Mącicielska sprawa?

1.2K 97 206
                                    

BRUHBRUH nie nocny?
Kto się mnie spodziewał o tej godzinie i z dodatkowym rozdziałem?
Jak tam u was coś się zmieniło czy nadal nuda?

Rozdział dedykowany dla BabciaPodZiemia <3 błagam nie błagaj o więcej rozdziałów
Będzie dobrze diabełku!

Miłego dzi OOOO nka!

-Nie podoba mi się to, że Kui mąci za bardzo, a my nie mamy informacji! - sfrustrowany warknąłem pod nosem - Musimy dowiedzieć się tyle ile nam nie mówi i czy naprawdę wie kto jest Herdeiro! Nie dam mu zrobić zemsty na Lordach bez mojej zgody!

-Spokojnie siwy - Carbo powiedział aby mnie uspokoić.

-Postaram się wyciągnąć jakieś informacje od policji może coś będą wiedzieć - stwierdziłem zerkając na każdego w pomieszczeniu.

-Sam jestem ciekawy tego co skrywa więc pomogę - zaproponował Dia i uśmiechnął się do mnie.

-Jeśli na serio jest tu jeden z Lordów to musi nas z pewnością obserwować - rzekł Dorian - ale bym takiemu z chęcią roztrzaskał łeb!

-Nie wszyscy są źli z Lordów - wszyscy spojrzeliśmy na Laboranta, który jakby skulił się pod naszym wzrokiem.

-Labo ma rację!

-Co wy Dia braliście?! - prychnął Silny.

-Nie wszyscy są tam źli, bo miałem okazję poznać kilka osób z nich i są dość specyficzni, ale niektórzy mili!

-Nie ma kogoś takiego jak mili Lordowie! To brutale i mordercy! - wywarczałem pamiętając jak kiedyś gdy byłem gówniarzem poraz pierwszy spotkałem ich. W przypływie emocji powiedziałem to co mi na język przychodziło, ale mieli rację niektórzy byli tymi dobrymi. Pamiętam bardzo dobrze ten dzień gdy Mokotów spotkało się z Lordami pierwszy raz. Byłem wtedy prawą dłonią szefa będąc jeszcze niepełnoletni, bo miałem tak dobrze gadane. Spotkałem wtedy troszkę młodszego ode mnie chłopaka, który był lewą dłonią Morte. Dorośli rozmawiali ze sobą, a my za ten czas mogliśmy pogadać. Chłopak wydawał się być okej jednak powiedział kilka słów za dużo przez to bardzo zniechęcił mnie do siebie. Kłótnia trwała bardzo długo między chłopakami gdyż podzielili się na dwa fronty, a ja stałem po środku mając podzielną opinie.

-Dobra dosyć! - powiedziałem, a wszyscy na mnie spojrzeli - Mieliśmy uzgadniać co robić, a nie dzielić się pomiędzy sobą i prowadzić walkę!

-Wybacz - mruknął Dia.

-Pomyślmy lepiej co chce zrobić Kui - rzekł Carbo.

-Myślę, że ojciec nie chce nic złego zrobić i powinniśmy mu zaufać jeśli czegoś nam nie mówi - odezwał się Silny.

-Ręczysz za niego? - zapytał San.

-Tak - kiwnął potwierdzająco głową.

-To co z tym Pacyfikiem?

-Brakuje nam w sumie tylko termitu oraz wiertła.

-Czyli najważniejszych rzeczy Erwin - westchnął Dorian.

-Załatwimy to na piątek bądź sobotę i zrobimy bańczyk! - poinformowałem ich i uśmiechnąłem się niemrawo do nich aby troszkę ich uspokoić jednak wiedziałem, że tak szybko emocje nie opadną. Widziałem po Dorku, że z chęcią by prowadził dalej te kongo odnośnie Lordów gdyż nienawidził ich tak bardzo jak ja oraz Silny. Każdy bardzo dobrze pamiętał co zrobili oni i jak bardzo perfidnie potraktowali naszą grupę przez to musiałem uciekać z miasta, które kochałem i chciałem żyć w nim. Jednak życie nad morzem nie było takie złe jak myślałem na początku chociaż byłem tu gdy byłem mały to właśnie Lider zabrał mnie stąd abym mógł rozwinąć skrzydła. Westchnąłem cicho i podszedłem do biurka siadając na fotelu.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz