Część 36

3.9K 214 88
                                    

Montanha POV

Obudziłem się wcześniej niż Erwin. W trakcie nocy obrócił się i teraz leżał do mnie plecami. Dzięki temu mogłem zobaczyć jego tatuaż z krzyżem. Nagle przypomniałem sobie o żarcie, który pastor wygłosił na komendzie, jeden z ostatnich o naszym romansie. Cóż, teraz to nie jest żart, ale inni nie powinni o tym wiedzieć. Jakież życie potrafiło być przewrotne.

Przysunąłem się do niego i objąłem go. Położyłem dłoń na jego brzuchu, w okolicach pępka. Zaczął się wybudzać, a ja pocałowałem go w szyję. Na ten gest wydobył z siebie cichy pomruk zadowolenia.

- Mhh, dzień dobry, księżniczko - powitał mnie.

- Dzień dobry - odpowiedziałem. - Żadna ze mnie księżniczka. - Wyszeptałem mu w ucho, które obsypałem pocałunkami.

- Jesteś moją księżniczką - odparł słodkim głosikiem i odwrócił głowę tak, że patrzyliśmy się na siebie. Uśmiechnął się słodko. - Długo już nie śpisz?

- Nie, niedawno się obudziłem.

Pocałowałem go delikatnie w usta.

- Gotowy na kolejny dzień wrażeń? - Zapytałem.

- Może jakieś kasyno kurde ten? - Zaproponował.

- Ty to jesteś zatracony - powiedziałem ze śmiechem.

- Już od dawna.

Pocałował mnie znowu. Wstałem i zacząłem się ubierać. Gdy naciągnąłem świeżą bieliznę usłyszałem od niego pomruk niezadowolenia.

- Mógłbyś nie zasłaniać takich ładnych widoków? - Zaśmiałem się na to pytanie.

- Jeszcze będziesz miał nie raz okazję podziwiać moje ciało.

- Mam nadzieję - odparł z zadziornym uśmieszkiem.

- Dobrze się czujesz po wczoraj? - Zapytałem z troską w głosie.

- Pytasz czy boli mnie tyłek? Trochę dziwne uczucie, ale nie boli. Jest ok.

- To dobrze.

Ubrałem się cały i spojrzałem na niego.

- Będziesz się wylegiwał w łóżku cały dzień? - Zapytałem.

- Nie mam czystej bielizny.

Wyjąłem moją i podszedłem do niego.

- Pożyczę ci moją. Powinny pasować, aż tak się nie różnimy rozmiarem.

Stanąłem obok łóżka, a on na moje słowa wyciągnął rękę i znów zaczął obmacywać mnie po kroczu.

- No faktycznie są podobne - odparł.

Dopiero wtedy pojąłem, jaki wydźwięk mogły mieć moje słowa. Miałem na myśli obwód w pasie, ale brzmiało to dwuznacznie. Po raz kolejny. Już chyba tak mam. Albo to Erwin ma same kosmate myśli.

Poirytowany tym wziąłem i ściągnąłem z niego kołdrę. Zacząłem ubierać na niego bieliznę, którą miałem ze sobą. Gdy ją naciągnąłem na niego odsunąłem się i popatrzyłem na jego twarz. Wyglądał na bardzo zaskoczonego. Chyba myślał, że będziemy się znowu kochać, a ja go ubierałem.

- Zakładam to, co ściągnąłem wczoraj - powiedziałem głupkowato.

On na to wybuchnął śmiechem. Miał taki ładny i melodyjny śmiech. Mogłem go słuchać cały czas. W końcu wstał i zarzucił mi ręce na szyję przytulając się do mnie.

- Mój ty rycerzu, w takim razie ubierz mnie do końca - powiedział słodkim głosem.

- O nie, więcej tych guzików nie zniosę.

Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x ErwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz