***

136 53 13
                                    

     Miałam kiedyś sen... Siedzieliśmy wszyscy razem, to znaczy ja, babcia, dziadek, mama, tata w kuchni na górze u dziadków. Musieliśmy być bardzo cicho. Pamiętam. Wyglądaliśmy przez okno. Tam przechodziło wojsko. Szli równym krokiem. Było ich tak dużo, że nie potrafiłam zliczyć. Siedziałam babci na kolanach. Powiedziała tylko, żebym nic nie mówiła, bo przyjdą po tatę. Że trwa wojna. Tak bardzo się bałam. Wszyscy czekaliśmy, aż przejdą.

     Nagle jeden z żołnierzy spojrzał w okno naszego domu. Tak się przestraszyłam, że przez przypadek kopnęłam w kaloryfer. Tak mocno, że wydał okropny dźwięk. Wtedy już wszystko było jasne. Zadrżałam.

     Wtuliłam się w babcię, bo zobaczyłam żołnierzy, którzy przyszli po mojego tatę. Jeden z nich zakomenderował, że musi iść z nimi. Krzyczałam, że nie chcę! Na próżno. Tata musiał pójść z nimi. Zaczęłam głośno płakać. Płakałam tak głośno, aż w końcu się obudziłam. Od razu pobiegłam do mamy i zapytałam, dlaczego zabrali tatę? Kiedy tata przyjedzie? Mama zdziwiona pytała, o co chodzi? Że przecież tata jest w domu. Na szczęście!

     Jednak na wszelki wypadek cały dzień spędziłam w szafie. Tam urządziłam sobie swoje małe mieszkanko.

~~~~~

Chciałam w tym miejscu podziękować za tak ciepłe przyjęcie tych opowiadań. :) Zachęcam do dalszego czytania! :)

Osobliwe przypadki InkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz