Erwin POV
W penthousie Dii oprócz niego zastaliśmy też Montanhę. Uśmiechnąłem się na jego widok, co on nie omieszkał odwzajemnić. Gdy zobaczył Doriana mina mu zrzedła i widać było, że się lekko spiął. Gdy Lych do niego podszedł, wstał z kanapy i przyjął lekko obronną pozę. Chciałem już go uspokoić, że wyjaśniliśmy sytuację, ale pierwszy odezwał się Dorek.
- Grzegorzu, wybacz mi wczorajszy wybuch. Nie powinienem był tak pochopnie cię od razu oskarżać.
Montanha patrzył na niego z lekką dozą niedowierzania. Chyba nie spodziewał się, że Dorian będzie w stanie go przeprosić.
- Jasne, nie chowam urazy - odpowiedział.
Mimo oczyszczenia atmosfery jednak dało się między nimi wyczuć napięcie. Nicollo też to zauważył, bo szybko zmienił temat.
- Dobra Dia, jaki masz plan?
- Generalnie Grzechu mi podsunął pomysł, że Cargobob może być w forcie Zancudo. Trzeba się tam dostać i sprawdzić to. Najlepiej byłoby wejść po cichu i zrobić zwiad.
- Tylko że baza jest ogromna i ciężko nam będzie się po niej poruszać - powiedział David.
- I tu wchodzi cały na biało nasz przewodnik, który był tam nie raz - to mówiąc Dia wskazał ręką na Grzesia. Wszyscy popatrzyli na niego. Ucieszyłem się, że znów idzie z nami na akcję.
- Nie ma takiej opcji - powiedział zakładając ręce.
- No Grzechuuuu, musisz - lamentował Dia.
- Powiedziałem, że mogę wam wskazać gdzie co jest na mapie, ale nie wejdę tam z wami. I nie lamentuj znowu, mówiłem, że to na mnie nie działa.
Dia na jego słowa się obruszył. Miałem nadzieję na wspólną akcję po takim czasie, a on ją szybko ugasił. No chyba że spróbuję go przekonać. Na mój lament powinien być mniej odporny.
- Grzesiuuuu nooo - zacząłem proszącym tonem.
- Nawet nie próbuj - odezwał się do mnie.
Podszedłem i stanąłem blisko niego. Zatrzepotałem rzęsami i starałem się zrobić błagalną minę.
- Ładnie proooszę - kontynuowałem.
- My teeeż - odezwał się Carbo.
Chłopaki stanęli w półkolu za mną i też prosili go o pomoc. Grzesiu przerzucał wzrok na każdego z nich, a na końcu znów spojrzał na mnie.
- Ten jeden raz nie odmawiaj - powiedziałem i jeszcze trochę się do niego zbliżyłem.
- Z tobą będzie łatwiej niż próbować połapać się po twoich wskazówkach - dodał David.
- Poza tym pewnie wiesz jak się poruszać, żeby omijać wojskowych - powiedział Carbo.
- No właśnie. Jeśli chcesz, żebyśmy uszli stamtąd cali, to musisz nas poprowadzić - wtórowałem chłopakom.
Montanha patrzył na nas i widać było, że nie potrafi odmówić. To pewnie dzięki mojemu urokowi osobistemu.
- Chłopaki, jesteście okropni. Wiecie, że wolę się nie wychylać i...
- Kochanie, nooo weź - przerwałem mu. - Czy mam cię inaczej przekonać? - Zmieniłem ton na bardziej sugestywny.
- Erwin, nie przy reszcie...
- Możemy wyjść - powiedział szybko Dia.
- Ekhm - Montanha odchrząknął. - Nie ma takiej potrzeby - dodał speszony.
CZYTASZ
Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x Erwin
FanfictionGregory Montanha to policjant z krwi i kości. Poświęcił pół życia na służbę swojemu ukochanemu krajowi. Niestety jego kariera w policji po kilku miesiącach w nowym mieście nagle się kończy. Erwin Knuckles - gangster pod przykrywką pastora. Jego jedy...