Pewnego pięknego dnia, a było bardzo ciepło, na naszej drodze postanowili zrobić porządek. To znaczy, postanowili ją wyremontować. Oczywiście o asfalcie jeszcze nie mogło być mowy, ale jakieś kroki uradzono dokonać, żeby nasza droga była piękniejsza. Działy się wtedy rzeczy niesamowite ! To było wydarzenie na miarę wszechczasów! Dla mnie i Zosi.
Patrzałyśmy z okna naszego domu, co też się tam dzieje na zewnątrz. Bacznie obserwowałyśmy wszystkie maszyny i robotników. A najbardziej urzekły nas walce! Były niezmiernie piękne i wielkie.
A babcia w tym czasie zrobiła nam zupę na obiad. Jadłyśmy ją jak zwykle na nasz sposób. Ponieważ była dla nas za gorąca, a nie chciało nam się jej nabierać na łyżkę i dmuchać, więc nabierałyśmy, owszem, na łyżkę, ale zostawiałyśmy opartą o miseczkę, żeby nam wystygła. Potem dopiero zjadałyśmy. W międzyczasie oglądałyśmy pracę naszych robotników i nasze najpiękniejsze walce.
Znów innym razem bawiłyśmy się u sąsiada. Babcia zawsze mówiła nam, żeby być grzecznym i nie jeść obiadów u obcych, bo tak nie wypada. I masz ci los. Babcia naszego kolegi zaproponowała nam obiad. O przestrogach naszej babci zapomniałyśmy i o tym, żeby nie pokazywać się i nie wychodzić poza dom naszego kolegi też, żeby nas babcia nie zobaczyła. Lecz nasze czujne oko babcine jak zwykle nas dojrzało. Wiedziałyśmy, że nie ma już dla nas ratunku. Musiałyśmy odważnie przyjąć czoła wyzwaniu, to znaczy naszej babci. I znów wysłuchiwać, że nie można jeść u kogoś obiadów i trzeba być zawsze grzecznym.
![](https://img.wattpad.com/cover/283411831-288-k301532.jpg)
CZYTASZ
Osobliwe przypadki Inki
Proză scurtăCześć, nazywam się Inka! A to jest mój pamiętnik, w którym zawarłam to, co dla mnie najcenniejsze - wspomnienia, sny, to, co przeżyłam, a także to, co wydaje mi się, że mogłam przeżyć. Pragnęłam zawiązać tutaj choć kawałek tego, co jest w moim sercu...