam.
- Samerah... Przepraszam. - powiedział Zayn.
- Ciebie czasem udusić Zayn to za mało. - mruknęłam.
- Kiedy jedziecie? - spytała Jo.
- Jutro. - odpowiedziałam.
- To nie dziwię się, że jesteś na niego zła. Powodzenia gołąbeczki.- machnęła ręką i poszła do swojego pokoju
- Chodź. - pociągnęłam go do mojego pokoju. - Więc mów co i jak...
- Co co i jak? - zdziwił się.
- No na przykład czy uda mi się uniknąć różnych pytań ze strony rodziny. - powiedziałam.
- Oczywiście, że nie. Moi rodzice cię zamęczą pytaniami, typu, jak długo jesteśmy ze sobą, jak nam się układa, ile dzieci planujemy... I tak dalej... - zaśmiał się.
- Nie żartuj sobie ze mnie. Poważnie pytam. Po prostu chcę być przygotowana na wszystko... - podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać jakieś ciuchy.
- Będzie dobrze Sam. - podszedł do mnie.
- I kto to mówi... - zaśmiałam się odpychając go lekko od siebie.
- Wiesz, że będę musiał cię całować? No wiesz, żeby uwierzyli. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Tani pretekst. - odparłam.
- Powiadasz? Nie będzie ci przeszkadzać, jak tak przy wszystkich nachylę się nad tobą i zrobię o tak...? - schylił głowę i delikatnie mnie pocałował. Z każdą chwilą pogłębiał pocałunek. Położył ręce na mojej talii.
- Nie. - zagryzłam dolną wargę. - Pomożesz mi z pakowaniem?
- Mam was! - usłyszeliśmy krzyk Jo. Stała w drzwiach z telefonem. - I teraz to leci dalej!
- Jo! - krzyczeliśmy razem z Zaynem.
- Nie jesteśmy razem. - powiedziałam.
- A buziak? - spytała.
- Samerah tylko udaje moją dziewczynę na jakiś tydzień. - wyjaśnił Zayn.
- Aaa... I praktykowaliście? - zaśmiała się.
- W pewnym sensie tak. Żeby mnie nagle nie spoliczkowała, przy rodzinie. Już rękę sobie złamała... I nie chcę oberwać z gipsu. - powiedział Zayn.
- Dokładnie tak. - potwierdziłam.
- Wysłano! - pisnęła radośnie.
- Idź ty już Jo. - powiedziałam.
- To narazie gołąbki. I nie hałasujcie w nocy. - mrugnęła do mnie i weszła do swojego pokoju.
- Nie chcesz oberwać z gispu, huh? - zaśmiałam się.
- Wiem, że będzie boleć. Wolę uniknąć stałych uszkodzeń. Z tobą to nigdy nic nie wiadomo. Chodź cię spakujemy. - chwycił mnie za rękę.

Usiadłam na łóżku, a Zayn Specjalista zaczął rzucać we mnie moimi ciuchami, które musiałam pakować do walizki. Zayn przymusił mnie do złożenia sukienki, którą oczywiście musieliśmy kupić. Nie noszę sukienek. Na moją niekożyść sklepy były otwarte, bo było jeszcze popołudnie! Chodziliśmy od sklepu do sklepu i kupiliśmy mnóstwo sukienek od tych eleganckich po te na codzień. Kupiliśmy oczywiście mnóstwo dodatków do nich, butów, torebek, biżuterię, a nawet pieprzone kosmetyki! Wróciłam z nim do mojego i Jo mieszkania wykończona.

- Trzeba coś zrobić z tym gipsem. - powiedziałam.
- Samerah, przez to może ci się źle zrosnąć kość. Masz dopiero jeden dzień ten gips. Nie próbuj go zdejmować. - odparł.
- Oj tam oj tam. Na noc będę zakładać usztywnienie. - odpowiedziałam.
- Sam błagam nie rób tego. - podszedł do mnie.
- Nic mi nie będzie. - mruknęłam.
- Z pewnością. - wpił się w moje usta. Przez moje ciało przeleciały przyjemne ciarki. OMG Samerah, nie zakochuj się!
- Z pewnością... - szepnęłam.

_________________________________________________________
Uhuhu! co myślicie o Sam i Zaynie? Czy Zayn celowo poprosił Samerah, żeby ona była jego dziewczyną? A nawet jeśli to czy coś z tego będzie? xx

Lov, May xx

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz