Przepraszam, ale muszę...

1.1K 96 391
                                    

N OOOO cny rozdział!Właśnie taaak!Witam serdecznie wszystkich, którzy nie śpią jeszcze!Powodzenia życzę na jutrzejszych egzaminach!Jak wam poza tym minął dzień?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

N OOOO cny rozdział!
Właśnie taaak!
Witam serdecznie wszystkich, którzy nie śpią jeszcze!
Powodzenia życzę na jutrzejszych egzaminach!
Jak wam poza tym minął dzień?

Życzę dobrej nocy albo dobrego dzionka, chociaż widzimy się jutro o 9!

Perspektywa Monte

Westchnąłem z ulgą wiedząc, że już za kilka minut będę mógł opuścić mury szpitala w którym spędziłem dużo czasu i to stanowczo o wiele za dużo. Moja klatka piersiowa posiadała na sobie blizny, ale większość z nich zaczęło znikać lecz niektóre już zostaną ze mną do końca życia szpecąc moje ciało. Zostało tak niewiele do świąt niecały prawie tydzień. Przeleżałem w szpitalu znaczniej dłużej niż powinienem, ale rozumiałem obawę Poli o to, że mogę sobie coś zrobić. Jednakże nie miałem nic takiego w planach robić gdyż byłoby to po prostu głupstwo z mojej strony. Uśmiechnąłem się szczerze do Erwina, który pomagał mi się spakować. Ten czas spędzony wspólnie spowodował, że naprawdę ciężko było zapomnieć o siwym gdyż wszędzie było go pełno. Objąłem go w pasie i przywarłem do jego pleców, a po chwili złożyłem na jego szyi pocałunek, a za nim kolejny i kolejny. Widziałem jak jego ciało samo mi się oddaje chociaż jego myśli z pewnością były inne.

-Monte nie spakuję cię jak tak dalej pójdzie i będziesz mnie... -jęknął cicho gdy przygryzłem jego skórę na szyi - ...drażnić! - sapnął i odchylił głowę w bok, dając mi lepszy dostęp do jego szyi. Wtuliłem go w siebie i składałem na jego skórze mokre pocałunki schodząc coraz bardziej niżej.

-Nie uciekną - wyszeptałem w jego kark.

-Daj dokończyć to i tyle przecież ja ci nie ucieknę - zaśmiał się, a ja nagle straciłem humor. Niechętnie wypuściłem go z ramion wiedząc, że później nie będzie go przy mnie. Miał bank do roboty i nie wiadomo czy wróci, a ja będę musiał trzymać się z dala od niego. To najlepszym wyborem jest aby pilnować jego bezpieczeństwa. Musiałem spotkać się z Kuiem jednak od Capeli dowiedziałem się, że odsiaduje w więzieniu za moje tortury. Zdziwił mnie ten fakt, ale czułem, że Erwin maczał w tym palce. Z jednej strony byłem zadowolony, że siedzi lecz z drugiej strony nie było mi na rękę to chociaż w sumie mogłem to wyciągnąć na własną korzyść. - Spakowany! Odwiozę cię do twojego mieszkania i będę musiał zmykać na zakon.

-Rozumiem no to powodzenia z tym bankiem - odparłem i skierowałem się do wyjścia z sali przy okazji ubrałem kurtkę na sobie. Czasami dłonie jeszcze odmawiały mi posłuszeństwa, ale zdażyło się to coraz rzadziej.

-Zabrał bym cię ze sobą, ale nie jesteś sprawny - odparł i szedł za mną z torbą moich rzeczy. Teraz to on bawił się w moją niańkę gdy kiedy on był porwany to ja byłem wtedy jego niańką i właśnie przez to zbliżyliśmy się do siebie bardziej. Wyszliśmy z szpitala i spojrzałem na Erwina, bo nie wiedziałem gdzie jest samochód.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz