Montanha POV
Obudziłem się wcześniej niż Erwin. W trakcie nocy obrócił się i teraz leżał do mnie plecami. Dzięki temu mogłem zobaczyć jego tatuaż z krzyżem. Nagle przypomniałem sobie o żarcie, który pastor wygłosił na komendzie, jeden z ostatnich o naszym romansie. Cóż, teraz to nie jest żart, ale inni nie powinni o tym wiedzieć. Jakież życie potrafiło być przewrotne.
Przysunąłem się do niego i objąłem go. Położyłem dłoń na jego brzuchu, w okolicach pępka. Zaczął się wybudzać, a ja pocałowałem go w szyję. Na ten gest wydobył z siebie cichy pomruk zadowolenia.
- Mhh, dzień dobry, księżniczko - powitał mnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałem. - Żadna ze mnie księżniczka. - Wyszeptałem mu w ucho, które obsypałem pocałunkami.
- Jesteś moją księżniczką - odparł słodkim głosikiem i odwrócił głowę tak, że patrzyliśmy się na siebie. Uśmiechnął się słodko. - Długo już nie śpisz?
- Nie, niedawno się obudziłem.
Pocałowałem go delikatnie w usta.
- Gotowy na kolejny dzień wrażeń? - Zapytałem.
- Może jakieś kasyno kurde ten? - Zaproponował.
- Ty to jesteś zatracony - powiedziałem ze śmiechem.
- Już od dawna.
Pocałował mnie znowu. Wstałem i zacząłem się ubierać. Gdy naciągnąłem świeżą bieliznę usłyszałem od niego pomruk niezadowolenia.
- Mógłbyś nie zasłaniać takich ładnych widoków? - Zaśmiałem się na to pytanie.
- Jeszcze będziesz miał nie raz okazję podziwiać moje ciało.
- Mam nadzieję - odparł z zadziornym uśmieszkiem.
- Dobrze się czujesz po wczoraj? - Zapytałem z troską w głosie.
- Pytasz czy boli mnie tyłek? Trochę dziwne uczucie, ale nie boli. Jest ok.
- To dobrze.
Ubrałem się cały i spojrzałem na niego.
- Będziesz się wylegiwał w łóżku cały dzień? - Zapytałem.
- Nie mam czystej bielizny.
Wyjąłem moją i podszedłem do niego.
- Pożyczę ci moją. Powinny pasować, aż tak się nie różnimy rozmiarem.
Stanąłem obok łóżka, a on na moje słowa wyciągnął rękę i znów zaczął obmacywać mnie po kroczu.
- No faktycznie są podobne - odparł.
Dopiero wtedy pojąłem, jaki wydźwięk mogły mieć moje słowa. Miałem na myśli obwód w pasie, ale brzmiało to dwuznacznie. Po raz kolejny. Już chyba tak mam. Albo to Erwin ma same kosmate myśli.
Poirytowany tym wziąłem i ściągnąłem z niego kołdrę. Zacząłem ubierać na niego bieliznę, którą miałem ze sobą. Gdy ją naciągnąłem na niego odsunąłem się i popatrzyłem na jego twarz. Wyglądał na bardzo zaskoczonego. Chyba myślał, że będziemy się znowu kochać, a ja go ubierałem.
- Zakładam to, co ściągnąłem wczoraj - powiedziałem głupkowato.
On na to wybuchnął śmiechem. Miał taki ładny i melodyjny śmiech. Mogłem go słuchać cały czas. W końcu wstał i zarzucił mi ręce na szyję przytulając się do mnie.
- Mój ty rycerzu, w takim razie ubierz mnie do końca - powiedział słodkim głosem.
- O nie, więcej tych guzików nie zniosę.
CZYTASZ
Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x Erwin
FanficGregory Montanha to policjant z krwi i kości. Poświęcił pół życia na służbę swojemu ukochanemu krajowi. Niestety jego kariera w policji po kilku miesiącach w nowym mieście nagle się kończy. Erwin Knuckles - gangster pod przykrywką pastora. Jego jedy...