Niall zaparkował na pustym podjeździe rodzinnego domu Zayna. A więc uroczystości nie będzie tutaj? Ah... Okay... Spojrzałam na śpiące dzieci. Są tacy uroczy. Kanye był podekscytowany tym, że już niedługo zobaczy swoich dziadków, a Jonathan i Christopher byli bardzo zmęczeni podróżą. Siłacz-Niall wziął ich bliźniaków na ręce, a ja Kanye'a i wszyscy razem podeszliśmy do drzwi. Jako iż nie czułam się tu obco pchnęłam drewno i przepuściłam przyjaciół przodem.
- Dzień dobry. - Weszłam do kuchni.
- Sam! Jesteś wreszcie... - Trisha mnie przytuliła i wzięła ode mnie małego Mulata. - Jak się czujesz? Stresujesz się jutrem?
- Jakoś się trzymam. - A po za tym to noszę w swoim łonie dziecko twojego syna i rzygam od razu jak wyczuję żarcie. - Zayn w domu?
- Gdzie mogę rzucić bliźniaków? Kilograma nie ważą. - Odezwał się Niall.
- Zanieś ich do pokoju Zayna. Ma duże łóżko. Zmieszczą się. - Powiedziałam
- Dzięki. - Mruknął.
- Zayn jest w ogrodzie. Zrobił sobie przerwę na papierosa. - Powiedziała kobieta, po czym zaczęła plotkować z Joanne.
Wyszłam na taras. Zayn stał przy barierce. Przytuliłam go od tyłu. I pocałowałam nagie wytatuowane ramię.
- Tęskniłem... - Powiedział odwracając się. - Chciałem przyjechać, ale potrzebowali mnie tu...
- Ja też tęskniłam... Cholernie dużo czasu... - wtuliłam się w jego tors. - I... Musimy porozmawiać... Na poważnie. I możesz być zszokowany, ale mi nadal jest trudno otrząsnąć się z tego.
- Masz kogoś i chcesz ze mną teraz zerwać? - Zdziwił się.
- Nie! - Zaprzeczyłam od razu. - Niemożliwe stało się możliwe...
- Czyli? - zagryzł wargę.
Poradziłam go na bujanej ławce i chwyciłam za ręce.
- Nie jestem niepłodna. - Powiedziałam.
- Co?! - zmarszczył brwi.
- Miałam złą diagnozę. Moja niepłodność była nietrwała. Jestem w ciąży, Zayn... -uśmiechnęłam się lekko
- O Allahu! To wspaniale! - Zayn zaczął mnie całować. - Sam, cholernie się cieszę. Jutro bierzemy ślub, mamy Kanye'a, drugiego malucha w drodze i lecimy na Hawaje na wakacje. Czy może być lepiej?
- No ale czemu Hawaje? - Jęknęłam.
- Ja zgodziłem się na Bradford, więc ty zgodziłaś się na Hawaje. Coś za coś...
- No wiesz ty co... To się nazywa szantaż emocjonalny. Jesteś nie fair.
- Gdzie mój syn?
- Porzucił cię dla jego babci. Jak się z tym czujesz?
- Widać, że ojciec mu nie potrzebny... Będę musiał pocieszyć się tobą...
- Dzięki? Noszę twoje dziecko, a będziesz musiał się mną pocieszyć!
- Ah te twoje humorki. Jak ja tęskniłem, Sam... - mocno mnie przytulił.
- Teraz poznasz gniew samego diabła... - mruknęłam.
- Joanne?
- No ona nie jest aż taka zła, Z...
- Znam ją cholernie długo, od 14 roku życia wychowywała się ze mną w Bradford, więc nie mów mi jaka jest Joanne...
CZYTASZ
London Dreams_Z.M.✔
Fanfiction- Więc dostałem list polecający z pani uczelni i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem. - powiedział facet. - Jak siebie pani określa? - Jestem ambitna, potrafię zawalczyć o swoje, moja kreatywność nie ma granic i umiem pracować w grupie. Żadne zadan...