Pastor i Policjant

1.5K 82 52
                                    

Z okazji nowego roku! A rano będzie zwyczajny rozdział!

Perspektywa Erwina

-Miło mi Erwin Knuckles Pastor! - przedstawiłem się mężczyźnie, który nie powiem dość intrygująco wyglądał w pół rozpiętym mundurze policyjnym co pasowało nawet do niego. Jednak jak to się stało, że właśnie trafiłem na tego mężczyznę w tym czasie i momencie. To dość szybka, ale zarazem ciekawa i zabawna historia choć dla mnie nie była aż tak zabawna.

Kilka godzin wcześniej

-No chyba cię pojebało Carbo! - powiedziałem oburzonym tonem głosu.

-To jest idealny plan! - zaśmiał się.

-Raczej plan do grobu - odparłem, kiwając głową na boki - nie sądzisz, że za wiele ryzykujemy?

-Nic ci się nie stanie, spokojnie mam dobre oko i tylko będzie delikatny pit Erwin.

-Nie mam wyboru - westchnąłem i popatrzyłem się na przyjaciół, którzy o zgrozo byli za tym planem. W ten sposób skończyłem w salonie motoryzacyjnym aby wybrać auto na tą akcje. Mogłem w sumie wybrać byle jakie, ale niestety u mnie było tak, że musiało mi się ono spodobać. W tym był spory problem, bo siedzieliśmy tam z dwie godziny aby  wybrać tylko auto, które chciałem mieć, chociaż na początek i aby móc dostać się tam gdzie chce, a nie czekać na ludzi, którzy mnie podwiozą.
Po tym jak uzgodniliśmy to jakie alibi mam i miejsce, gdzie wydarzy się ten upozorowany wypadek oraz o której godzinie. Zostało nam tylko czekanie na odpowiednią chwilę oraz czas. Nie znałem w sumie godziny ani chwili gdy moi przyjaciele mają mnie zaatakować i pozostawić na poboczu gdzieś na zadupiu bez niczyjej pomocy. W sumie przerażała mnie taka śmierć, ale też napędzała mnie myśl iż to dla zakonu i przyjaciół, którzy na mnie liczą, że mi się uda. Starałem się myśleć w ten sposób jadąc spokojnie przez autostradę gdy nagle moja opona została przebita, a że jechałem ponad 100km na mile to trudno było mi zapanować nad autem, a po chwili usłyszałem tylko huk i pochłonął mnie mrok.

Ocucił mnie głęboki przejęty głos, który był jak światło w tym całym mroku, który mnie otaczał. Okazało się, że brunet był moim wybawieniem, ale nie wiedziałem kim jest. Pytał mnie kilka razy odnośnie tego jak się czuję i pomógł mi nawet ściągnąć czarną koszulę, która nadawała się w moich oczach tylko do śmieci. Jednakże, mimo iż dopiero zaczynała się jesień i była końcówka lata to nie było aż tak ciepło w nocy. Kojący głos bruneta z delikatnym zarostem na twarzy, tymi brązowymi oczami i męskimi rysami wyglądał naprawdę niesamowicie w otoczce świata reflektorów. Ocenił bym go na 9/10 w skali powalenia na pierwszy rzut oka. Od razu rzucił mi się w oczy, że jego mundur nie jest zapięty i wygląda dość chaotycznie jakby się spieszył gdzieś. Obserwowałem jego ruchy uważnie i gdy padło zapytanie o przyczynę tego wypadku i dlaczego mnie spotkał. Oczywiście odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że auto mnie uderzyło i zaatakowali mnie.

Natomiast on po prostu słuchał mnie zajmując się moim rannym ramieniem, a gdy tylko skończył od razu spojrzał na mój lewy bok głowy, który również ucierpiał w zderzeniu ponieważ odrzut spowodował, że uderzyłem głową w kierownicę. Nie spodziewałem się tego, że mnie dotknie centralnie w miejsce, które mnie boli więc syknąłem z bólu starając się nie ukazywać zbyt dużo emocji, ale nie było to takie proste. Funkcjonariusz policji bardzo blisko był mnie i mimo tego, że nie dotykał mnie za bardzo oprócz opatrzenia ran to jednak asekurował mnie abym przypadkiem nie upadł. Dość pewnie starałem się trzymać na siedząco ciało, ale uderzenie w głowę naprawdę bolało i boli nadal lecz trochę lżej. Było naprawdę ciemno wokół, a gdy on odszedł kawałek to tylko widziałem jego kontur w ciemności, którą rozpraszało światło reflektorów z auta. Kiedy powrócił poinformował mnie, że nie ma lekarskich jednostek dostępnych o tej godzinie na co westchnąłem.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz