Wodospad

1.2K 92 178
                                    

Jak tam lekcje?
Ja mam chemię teraz
Miłego dzionka!

Perspektywa Erwina

Kiedy ja, Dia oraz Grzesiu przekroczyliśmy próg do zaplecza Kui wyglądał jakby miał mnie zabić. Nie za bardzo to zrozumiałem, ale chyba możliwe iż jego chłopaki mogli coś przeskrobać więc boi się o swoich. Jednak rozmowa zaczęła się dość miło niektórzy przywitali się z Grzesiem przytulasem inni uściskiem dłoni. No i zaczęła się pogawędka co byśmy mogli zrobić. Oczywiście co pierwsze padło to napad, a że ja uwielbiam to robić więc zgodziłem się na to bardzo chętnie. Niestety nasze plany rozwiał Monte, który odradzał nam robienie czegokolwiek nielegalnego gdyż policja była dziś w złym humorze. Kui jak to zwykle mąciciel jeden rozmawiał na osobności z policjantem co zbytnio mi się nie podobało. Monte w sumie nie był głupi mógł coś podejrzewać iż Kui macza w tym wszystkim palce co robimy jednak lepiej aby nie wiedział o tym.

-Na plażę chodźmy! - powiedziała Heidi.

-Ja bym wolał połowić rybki w jeziorze!

-Ja chce piknik! - w ten sposób zaczęła się kłótnia między nami, której nikt nie chciał zakończyć.

-Spokój! - krzyknął pewien basowy głos tak bardzo władczo, iż ciarki przeszły po moim ciele. - Po prostu może połączcie to w jedno? Pójdźmy nad wodospad gdzie będziecie mogli sobie zrobić piknik, łowienie ryb oraz wędrówki pierwsze!

-Japierdole - wymsknęło mi się z ust i palnąłem to co miałem na języku - Gdyby dać ci czarny płaszcz i maskę to wyglądał byś jak prawdziwy gangster.

-Zdaje Ci się - powiedział zmieniając całkowicie ustawienie swojego ciała. Jakby przestraszył się sam siebie aż zaczęło mnie to intrygować. Bo niby był przeciwny temu co robimy i jak robimy to jednak nie wydawał nas ani nic. Natomiast spędzał z nami sporo czasu bez wiedzy policji. Dużo ryzykował aby z nami być, a jednak odmawiał przyłączenia. Żaden normalny policjant nie zaprzyjaźnił by się z mafią, ale jak widać on jest wyjątkiem. Zgodzili się wszyscy na pomysł Monte, który naprawdę wyglądał przy Kuiu jak jebany szef aż wychodziło pytanie skąd nabył taką pozę, bo każdy główny szef mafii przedstawiał się w charakterystyczny sposób. Mimo, iż na pierwszy rzut oka można było zobaczyć tylko, że ma ręce z tyłu to jednak wypięta dumnie klatka, podniesiony dumnie podbródek i chłodny wzrok mówiły wszystko. Moja poza to założone ręce na klatce piersiowej i lekko odpadnięta głowa w dół chociaż posiadałem i drugą pozę tą bardziej z mojej przykrywki. Bardziej pastorską z złożonymi dłońmi w geście modlitwy. Po uzgodnieniu wszystkiego czyli niczego z rodziną zaczęliśmy wychodzić z restauracji aby nie przeszkadzać Kuiczakowi w jego sprawach. Jednak przy drzwiach od zaplecza stanąłem i krzyknąłem za mężczyzną.

-Monte idziemy!!!!

-Zrób coś dla mnie i przypilnuj ich Gregory. Czasami są gorsi niż dzieci i naprawdę trzeba patrzeć co robią - usłyszałem słowa mąciciela.

-Oczywiście panie Kui będę miał na nich wszystkich oko - odpowiedział Grzesiu i widziałem jak idzie.

-Monte! - pospieszyłem go.

-Idę, idę pastorciu!

-Wypchaj się psie! - warknąłem zakładając ręce na klatce piersiowej i patrząc się na niego.

-I nawzajem! - odparł z uśmiechem - Chodź nie fochaj się tylko mów co uzgodniliście między sobą.

-No jak to co jedziemy nad wodospad wielki M - powiedziałem dla żartów ostatnie słowa, ale widocznie się spiął.

-Hehhehe - zaśmiał się nerwowo - dlaczego akurat wielki M? - zapytał i wyszedł z lokalu przy moim boku.

-Tak jakoś mi wpadła do głowy taka ksywka - odparłem - ktoś chyba posiada taką, ale nie w tym mieście - stwierdziłem po chwili zastanowienia. Przy naszym aucie stał i czekał Dia.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz