Witam serdecznie w sobotnim rozdziale!
Jakieś plany na weekendzik?
Na dole rozdziału jest głosowanie dla was! Zdecydujcie mądrzę, bo to jest już do końca książki rozkład wystawiania!
Dziś będzie ciekawy rozdział i powinnam napisać jakieś ostrzeżenie, ale nie napiszę XD
Miłego dzionka życzę!Obudziłem się z samego rana trzymając w swoich ramionach ciepłe, jasnej karnacji ciało należące do złotookiego. Byliśmy w samych bokserkach, a jego ciało było tak przyjemne w dotyku. Tak bardzo nie chciałem go wypuszczać z ramion. Jednak musiałem wstać i nadrobić na dispaczu wszystkie sprawy HC oraz przygotować się na służbę od godziny 11. Mimo iż dochodziła dopiero 8:00 wiedziałem, że czas minie szybko przy złotookim. Pocałowałem go delikatnie w szyję, a on wtulił się bardziej w moją klatkę piersiową. Był taki niewinny w moich ramionach mimo iż był gangsterem i robił złe rzeczy to jednak nie potrafiłem się powstrzymać od tego żeby nie dażyć go tym wspaniałym uczuciem, które uskrzydla mnie, a zarazem trochę powoduje upadków w życiu. Jednakże dla niego warto, bo był moją słabością, ale też i siłą z której czerpałem chęci do życia. Pogłaskałem go delikatnie po policzku. Wczoraj mieliśmy się rozjechać do domów, ale Erwin chyba za dużo wypił i otwarcie powiedział, że nie chce iść wracać do domu gdzie nie będzie mnie przy nim. Lecz musiałem teraz wypuścić go z ramion i wziąć się za życie. Powiedziałem, że nadrobię to co mnie ominęło wczoraj i słowa dotrzymać musiałem. Wyszedłem z łóżka i ziewnąłem cicho ubierając na siebie spodnie, a telefon wypiąłem z ładowarki. Po cichutku wyszedłem z pokoju i wszedłem do salonu. Wyciągnąłem laptop i zalogowałem się na dispacza High commandu. Bez trudu włączyłem rozmowę odnośnie ustaleń na najbliższy czas czy też nowych awansów bądź degradować lub wyników testów. Przerolowałem wszystko i westchnąłem, bo szykowała się godzina czytania tego wszystkiego uważnie. Oparłem głowe o ramię i zacząłem czytać tekst, który oszacowali na spotkaniu i z pewnością zdecydowali to co ma być największe oraz zawarte w komunikacie. Przetarłem zatoki, bo kogo ja próbuję oszukiwać, oni nigdy nie piszą to co trzeba. Jednak skupiłem się na czytaniu tekstu, że nawet nie zauważyłem jak Erwin siada obok mnie i dopiero jak położył dłoń na moim ramieniu, zerknąłem na niego.
-Wyspałeś się?- spytałem cicho i śledziłem wzrokiem napisy na ekranie laptopu.
-Yhym - mruknął i wtulił się w mój bok szukając atencji z mojej strony jednak musiałem załatwić sprawę z HC, a potem mogłem się zająć moim pastorem.
-Nie mogę teraz - powiedziałem cicho i pogłaskałem go po jego włosach.
-A kiedy będziesz mógł?
-Zastało mi tak z dwadzieścia do trzydziestu minut studiowania nowych zarządzeń - wyjaśniłem na spokojnie, a on westchnął cicho i wstał z kanapy idąc w stronę łazienki. Nie wiem co źle powiedziałem, ale nie chciałem aby odchodził od mojego boku. Pokręciłem głową na boki i skupiłem się na czytaniu degradów oraz usunięć z policji. Nie widziałem sensu tego czytać, ale musiałem niestety to wiedzieć. Po piętnastu minutach byłem praktycznie przy końcu, ale nie słyszałem ani nie widziałem pastora co mnie delikatnie za martwiło, ponieważ jak zwykle jego ADHD powodowało, że jest głośny i rozmowny, tak to była cisza.
-Erwiś?
-Tak Monte?
-Wszystko w porządku?
-Taaak!
-No dobrze - mruknąłem i wróciłem wzrokiem na laptop chociaż zerknąłem w stronę łazienki. Po chwili poczułem jak od tyłu opiera się na mnie ciepłe ciało Erwina. Jego nos zaczął drażnić moją skórę na karku i czułem każdy jego oddech na sobie. Bardzo szukał atencji z mojej strony jednak delikatnie utrudniał mi. Gdy zaczął mnie przygryzać na ramionach, mruknąłem cicho i przymrużyłem powieki. -Erwin nie dokończę czytania przez ciebie.
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Подростковая литература[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...