Witam serdecznie w czwartkowym rozdziale!
Jak tam po nocnym rozdziale?
Jakieś plany na dzisiejszy dzień?
U mnie leje deszcz sadge
Już w sobotę będzie głosowanie!
Na pewno będzie ciekawie!Miłego dzionka życzę wszystkim!
Styczeń piękny moment gdy zaczyna się nowy rok i człowiek ma o jeden rok więcej w swoim liczniku. Westchnąłem cicho, ponieważ dziś miałem spotkać się z Grzesiem, który miał pomóc mi w moim planie odnośnie oświadczyn z Sky. Mieliśmy spotkać się na komendzie aby przegadać wszystko. Stresowałem się, ale wiedziałem, że właśnie tego chciałem i czułem iż przy niej jest moje miejsce.
-Dzień dobry Capela jest Grzesiu? - zapytałem z uśmiechem na ustach i patrzyłem się na policjanta, który patrzył się na mnie z znużeniem.
-03 do 05 - powiedział do radia.
-Zgłasza - usłyszałem głos Grześka.
-San Thorinio do ciebie czeka w lobby - poinformował.
-Zaproś go do środka zaraz będę, bo jestem na celach.
-Przyjął, zaraz otworze ci drzwi - oznajmił i zniknął za drzwiami od "recepcji". Po chwili szedłem obok niego - usiądź sobie na krześle i poczekaj.
-Jasne - kiwnąłem głową i usiadłem na krzesełku grzecznie czekając na Montanhe.
-Wybacz, że czekałeś - podszedł do mnie brunet, który uśmiechnął się delikatnie do mnie. Dalej unikał Erwina, ale dziwnie byli radośni mimo tego, że nie widzieli się. Może w końcu zaczęli używać telefonów do komunikowania się między sobą. - Chodź do kuchni to porozmawiamy.
-Jasne!
-To co cię sprowadza?
-Pamiętasz naszą rozmowę z grudnia?
-Jasne czemu nie miałbym pamiętać - odparł.
-Chce się jej oświadczyć i wiesz chciałbym to zrobić w ten sposób jak myśleliśmy - powiedziałem siedząc na kanapie, a on podał mi kubek z herbatą.
-Jesteś pewien?
-Tak - kiwnąłem głową.
-Mój oddział z przyjemnością zrobi sobie ćwiczenia desantowe do twojej akcji.
-Jesteś wspaniały Monte - uśmiechem się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
-Nie jestem. Jestem tylko człowiekiem - powiedział z uśmiechem.
-Ale wspaniałym i wielkim - dodałem i napiłem się herbaty.
-No to co? Bierzesz ją na randkę zaliczycie wszystko z listy, a ja i moi wbijamy na plażę otaczamy was, celujemy do was i dalej to twoja improwizacja.
-Tak - kiwnąłem głową - co z tobą i Erwinem?
-Egh możemy nie mówić o tym? - spytał niepewnie.
-Nie chcesz zawalczyć o niego? Widać przecież, że was ciągnie do siebie i to zdecydowanie jest coś więcej niż zwykła przyjaźń! - powiedziałem mu patrząc się w jego oczy.
-To nie jest takie łatwe San. Mogę być zagrożeniem dla niego.
-Grzesiu tak czy siak i tak jesteśmy wszyscy zagrożeni, ale ważne jest aby trzymać się razem - rzekłem na jego słowa chcąc go przekonać do walki o niego.
-Siemanooo Grzesiu i San! - do pomieszczenia wszedł Hank.
-Czy dobrze zrozumiałem, że mój kochany kuzyn chce się żenić i ja nic o tym nie wiem! - stanął przy Montanhie i oparł się o niego.
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Teen Fiction[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...