2

1.1K 59 4
                                    

Nawet nie spojrzałam w górę tylko od razu wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę wyjścia. Moje policzki piekły z zażenowania oraz tego, że uświadomiłam sobie coś. Moje pytanie brzmiało jakbym bardzo interesowała się jego osobą, a on swoją odpowiedzią dał mi do zrozumienia, że i tak nigdy na mnie nie spojrzy w taki sposób jak na tę dwójkę na parkiecie.

Słyszałam za sobą nawoływania Yoongi'ego, ale ja na prawdę musiałam się z tąd wydostać. Przeciskając się przez spoconych ludzi po raz kolejny czułam wzrok wszystkich na sobie. Zaczyna mi się robić trochę słabo. Nerwowo poprawiłam kieckę, aby nie opinała mojego wystającego brzucha i twardo kierowałam się do drzwi wejściowych.

- Zapraszamy ponownie - głos ochraniarza był znudzony oraz obojętny. Od razu, gdy zaczerpnęłam świeżego powietrza skierowałam swoje nogi w stronę naszego mieszkania. Drżącymi rękoma sięgnęłam do torebki, aby wyciszyć ciągle wibrujący telefon. Yoongi dzwoni, nie chce z nim rozmawiać, ponieważ i tak jest nawalony i ta rozmowa prowadziłaby do niczego.

Wygrzebałam paczkę papierosów i włożyłam sobie jednego do ust. Zorientowałam się, że nie mam zapaniczki i przeklnęłam w duchu patrząc w czarne niebo.

- Hmm.. Grubaska chce sobie zajarać? - ukłucie w sercu sprawiło, że papieros wypadł mi z ust. Jeden z pijanych chłopaków siedzących na ławce obok wejścia do klubu właśnie sprawił, że zachciało mi się płakać.

- Niestety takim jak ty nie pożyczamy zapalniczek - odparł drugi patrząc na mnie. W tym momencie nie dowierzałam jacy ludzi są okropni oraz obrzydliwi. Moje serce zostało przekute na wylot i odechciało mi się wszystkiego. Po prostu odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść.

- Jak się do niej odezwałeś? - pijany głos Yoongi'ego nie wnioskował nic dobrego. Przewróciłam oczami z irytacją i szybko wróciłam do miejsca, w którym moje uczucia zostały złamane. Chwyciłam białowłosego za rękaw płaszczyka. Jego tryb obronny właśnie się włączył. Musiał za mną wyjść.

Nie chciałam zepsuć urodzin Jimin'a.

- Yoongi, zostaw nie warto - powiedziałam przyciszonym głosem, a moja torebka obsunęła się z ramienia na łokieć. Mój przyjaciel wyrwał się z mojego uścisku i podszedł bliżej mężczyzn.

- Yoongi, kochanie! - nawoływanie Jimin'a odwróciło moją uwagę od zdenerwowanego i pijanego Min'a przez co o mało co nie złapałam jego wiotkiego ciała. Jutro będzie miał kaca. Zauważyłam, że blondynek puścił mi oczko utwierdzając mnie w przekonaniu o tym, że impreza urodzinowa się skończyła, ponieważ Min się najebał.

- Są i pedały. Już nic mnie w tym mieście nie zdziwi - brunet siedzący na ławce właśnie przekroczył granicę. Tego tematu w mojej obecności się nie porusza. Zauważywszy smutny wzrok Park'a, który właśnie pomagał pół przytomnemu Yoongi'emu iść zmotywował mnie do działania. Po nich zawsze takie komentarze spływały, ale ja nie jestem nimi.

Mnie obrażaj do woli, ale mojego przybranego brata nie ruszaj.

- Spierdalaj chuju - fuknęłam i splunęłam pod ich nogi. Kiedy chciałam się odwrócić i pójść za moimi znajomymi ktoś szarpnął moją ręką przez co torebka spadła na chodnik, a jej zawartość się rozsypała. Mocny uścisk na moim nadgarstku spowodował, że musiałam przyklęknąć przez co moja sukienka podwinęła się do góry. Ubranie nie maskowało już moich niedoskonałości i bardzo dobrze zdawałam sobie z tego sprawę. Mój oprawca zaśmiał się szyderczo po czym puścił mnie.

- Japierdole, nawet palcem bym jej nie dotknął. Jared, tylko popatrz na te fałdy - łzy po raz kolejny napłynęły mi do oczu i moja pewność siebie wyparowała. Wiedziałam, że przyjście tutaj to błąd. Ukradkiem zerknęłam w bok i zauważyłam, ze Jimin wraz z Min'em zniknęli z mojego pola widzenia.

I Don't Love | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz