Rozdział kolejny!
Chyba za bardzo was rozpieszczam!
Miłego dzionka!Perspektywa Pisiceli
Patrol o tej porze jak nigdy dotąd był spokojny, a wszyscy funkcjonariusze byli przypisani w dwójkach na patrolach aby jednak było dla każdego bezpiecznie. Nie oszukujmy się, ale w nocy bywa naprawdę różnie i wszystko może się zdarzyć. O równej jedynastej w nocy na radiu padł komunikat ze strony szefa policji czyli Grzesia, że wybiera się na patrol. Kolejny samotny patrol ciekawe czy w ogóle mu się to nie nudzi takie samotne jeżdżenie w pojedynkę.
-Znowu samotny patrol nasz szef robi? - spytał Frank z którym dziś jeździłem i byłem jego radio operatorem, bo nie chciało mi się kierować.
-Tak jak zwykle robi sam patrol, a nie oszukujmy się nawet nie ma kogo do niego przydzielić o tej godzinie - stwierdziłem patrząc się na tablet i obserwując przez GPS policyjny drogę 01.
-Gdzie tym razem jedzie na patrol? - padło zapytanie ze strony mego towarzysza.
-Na Sandy Franeczku tak to wygląda, bo jedzie autostradą - odrzekłem.
-No wiesz szefie to tylko kwestia czasu aż ktoś może do niego się dosiądzie - powiedział brązowowłosy - okurwica deszcz! - spojrzałem przez szybę na zewnątrz radiowozu i rzeczywiście zaczęło padać.
-Dawno nie padało - przyznałem mu rację i uśmiechnąłem się pod nosem do samego siebie. Jechaliśmy spokojnie przez ulice pokryte deszczowymi kroplami tak aby nie stwarzać zagrożenia na drodze. Nagle otrzymaliśmy informację na dispatchu o zniszczonym GPSie. Bardzo prędko zacząłem szukać na tablecie kogo zabrakło. Gdy nie zauważyłem na mapie miasta 01 aż mi puls skoczył w górę.
-02 do 01 - powiedziałem na radiu, ale nie otrzymałem odpowiedzi prócz ciszy - 02 do 01, Grzesiu jesteś tam? - jednak nadal była cisza - 02 do wszystkich jednostek 01 kierował się w stronę Sandy brak kontaktu! 02 plus 1 kierujemy się na miejsce zniszczenia GPS'a!
-03 plus 1 również reagujemy! - zakomunikował Capela na radiu.
-Gaz do dechy - ponagliłem Franeczka aby przyspieszył ten radiowóz. Modliłem się aby nie oznaczało to co mogło to oznaczać. Jednak wszystko do tego prowadziło gdyż dzwoniłem na jego numer telefonu, ale tylko przełączało mnie na pocztę głosową. Po kilku minutach szybkiej jazdy znaleźliśmy się na miejscu zdarzenia i aż się przeraziłem. Victoria była rozbita o drzewo, a drzwi od strony kierowcy były otwarte na oścież.
-Stajemy obok? - spytał Franek niepewnie.
-Nie mamy wyboru - mruknąłem w odpowiedzi - ubezpieczaj mnie gdy będę zbliżać się do samochodu żeby ktoś nam nie wyskoczył.
-Spokojnie - zatrzymał się na przeciwko auta oświetlając je reflektorami gdyż była tu tylko ciemność. Wysiadłem z samochodu i wyciągnąłem broń z kabury, kierując się do radiowozu. Gdy podszedłem do samochodu na miejscu kierowcy było cale wyposażenie Grzesia wraz z radiem, a GPS był zniszczony tuż przed samochodem. Rozglądnąłem się po samochodzie, a druga jednostka podjechała aby zabezpieczyć teren wypadku i prawdopodobnego porwania 01. Zauważyłem kartkę, która była położona tuż przy szybie. Ubrałem rękawiczkę aby nie zostawić swoich śladów odcisków dłoni i przeczytałem treść. Schowałem do dowód do woreczka foliowego aby nie zmoknął przez deszcz, który nabierał na sile.
-Gdzie jest Grzesiu?
-Nie ma go tu Dante - westchnąłem ciężko - porwała go grupa gangsterska pod kryptonimem Lords of the World - podałem mu list z groźbami i tym, że odezwą się na temat okupu dopiero jutro rano.
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Teen Fiction[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...