Część 53

2.1K 163 85
                                    


Erwin POV

Policjant, który mnie przeszukał i zakuł, wyprowadził mnie z kontenera. Wyszliśmy na parkingu komendy przy Mission Row. Rozglądnąłem się wokół szukając Dii, ale nigdzie go nie było. Za to zobaczyłem uśmiechniętego Pisicelę stojącego przy Cargobobie.

- I co pastorze, kilka kroków przed tobą - powiedział zadowolonym z siebie tonem.

Nie rozumiałem tej sytuacji i byłem wkurwiony, więc na razie wolałem się nie odzywać. Chłopaki niestety zostali postrzeleni, ale cała trójka była przytomna, więc nie mogły to być poważne rany. Widziałem, jak zanoszą ich do środka na noszach. Mnie za to popchnęli, bym ruszył do cel. Znając trasę nie ociągałem się i żwawym krokiem poszedłem przodem.

Wewnątrz zobaczyłem, że w jednej z cel siedzi Dia, a obok niej stoi Rift. Wyraz twarzy Francuza był tak samo, albo nawet bardziej wkurwiony niż mój.

- Możesz mi wytłumaczyć Pisi, co ty odpierdalasz? - Zapytał ostro Dia. - Jakim prawem rekwirujesz moją własność i wsadzasz mnie do celi?

- Już ci przedstawiałem zarzuty, a teraz mam ich potwierdzenie. - Odpowiedział Janek wskazując głową na mnie.

- Nie macie prawa tak robić - powiedziałem zły. - Jakie niby podstawy mieliście, by go zatrzymywać?

- Podejrzenie próby pomocy w popełnieniu przestępstwa.

- Podejrzenie próby?

- Wiarygodne źródło nam zaćwierkało o waszym wspaniałym planie, który jak widać zrealizowaliście, a przynajmniej próbowaliście. - Odezwał się Rift.

- Co? - Obaj z Dią zdębieliśmy. Pisicela zmierzył wzrokiem Toma.

- Dokładnie to co słyszycie. - Powiedział Janek. - Mieliśmy podstawy, które miały pokrycie w rzeczywistości, więc nie macie co się wypierać tego. A teraz wyślijcie ich do pierdla. Tamtych po opatrzeniu też.

Gdy służby więzienne mnie zabierały, nadal nie mogłem uwierzyć w słowa policjantów. Że niby kto im powiedział o akcji?

***

Będąc w więzieniu, czekaliśmy z Dią na resztę. W końcu służby ich przywiozły.

- Nic wam nie jest? - Zapytał Francuz, gdy strażnicy ich zostawili i skierowali się do wyjścia.

- Nie, tylko draśnięcia i niegroźne rany barków - powiedział smutno Carbo.

- No więc, czy ktoś jest w stanie powiedzieć co się odpierdoliło? - Dorek wygłosił myśli każdego.

- Rift nam powiedział, że dowiedzieli się z wiarygodnego źródła o naszej akcji - zacząłem mówić.

- Dia, co się stało na lotnisku? - Zapytał Davidek.

- Gdy wyciągnąłem z garażu helkę to nagle wyskoczyło na mnie kilku policjantów, karząc się poddać. Zanim cokolwiek zrobiłem to od razu mnie potraktowali taserem. Zakuli, wsadzili do radiowozu i zabrali na komendę.

- Czyli te mendy czekały na nas? - Zapytał Carbo w szoku.

- Widocznie tak. Skoro znali plan, to go wykorzystali i zastawili na nas pułapkę - dodał Dia.

- Te kurwy nawet pisały do mnie z twojego numeru - powiedziałem zeźlony.

- Kurwa, ojciec mnie zabije - lamentował Dia.

- Twój ojciec ma teraz najmniejsze znaczenie. Skąd wiedzieli o planie? – Pytał David.

Każdy popatrzył po sobie.

Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x ErwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz