42. You should be my son.

437 13 0
                                    

- Stefano to cudowne dziecko. - powiedział Zayn, śmiejąc się.

- Ta, bo jest synem mojego pieprzniętego kuzyna. - mruknęłam. - Przeziębili się.

- Ciekawy jestem, czy my też brzmimy jak chorzy podczas... - zaczął, ale położyłam mu dłoń na ustach.

- Zamknij się. - mruknęłam. - Chociaż raz. Błagam. 

Zaśmiał się. 

***

- Pobudka księżniczko. - poczułam coś szorstkiego na mojej łopatce.

- Spadaj wieśniaku. - warknęłam w poduszkę.

- Koteczku... - Usłyszałam i poczułam delikatne pocałunki składane tuż za uchem. Szlag.

- Błagam, Zayn... - jęczałam. - Daj mi jeszcze chwilę pospać.

- Skarbie... - nie odpuszczał.

- Niech cię pierdolnie, Zayn! - fuknęłam.

- Kochanie... - mruczał mi dalej do ucha.

- Zayum... - wymamrotałam.

- Powiedz tak jeszcze raz, a wezmę cię teraz. - przygryzł płatek mojego ucha.

- A gdzie mnie weźmiesz? Że niby na kolejne wakacje? - zaśmiałam się, przewracając się na plecy.

- Jeśli właśnie tego chcesz. - cmoknął mnie. - Dzień dobry, Samer.

- Spierdalaj. - warknęłam mrużąc gniewnie oczy.

- Wstawaj leniwcu, bo się spóźnimy na lot. Obowiązki wzywają. - powiedział zawisając nade mną.

- Ale ja nie chcę pracować. - jęknęłam płaczliwie.

- A kto powiedział, że masz pracować? - zarechotał Zayn. - Joanne się niecierpliwi. Chcesz, żeby mnie zarąbała? 

- Zastanowię się nad tym. - mrugnęłam do niego.

- Za karę nie dam ci proszków, żeby cię bania nie rozwalała. Teraz se cierp. - zmarszczył zabawnie nos.

- Okey. - chwyciłam go za policzki.

- Próbujesz mnie uwieść, Samerah Black? - zmrużył oczy.

- Może... - szepnęłam zagryzając wargę.

- Chcesz mnie wykorzystać i brutalnie porzucić. Znam twoje gierki, Black. - odparł.

- Sziet. - burknęłam. - A już tak mało brakowało, żeby owinąć cię wokół palca.

- Już dawno to ze mną zrobiłaś. - cmoknął mnie w nos. - Następna kobieta jaka będzie mogła to ze mną zrobić...

- Że niby jaka kobieta będzie mogła zrobić co? - zacisnęłam szczękę.

- Będzie naszą córką, zazdrośnico. - zaśmiał się. - Będę ją rozpieszczał go granic możliwości, spełnię jej każdą zachciankę.

- Idiota. - prychnęłam.

- Wstawaj. Będę czekał pod prysznicem. - mrugnął do mnie i polazł do łazienki.

Odczekałam kilka sekund i poszłam w jego ślady. Stał tyłem do mnie w kabinie. Przejechał dłońmi po twarzy i włosach. Sziet... Czy on musi zawsze tak seksownie wyglądać? Mam przez niego kompleks niższości. I wcale nie chodzi o wzrost! Po prostu, czuję się brzydsza, a aż tak brzydka nie jestem, no kurczę! Zrzuciłam z siebie jego piżamę i weszłam do kabiny. Pocałowałam delikatnie Zayna w ramię. Odwrócił się do mnie z uśmiechem. 

London Dreams_Z.M.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz