Pewnego pięknego słonecznego dnia siedziałyśmy z naszym dziadkiem na ławce przed domem. Rozmawialiśmy. Śmialiśmy się. Opowiadaliśmy sobie kawały. Było bardzo wesoło. Nawet się nie spodziewałyśmy, co może nam ten dzień przynieść.
Dziadek zawsze mówił, że kupi nam konie. To było nasze wielkie marzenie! Od zawsze chciałyśmy mieć te piękne zwierzęta. Wyobrażałyśmy sobie, że będziemy je karmić, czyścić, przytulać, że będziemy na nich jeździć. Postanowiłyśmy, iż nasze konie będą miały najlepszy dom na świecie.
I tego dnia miało się spełnić nasze pragnienie. Właśnie w tym momencie! Nasz ukochany dziadek zapytał nas, czy dalej naszym marzeniem jest posiadanie konia? Cóż za pytanie? Chórem odpowiedziałyśmy: - Oczywiście! Dziadek wypytywał, jakiego konia chciałybyśmy? Powiedziałam, że chciałabym czarnego, a Ewa białego. I że jest to dla nas bardzo, bardzo wielkie marzenie! Potem zapytał, czy będziemy się nimi opiekowały? Też zgodnie odpowiedziałyśmy, że codziennie będziemy je karmić i dbać o nie. Zaznaczyłyśmy też, że mamy przecież duży ogród, więc nasze koniki miałyby dużo miejsca dla siebie.
I stało się! Dziadek powiedział, że jak szybko pójdziemy do naszych mam, powiemy im, że musimy się przebrać, to możemy pojechać po nasze zwierzątka.
I tak zrobiłyśmy. Każda z nas poszła do swojej mamy.
Zrobiłam tak, jak polecił mi dziadek. Powiedziałam, że muszę się przebrać. Mama zapytała: - Dlaczego? Odpowiedziałam: - Jedziemy z dziadkiem kupić konia! Mama prawie się nie przewróciła. – Jakiego konia? – Spytała. Odpowiedziałam, że dziadek powiedział, że postanowił w końcu spełnić nasze marzenie i pojedziemy dzisiaj kupić konie. Mama spojrzała na mnie z politowaniem i powiedziała, że mam iść do dziadka i już przestać się wygłupiać. W sumie nie rozumiałam, o co jej chodzi? Przecież wyraźnie słyszałyśmy z Ewą, że miałyśmy jechać kupić konie.
Okazało się, że u Zosi była ta sama sytuacja i jej mama powiedziała jej dokładnie to samo. Wróciłyśmy do dziadka rozczarowane postawą naszych mam. Powiedziałyśmy dziadkowi, że mamy nie pozwalają nam jechać po konie i zapytałyśmy, co teraz mamy zrobić?
Dziadek na szczęście znalazł wyjście z sytuacji. Powiedział, że trochę poczekamy, bo przecież trzeba słuchać mam i jak tylko nadarzy się okazja, to koniecznie pojedziemy kupić nasze wymarzone konie. Szkoda, ale jeszcze nic nie jest stracone.
CZYTASZ
Osobliwe przypadki Inki
Short StoryCześć, nazywam się Inka! A to jest mój pamiętnik, w którym zawarłam to, co dla mnie najcenniejsze - wspomnienia, sny, to, co przeżyłam, a także to, co wydaje mi się, że mogłam przeżyć. Pragnęłam zawiązać tutaj choć kawałek tego, co jest w moim sercu...