Montanha POV
Napisałem do chłopaków, żeby spotkać się i omówić sprawę z Capelą. Na miejsce wybrałem zakrystię, więc tam się udałem. Czekałem na nich na zewnątrz, bo nie miałem kluczy do pomieszczenia. Pierwszy przyjechał Erwin. Był sam.
- Dzień dobry księżniczko - przywitał się przymilnie.
- No hej - odpowiedziałem. - Przestaniesz mnie nazywać księżniczką?
- Już ci mówiłem, jesteś moją księżniczką i nic tego nie zmieni - uśmiechnął się do mnie. Przewróciłem oczami. - Oj skarbie, nie bocz się na mnie.
Weszliśmy do środka. Nikogo jeszcze nie było. Erwin skierował się do biurka, ale złapałem go za rękę i obróciłem w swoją stronę. Nachyliłem się i pocałowałem go. Ewidentnie chciał pogłębić pocałunek i przytulić się do mnie, ale oderwałem się od niego i lekko odsunąłem. Wolałem nie ryzykować za bardzo.
- Lepiej nie przeciągajmy - powiedziałem. Na to wydął swoje wargi. Pochyliłem się jeszcze raz i złożyłem na jego ustach szybki pocałunek. - Co sajgonka chciał od ciebie, że aż mnie porzuciłeś?
- Nie porzuciłem, pisałem że nie chciałem cię budzić. Poza tym mówił, żeby być bez ciebie.
- Beze mnie? A to czemu?
- Chciał z nami pogadać o tobie, czy na serio ci ufamy.
- No i jakie wnioski wyciągnęliście?
- Ja ci ufam bezgranicznie, to chyba oczywiste.
- A reszta?
- Kui nikomu nie ufa, podejrzewam, że nawet własnym dzieciom. W sumie nie dziwota, bo mają burzliwą historię, ale mniejsza o to. Carbo i Dorek cię uwielbiają za pomoc z Evą. Angela zawsze uważała, że jesteś równy gość, a po tej akcji to już w ogóle. Nawet została wtajemniczona w sprawę. Silny się z nią zgodził. Dia trochę się martwi, czy nie polecisz nagle z czymś na policję, San mu trochę wtórował.
- Nie mam zamiaru iść do tych szui.
- Wiem, ale oni nadal mają ci za złe tą rozprawę Dii o C4.
- Wiele mi możecie zarzucić, w końcu byłem gliną i wykonywałem swoje obowiązki.
- Wiesz, Dia się obawia mówić ci o jego kontaktach w policji, żeby nie zostały spalone.
- Przecież nie nakabluję nikomu, kto jest waszym korumpem.
- Wiem i to próbowałem im wczoraj wbić do łbów, ale byli oporni.
- Właściwie nie ma potrzeby, żebym wiedział z kim macie kontakt, więc po co to wszystko?
- Cóż, jest plan dowiedzenia się, kto w High Commandzie jest korumpem Spadino. Dobrze by było, żebyś wiedział kto na pewno nie jest, bo jest naszym.
- Ciekawe, o tym samym chciałem dziś z wami pogadać.
- Serio?
- No, ale powiem jak już wszyscy przyjadą.
- Co powiesz? - Zagadał Carbonara. Właśnie wszedł, a za nim Dia i Dorian.
- No mówię, że jak będą wszyscy. Czekamy jeszcze na Silnego i Sana.
Dostałem smsa. Wyciągnąłem telefon i zobaczyłem, że od Erwina.
"Nie mów im na razie, że gadałem z tobą o wczorajszej rozmowie."
Odpisałem mu "ok". Telefon znów zadzwonił.
"A tak w ogóle to seksownie dziś wyglądasz ;)"
CZYTASZ
Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x Erwin
FanfictionGregory Montanha to policjant z krwi i kości. Poświęcił pół życia na służbę swojemu ukochanemu krajowi. Niestety jego kariera w policji po kilku miesiącach w nowym mieście nagle się kończy. Erwin Knuckles - gangster pod przykrywką pastora. Jego jedy...