Erwin POV
Głupi Carbo! Po co się tak obnosił przy Grzesiu ze swoją wiedzą! Głupi Grzesiu! Po co się mnie tak czepiał i doprowadził mnie do takiego stanu! Było tak dobrze, to musieli to spierdzielić!
Siedziałem na naszym dachu i rozmyślałem o kłótni z Grzesiem. Emocje już mi trochę opadły i teraz żałowałem, że tak na niego naskoczyłem. Znowu się przed nim ujawniłem. Nie wiem czemu, ale nie umiałem przy nim dobrze kłamać. Albo po prostu po takim czasie już wiedział, jak się zachowuję, gdy coś ukrywam i ktoś mnie na tym przyłapie. Nie chciałem by był zły, bo Carbo wie, a teraz był pewnie na mnie wkurzony za moje zachowanie. Czyli tak źle i tak niedobrze.
Wcześniej odczytałem jego wiadomość, żeby do niego zadzwonić jak ochłonę, ale bałem się jego reakcji. Cóż, nie mogłem się tak przed nim cały czas chować, już i tak spędziłem tu dłuższą chwilę. Nie chciałem kłótni, chciałem z nim pobyć i znów się przytulać i całować. Ale żeby wrócić do tego to musiałem naprostować sytuację.
Napisałem do niego, żeby przyjechał na dach. Długo nie musiałem czekać, aż się pojawi. Gdy go zobaczyłem, od razu wstałem i podszedłem do niego. Wtuliłem się i ukryłem twarz w zagłębieniu jego szyi. On mnie objął swoimi rękami i gładził jedną dłonią moje plecy. Staliśmy tak wtuleni w siebie przez chwilę. Nie chciałem zaczynać tego tematu, chciałem, żeby było tak dobrze jak teraz, a tamta kłótnia poszła w zapomnienie.
- Już ci lepiej? - Po chwili zapytał mnie łagodnie.
- Lepiej - wydukałem w jego szyję.
- To powiesz mi dlaczego się tak na mnie zezłościłeś?
- Bo mnie oskarżasz o zatajanie informacji.
- Misiu, oboje wiemy, że to prawda. Nie chcę się kłócić, chcę tylko porozmawiać.
Gładził mnie teraz po głowie. Cały czas mówił do mnie spokojnym tonem. Nie czułem złości jak wtedy w samochodzie. Nie byłem w stanie już dłużej tego ukrywać. Westchnąłem i dalej trzymając twarz przy jego szyi zacząłem mówić.
- Carbo sam się domyślił. Wiedział, że jestem w tobie zakochany, bo dużo rozmawialiśmy i wspierał mnie, gdy mnie odrzuciłeś. Nie wiem dokładnie jak, ale mówił, że dawaliśmy drobne wskazówki, które osoba nie wiedząca o moim zakochaniu pomijała. Poza tym, tak jak przy tobie, zacząłem się plątać, jak mnie wypytywał i to go upewniło.
- Kiedy rozmawialiście?
- Po tym jak robiliśmy maraton banków i znaleźliśmy sposób na złoto.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Bo wiedziałem, że będziesz zły, a nie chciałem tego.
Cały czas się w niego wtulałem, a on mnie głaskał po głowie. Nie chciałem patrzeć na jego twarz. Staliśmy tak chwilę, aż w końcu chwycił mnie za ramiona i lekko odsunął. Gdy nadal na niego nie patrzyłem, złapał mnie pod brodę i lekko uniósł głowę. W końcu napotkałem jego oczy. Nie wyglądał na złego, tylko zawiedzionego.
- Erwin, nie jestem zły. Jest mi przykro, że mi nie powiedziałeś. Szczególnie, że to nie była twoja wina, że Carbo się domyślił.
- Nie jesteś?
- Nie, nie mam o co.
Byłem zdziwiony. Miał prawo być zły, a on nie był. Widząc moją minę kontynuował.
- Erwin, razem postanowiliśmy nikomu nie mówić i nie powiedziałeś, więc nie mam o co być zły. Tylko jeśli to wypłynęło w jakiś sposób i ty o tym wiesz, to powinieneś mi powiedzieć, a nie ukrywać.
![](https://img.wattpad.com/cover/285982170-288-k245909.jpg)
CZYTASZ
Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x Erwin
FanfictionGregory Montanha to policjant z krwi i kości. Poświęcił pół życia na służbę swojemu ukochanemu krajowi. Niestety jego kariera w policji po kilku miesiącach w nowym mieście nagle się kończy. Erwin Knuckles - gangster pod przykrywką pastora. Jego jedy...