Wróciłam wczoraj z Krakowa dopiero o 19! Myślałam, że napiszę rozdział, ale nie byłam nawet w stanie.
Wszystko mnie boli, a trzeba dziś do szkoły!
A jak tam u was?
Miłego dzionka!Perspektywa Erwina
Nie wiem dlaczego zbliżyłem się tak blisko do niego. Może przez to iż był taki ciepły. Jednak szybko odwróciłem się do Dii, który wyglądał na zawiedzionego. No tak rypana swatka, która chce zobaczyć mnie z Monte się całujących.
-Przywiozłem rosołek w końcu koniec niedzieli! Sky i San robili wspólnie.
-To dobrze - mruknąłem i chciałem cię podnieść na rękach, ale ból który mnie złapał stanowczo od radził mi podnoszenie. Zauważyłem zmartwiony wzrok Monte, który pomógł mi podnieść się do siadu, a przy okazji zmienił ustawienie leżenia łóżka tak, że mogłem bez problemu siedzieć oparty o nie. Czasami ten mężczyzna to prawdziwy anioł, a czasami istny diabeł.
-Dasz radę ruszać dłońmi? - spytał Montanha więc starałem się podnieść ręce do góry, ale zbyt bardzo bolało to przez to fuknąłem zdenerwowany. -Czyli nie - mruknął, a Dia wyglądał na zmartwionego.
-Może przeciwbólowe mu dać od lekarza?
-Najpierw powinien zjeść - oznajmił Grzesiu.
-Niby jak mam jeść jak rąk nie umiem utrzymać? - sfrustrowany popatrzyłem na niego, ale Monte wstał z łóżka szpitalnego przez to zrobiło się zimno pod tą pościelą. Obserwowałem uważnie jak podchodzi do Dii, który podał mu opakowanie z zupą i łyżkę. Moje brwi powędrowały do góry nie rozumiejąc co planuje.
-No am ama - uśmiechnął się niczym prawdziwy szatan.
-Nieee, nie ma mowy! - odparłem widząc jak otwiera miskę z rosołem w środku i siadając przy mnie.
-Musisz coś zjeść - powiedział Dia.
-Jak nie od nas to jakiś wolontariusz na praktykach cię będzie karmić - stwierdził Monte i nałożył na łyżkę trochę zupy z makaronem. -Masz wybór.
-Chujowy ten wybór - odparłem widząc łyżkę obok swoich ust.
-Lepszego nie ma - odparł, a ja nie mając wyboru wziąłem do ust łyżkę. Rosół był smakowity i tłuściutki oraz cholernie gorący.
-Dlaczego to takie wrzące? - wymamrotałem.
-Mam chuchać? - zaśmiał się cicho na moje słowa.
-Jak ty to w łapie utrzymujesz? To już Dia je mając talerzyk pod tą miską!
-Nie powiem jest to gorące jednak nie tak bardzo - odparł i nałożył mi kolejną łyżkę przy stawiając do ust - powiedz aaaa.
-Zaaaa... - nie dał mi dokończyć, musiałem przełknąć to co miałem w ustach przez niego- ...bije!
-Jedz póki ciepłe - odparł i z cichym westchnięciem dałem się karmić przez uśmiechniętego bruneta. Po tak zwanym karmieniu, mężczyzna w końcu dał mi spokój z karmieniem gdyż zjadłem prawie całą miskę jednak nie byłem w stanie zjeść końcówki.
-I co tak ciężko było? - spytał i zaśmiał się cicho Monte, jedząc do końca z miski i z tej samej łyżki co mnie karmił.
-Yhym - mruknąłem, a Dia podał mu miskę z rosołem dla niego.
-Dzięki - odparł z uśmiechem i wziął się za jedzenie swojej porcji.
-Jak ty to robisz Grzesiu, że nie brzydzisz się kończyć jedzenia po kimś? - zapytał ciekawsko Dia w sumie też mnie to zaczęło interesować.
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Teen Fiction[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...